Po dekrecie Trumpa w sprawie zakazu imigracji dla islamistów: 200 osób zawróconych z granicy, protesty i interwencje sądów w USA
Ministerstwo bezpieczeństwa narodowego USA poinformowało w wydanym w sobotę wieczorem oświadczeniu, że będzie stosowało się do decyzji sądów, podkreśliło jednak, że w mocy pozostaje prezydencki dekret o zakazie wjazdu dla obywateli kilku krajów. Przez pierwszch kilkadziesiąt godzin restrykcje objęły niemal 200 osób
Oświadczenie wydano kilka godzin po tym, gdy sąd federalny w Nowym Jorku wydał zezwolenie na warunkowy pobyt w USA dwóm osobom, którym odmówiono prawa wjazdu na podstawie dekretu prezydenta Donalda Trumpa, zakazującego przyjmowania obywateli z siedmiu krajów z muzułmańską większością.
Zgodnie z decyzją sędzi Ann Donnelly osobom, które przybyły do USA z ważnymi wizami, zezwolono na pobyt "nadzwyczajny" do czasu ostatecznego rozpatrzenia ich sprawy przez sąd. Oznacza to, że nie można ich deportować z USA.
"Osoby te zostały poddane zaostrzonym procedurom bezpieczeństwa, a ich wnioski o wjazd na terytorium USA rozpatrywane są zgodnie z amerykańskimi przepisami imigracyjnymi i decyzjami sądów" - głosi oświadczenie wydane przez ministerstwo bezpieczeństwa narodowego.
Agencja Reutera informuje ponadto, powołując się na przedstawicieli władz stanów Pensylwania, Waszyngton i Hawaje, że grupa prokuratorów stanowych rozważa złożenie skargi przeciw Trumpowi z powodu ogłoszonego przez niego dekretu. Według źródeł agencji obecnie rozmowy w tej sprawie dotyczą tego, jakie konkretnie zarzuty mogłaby zawierać skarga i w którym sądzie należałoby ją złożyć.
Tłum protestujących przed i w rodku Terminal 4 lotniska im. Johna F. Kennedy'ego (JFK) w Nowym Jorku
Podpisany w piątek dekret prezydencki zawiesza przyjmowanie przez USA do odwołania uchodźców z Syrii oraz przyjmowanie uchodźców z innych krajów na 120 dni. Wyjątkowo przyjmowani mogą być członkowie mniejszości religijnych, zwłaszcza chrześcijanie prześladowani w krajach muzułmańskich.
W ocenie amerykańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) w ciągu pierwszych 24 godzin obowiązywania nowego dekretu prawa wjazdu do USA odmówiono 109 osobom i zostały one odesłane do krajów, skąd przybyły Aby uniknąć niepotrzebnych kosztów, funkcjonariusze Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego zwrócili się dodatkowo do przedstawicieli linii lotniczych za granicą, aby odmawiać rejestracji na lot, jeśli dana osoba ma obywatelstwo kraju objętego zakazem. Ocenia się, że odmowa dotyczyła 173 osób.
Jednak służby celne i graniczne Stanów Zjednoczonych odmawiają prawa wjazdu również członkom załóg samolotów pasażerskich, jeśli mają obywatelstwo jednego z siedmiu krajów objętych zakazem - pisze w liście rozesłanym do redakcji Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA).
IATA, światowa organizacja handlowa z siedzibą w Montrealu i Genewie, skupiająca 260 przewoźników wykorzystujących linie lotnicze, wskazuje w liście, że amerykańskie służby graniczne poinformowały ją o tych ograniczeniach dopiero w sobotę po południu.
Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dekret nie wymienia tych państw, ale według ministerstwa bezpieczeństwa narodowego chodzi o Irak, Iran, Syrię, Sudan, Libię, Jemen i Somalię.
Zakaz wjazdu do USA nie będzie dotyczył niektórych grup, m.in. dyplomatów, pracowników instytucji międzynarodowych i osób udających się do ONZ
Według ministerstwa bezpieczeństwa narodowego w pierwszej dobie obowiązywania dekretu prawa wjazdu odmówiono 170 osobom.
Celem dekretu, jak podkreślał prezydent Donald Trump, jest zapobieżenie przenikaniu do USA "radykalnych islamskich terrorystów".
Dekret o wtrzymaniu wydawania wiz dla obywateli siedmiu krajów, których ludność wyznaje islam, nie jest wymierzony w muzułmanów i "już zaczyna wychodzić na dobre" - ocenił w sobotę prezydent Donald Trump podczas spotkania z dziennikarzami w Gabinecie Owalnym.
"Wystarczy przyjrzeć się temu, co dzieje się na naszych lotniskach i w innych miejscach" - dodał.
"Będziemy mieć w zasięgu cały szereg bardzo surowych restrykcji, które dadzą nam dogłębny wgląd w sytuację". Taki, jaki "powinniśmy byli mieć w tym kraju już od wielu lat" - zaznaczył Trump.
PAP, sek