W 2015 r. budżet stracił na nielegalnym zatrudnianiu ponad 6 mld zł
Spośród 12,5 miliona pracowników w 2015 roku około 600 tys. wykonywało pracę nielegalnie; budżet państwa stracił na tym ponad 6 miliardów. zł - oszacował w piątek Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć, przedstawiając w Sejmie sprawozdanie z działalności PIP za tamten rok.
Zakładając, że te osoby otrzymywałyby wynagrodzenie na poziomie płacy minimalnej w 2015 r., to jest 1750 zł, straty dla budżetu z tytułu nieopłaconych składek na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne, fundusz pracy, fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych, nieopłacanych zaliczek na podatek dochodowy, wynoszą, jak obliczyliśmy, ponad 6 miliardów złotych - powiedział.
Jak powiedział PAP Giedrojć, według ocen PIP w 2016 roku sytuacja wyglądała podobnie.
Według Głównego Inspektora Pracy nielegalne zatrudnienie jest przejawem nieuczciwej konkurencji.
Uczciwi pracodawcy i przedsiębiorcy, legalnie zatrudniający pracowników i opłacający związane z tym daniny publiczne, nie zawsze są w stanie konkurować z tymi, którzy tego nie robią - zauważył.
Poinformował, że PIP w 2015 r. zweryfikowała legalność zatrudnienia około 150 tys. obywateli, w 20 tys. przypadków stwierdzono nieprawidłowości.
Nielegalne zatrudnienie polegało na powierzeniu pracy bez potwierdzenia na piśmie umowy o pracę oraz niezgłoszeniu do ubezpieczenia społecznego - dodał Giedrojć.
PIP skontrolowała także legalność zatrudnienia cudzoziemców.
Największą koncentrację pracy nielegalnej stwierdzono w budownictwie. Największą grupę nielegalnie zatrudnionych stanowili obywatele Ukrainy - wskazał.
Zwrócił uwagę, że w 2015 r. wzrósł odsetek pracodawców, którzy unikali wypłaty pieniędzy za pracę. Zwiększyła się także liczba firm - mówił Giedrojć - płacących nieterminowo oraz zaniżających wysokość zapłaty.
Główny Inspektor poinformował, że PIP wydała ponad 7 tys. decyzji nakazujących natychmiastową wypłatę wynagrodzenia lub innych świadczeń.
Ponad 100 tys. pracowników odzyskało niewypłacone wcześniej im należności na kwotę 207 mln - zaznaczył.
W 2015 - kontynuował Giedrojć - skontrolowano 13 tys. umów cywilno-prawnych.
27 proc. z nich nosiło cechy umowy o pracę. Ogółem w wyniku wszystkich kontroli przeprowadzonych w 2015 r., bezprawne zastępowanie umów o pracę umowami cywilno-prawnymi stwierdzono u ponad 2 tys. pracodawców i przedsiębiorców – oświadczył.
Jak podkreślił, tylko niewielka liczba osób świadczących pracę na podstawie umów cywilno-prawnych decyduje się na sądową batalię o ustalenie stosunku pracy. Jego zdaniem jednym z powodów jest to, że pracownicy obawiają się wejść w konflikt z pracodawcami, a tym samym obawiają się utracić pracę.
Według Giedrojcia inspektorzy pracy powinni mieć większe prawo do wydawania nakazów, które bezpośrednio zobowiązałyby pracodawców do zamiany umowy cywilno-prawnej w umowę o pracę.
Tego oczekuje od nas społeczeństwo - mówił. "Odwlekanie korzystnych rozwiązań dla osób pracujących doprowadziło do eskalacji zjawiska nadużywania umów cywilno-prawnych i rozwinięcia innych patologii - ocenił.
PIP zbadała także przestrzeganie przepisów o czasie pracy pracowników.
Niezapewnienie odpoczynku 11 godzinnego dobowego i tygodniowego 35 godzinnego, jak również nieprzestrzeganie zasady 5-dniowego tygodnia pracy budzą uzasadnione obawy o bezpieczeństwo zatrudnionych. Przemęczenie i stres, wynikający z braku odpoczynku znacznie zwiększają ryzyko popełnienia błędu, skutkującego wypadkiem - stwierdził Główny Inspektor. Jego zdaniem należy wprowadzić ograniczenia w czasie pracy m.in. w służbie zdrowia.
Giedrojć wskazał także na problemy z higieną i bezpieczeństwem pracy wśród pracowników i przedsiębiorców. Poinformował, że w 2015 r. inspektorzy pracy wydali 7,6 tys. decyzji nakazujących natychmiastowe zaprzestanie prac ze względu na zagrożenie zdrowia i życia.
Na podst. PAP