PGE odkupi od EDF 8 elektrociepłowni, sieci ciepłownicze w 4 miastach i Elektrownię Rybnik. Polski koncern zapłaci za to 4,5 mld zł
EDF, francuski koncern energetyczny, wycofuje się z Polski. Firma jest właścicielem 4 elektrociepłowni – w Gdyni, Gdańsku, Krakowie i Toruniu (w tym ostatnim mieście ma także sieć ciepłowniczą), posiada także Elektrownię Rybnik i większościowy pakiet akcji w spółce Kogeneracja, która z kolei ma również 4 elektrociepłownie i sieci cieplne w 3 miastach. Ten majątek przejdzie na własność Polskiej Grupy Energetycznej
Za atrakcyjną cenę nabywamy pełną kontrolę nad aktywami EDF. Rozliczenie transakcji ma nastąpić najpóźniej przed 2 stycznia 2018 roku, jednak będziemy chcieli zrobić to wcześniej. W umowie jest zapis, że wartość transakcji zostanie skorygowana o ewentualne odsetki w maksymalnej wysokości 107 mln zł. Im wcześniej rozliczymy transakcję, tym mniejsze będą te odsetki, więc zależy nam na szybkim zamknięciu inwestycji – powiedział Henryk Baranowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
Czytaj też PGE ma warunkową umowę na kupno polskich aktywów EDF
Po zakupie aktywów EDF Polska Grupa Energetyczna zwiększy moc zainstalowaną w wytwarzaniu energii o 25 proc., co pozwoli na zwiększenie produkcji prądu o 23 proc. Za to pod względem mocy zainstalowanej w cieple oraz jego produkcji w PGE szykuje się prawdziwa rewolucja – te wskaźniki zwiększą się o odpowiednio 114 proc. i 177 proc. Dzięki tej transakcji PGE stanie się największym producentem ciepła w Polsce, z 15-proc. udziałem w mocach cieplnych w kraju.
Za polski majątek EDF PGE zapłaci łącznie 4,5 mld zł, z czego 2,45 mld zł to cena nabycia majątku, zaś 2,06 mld zł pochłonie spłata zobowiązań polskich spółek w stosunku do swojej francuskiej spółki-matki. Na te koszty zwracał uwagę minister energii Krzysztof Tchórzewski.
To kolejna transakcja, w której francuskie spółki wycofują się z polskiego rynku, wcześniej Enea odkupiła od francuskiej grupy Engie elektrownię Połaniec. Te transakcje nie były wpisane w strategie naszych firm, ale były one konieczne ze względu na bezpieczeństwo energetyczne państwa – powiedział Tchórzewski.
Przyznał jednak, że energetyka wymaga dużych nakładów. Faktycznie, dane o zużyciu prądu w roku 2016 - kiedy wzrosło ono o ponad 2 proc., podczas gdy wcześniejsze prognozy mówiły o rocznym wzroście zużycia na poziomie ok. 1,5 proc. – sugerują, że będą konieczne większe niż do tej pory szacowane nakłady.
Jeśli takie tempo wzrostu konsumpcji prywatnej prądu i jeśli przemysł będzie się rozwijał w tempo powyżej 3,5 proc., to wzrostu zapotrzebowanie na prąd może wzrosnąć do 23-25 proc. do roku 2030. To oznacza, że będziemy musieli zupełnie inaczej spojrzeć na naszą energetykę. To może oznaczać olbrzymie wydatki – powiedział Tchórzewski.
Jedną z inwestycji, która może pochłonąć ogromne kwoty, jest zapowiadana od lat budowa elektrowni jądrowej. Jak powiedział Tchórzewski, decyzja w tej sprawie może zapaść jeszcze w tym roku.
PGE przedstawiło także swój pomysł na wykorzystanie przejmowanego od EDF majątku. Zakłada on zwiększenie nakładów na produkcję i przesył ciepła. Firma już wcześniej pracowała nad wydzieleniem swoich elektrociepłowni (było ich osiem) do PGE Kogeneracja. Teraz zapewne do tej grupy dołączą zakłady przejęte od EDF. Poza tym PGE jako współwłaściciel Polskiej Grupy Górniczej może wykorzystać ciepłownie należące do tej firmy oraz jej sieci przesyłowe. Właśnie w wykorzystaniu zasobów firmy górniczej koncern energetyczny widzi sposób na wymagających sporych nakładów modernizacyjnych elektrownię w Rybniku.
Rybnik wymaga modernizacji i remontów. Będziemy starali się wykorzystać Rybnik w kierunku produkcji ciepła, opracujemy program dla rozwoju sieci ciepłowniczej w tamtej okolicy, do czego możemy wykorzystać sieci będące w posiadaniu PGG – powiedział Ryszard Wasiłek, wiceprezes PGE ds. operacyjnych.
Wykorzystanie Rybnika do produkcji ciepła ma polegać na budowie bloku kogeneracyjnego, który będzie w elektrowni budował zarówno prąd, jak i ciepło.
Przejęcie aktywów od EDF będzie się wiązało z ogłoszeniem przez PGE wezwania na akcje spółki Kogeneracja, która jest notowana na giełdzie. Wezwanie ma dotyczyć 66 proc. akcji, czyli – odejmując przejmowane właśnie 50 proc. plus jedną akcję – faktycznie 16 proc. spółki. Po zakończeniu wezwania Kogeneracja ma pozostać na GPW.