Informacje

Zamiast alternatywnych dostawców znowu Gazprom. Tak Włosi rozumieją dywersyfikację dostaw

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 czerwca 2017, 11:21

  • Powiększ tekst

Włoski koncern Snam zaproponował rosyjskiemu Gazpromowi rozszerzenie Gazociągu Transadriatyckiego jako trasy dostaw do krajów UE gazu dostarczanego do Turcji projektowanym rurociągiem Turecki Potok - podał rosyjski dziennik "Kommiersant"

Gazeta podaje, że z taką propozycją wystąpił 1 czerwca na spotkaniu z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem szef włoskiego koncernu Marco Alvera.

W ocenie Snam wykorzystanie rozszerzenia TAP do przesyłu surowca dostarczanego drugą nitką planowanego Tureckiego Potoku byłoby dwukrotnie tańsze od wykorzystania do tego celu projektowanego gazociągu ITGI Posejdon.

Gazprom według "Kommiersanta" dał do zrozumienia, że jest gotów rozpatrywać TAP jako dodatkowy wariant. Rozmówcy gazety zastrzegają, że Gazprom łączą bardzo dobre relacje z włoskim koncernem Edison, który już wcześniej zaproponował Rosjanom skorzystanie z projektu Posejdon.

Jak informuje "Kommiersant", podczas Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu Gazprom podpisał porozumienie z koncernem Edison oraz grecką korporacją DEPA o utworzeniu gazociągu Posejdon, który ma dostarczać rosyjski gaz przez Grecję na południe Włoch. W roku 2016 strony podpisały list intencyjny w tej sprawie. W odróżnieniu od listu intencyjnego porozumienie określa wyraźnie, że surowiec, który ma płynąć przez Posejdona, będzie pochodził przede wszystkim z drugiej nitki Tureckiego Potoku.

Według "Kommiersanta" chodzi o 6 mld metrów sześc. gazu, które miałyby popłynąć do Grecji i Bułgarii (m.in. przez łącznik IGB z Grecji do Bułgarii) i 10 mld metrów sześc. gazu, które trafiłyby na południe Włoch.

Dziennik zaznacza przy tym, że gazociągu Posejdon nie uda się zbudować do końca 2019 roku, kiedy to planowo ma powstać druga nitka Tureckiego Potoku. Koncern Edison oceniał w marcu, że na przygotowanie projektu potrzebne są dwa lata, a kolejne trzy - na budowę rurociągu.

W przeszłości ITGI Posejdon miał powstać jako gazociąg łączący systemy przesyłu gazu Grecji i Włoch. W lutym 2016 roku Gazprom podpisał z Edison i DEPA list intencyjny dotyczący dostaw gazu przez Morze Czarne i niewskazane państwa trzecie do Grecji, a dalej do Włoch. Przekazano wówczas, że strony zamierzają wykorzystać rezultaty prac wykonanych w ramach projektu ITGI Posejdon.

Następnie Rosja i Turcja powróciły do porozumień o budowie gazociągu Turecki Potok (Turkish Stream) biegnącego po dnie Morza Czarnego. W planach mowa jest o dwóch nitkach, z których pierwszą popłynąłby do Turcji gaz na jej własne potrzeby, a druga mogłaby być przeznaczona do sprowadzania surowca przeznaczonego dla krajów na południu Europy.

Strona rosyjska ogłosiła jesienią zeszłego roku, że Turcja zaoferowała możliwość dostarczania gazu przez Turecki Potok do granicy turecko-greckiej. Następnie szef MSZ Siergiej Ławrow zadeklarował, że Rosja gotowa jest przedłużyć na terytorium UE jedną z dwóch nitek Tureckiego Potoku, jeśli otrzyma pisemne gwarancje od Unii, że projekt ten będzie realizowany.

W maju br. u wybrzeży Rosji rozpoczęto budowę morskiego odcinka Tureckiego Potoku.

Gazociąg Transadriatycki (od ang. Trans Adriatic Pipeline) ma przebiegać od granicy Turcji przez Grecję, Albanię do Włoch. Jest to europejska część tzw. Południowego Korytarza Gazowego, który ma połączyć unijny rynek z nowymi zasobami błękitnego paliwa, będącymi alternatywą dla gazu z Rosji. W roku 2020 gazociągiem tym ma popłynąć gaz ze złoża Szah Deniz w Azerbejdżanie. Początkowo przepustowość gazociągu ma osiągać 10 mld metrów sześciennych rocznie.

Udziałowcami konsorcjum TAP, które jest zarejestrowane w Szwajcarii, są: BP (20 proc.), SOCAR (20 proc.), Snam (20 proc.), Fluxys (19 proc.), Engas (16 proc.) i szwajcarski Axpo (5 proc.). W ciągu pięciu lat konsorcjum zainwestuje 5,6 mln euro w projekt TAP, z czego 2,3 mln w Grecji.

PAP, MS

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych