Informacje

GAZETA BANKOWA: Krzysztof Senger, wiceprezes PAIiH: „Chiny to wariant na przyszłość”

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 24 lipca 2017, 07:44

  • Powiększ tekst

Dopóki z Brukseli płyną pieniądze, nikt nie będzie na szybko wymyślał projektu, w który mogliby wejść Chińczycy. Poza tym my dzisiaj jesteśmy w stanie realizować inwestycje przy mniejszym koszcie kapitału, niż proponują Chińczycy – twierdzi Krzysztof Senger, wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w wywiadzie dla "Gazety Bankowej"

O współpracy polsko-chińskiej mówi się w Polsce dużo, ale konkretów nie widać. Mało jest chińskich inwestycji bezpośrednich, w handlu od lat notujemy chroniczny i stale powiększający się deficyt. Z czego to wynika?

Krzysztof Senger: Jeśli chodzi o inwestycje w Polsce, to warto podkreślić, że 2016 r. był najlepszy od 15 lat. Chiński kapitał zainwestował ponad 500 mln dol. w akwizycję firm, a także w budowę nowych zakładów. W przygotowaniu jest też kilka nowych przedsięwzięć m.in. z branży motoryzacyjnej.

W porównaniu z 12 mld dol., które Chińczycy zainwestowali w Niemczech, pół miliarda to niewiele.

Nie koncentrujemy się na porównywaniu chińskich inwestycji w różnych krajach UE, ponieważ każde z państw jest w różnych momentach dojrzałości i rozwoju gospodarki. Warto podkreślić, że w swojej Strategii Pasa i Szlaku Chiny nie skupiają się wyłącznie na współpracy bilateralnej, ale włączają grupy państw do swoich wielkich projektów. Partnerem dla nich jest cały świat. Dzięki tej strategii wzrosty globalnego PKB mogą być wyższe o 2 proc. Polska też na tym skorzysta.

Kiedy?

Chińczycy budują swoją strategię polityczno-gospodarczą z perspektywą kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Są bardzo cierpliwi, nie liczą na szybkie rozwiązania, szybkie efekty finansowe. Takich inwestycji, jak realizują Chiny, nie zdecydowałby się finansować ani Bank Światowy, ani żaden inny bank komercyjny na Zachodzie. Przykładem są takie projekty jak szybka kolej, która połączy osiem państw azjatyckich, czy realizowane w Pakistanie za około 46 mld dol. projekty budowy elektrowni oraz nowego portu. W Laosie, jednym z najbiedniejszych i najbardziej zacofanych krajów świata, drąży się tunele, buduje mosty, wiadukty. Ta inwestycja ma ogromne znaczenie dla wszystkich państw azjatyckich, ale przede wszystkim dla podtrzymania wzrostu gospodarczego Chin.

(...)

Kilka lat temu wielu przedsiębiorców polskich marzyło o wejściu do Chin ze swoimi towarami. Teraz widać zniechęcenie.

Bo to bardzo trudny rynek, inna kultura negocjacji. Trzeba mieć upór, trzeba zbudować tam przedstawicielstwo, trzeba poznać swoją konkurencję. My, czyli Polska Agencja Inwestycji i Handlu, w tym pomagamy. Mamy biuro w Szanghaju, organizujemy też szkolenia dla naszych przedsiębiorców, które prowadzą polscy biznesmeni, handlujący już z Chinami, organizujemy imprezy bilateralne, sesje match-makingowe. Umożliwiamy polskim firmom prezentację na najważniejszych targach. Zabieramy prawie 20 naszych producentów na wielką imprezę targową do Ningbo. Oferujemy szerokie spektrum wsparcia, ale nie jesteśmy w stanie zapewnić, że chiński konsument będzie kupował polskie produkty.

(...)

Nie wydaje się panu jednak, że polskim przedsiębiorcom brak pewnej determinacji do zdobywania Chin?

Nie do końca chodzi o determinację, a raczej o duże nakłady na wejście na daleki azjatycki rynek. Przecież łatwiej i szybciej eksportować do krajów Unii Europejskiej. Polska strategia gospodarcza przez ostanie lata była mocno związana z Unią. Program przedakcesyjny i plany na kolejne lata musiały być zgodne z polityką spójności. Proszę zauważyć, że rozwój przedsiębiorczości i firm w znaczniej mierze był finansowany z funduszy unijnych. Tak samo jak infrastruktura, czyli np. drogi czy kolej. Dopóki z Brukseli płyną pieniądze, tak naprawdę nikt nie będzie na szybko wymyślał projektu, w który mogliby wejść Chińczycy. Poza tym my dzisiaj jesteśmy w stanie realizować inwestycje przy mniejszym koszcie kapitału niż proponują Chińczycy. Przy budowie Centralnego Portu Lotniczego prawdopodobnie wsparcie kapitału azjatyckiego będzie potrzebne, zwłaszcza za kilka lat, gdy pieniądze unijne będą miały coraz mniejszy wpływ na wzrost naszego PKB i potrzebna będzie inna strategia. Na Chiny naprawdę przyjdzie czas i w perspektywie średniookresowej będzie to silny partner gospodarczy dla Polski.

Rozmawiała Ewa Wesołowska

Pełną wersję wywiadu z wiceprezesem PAIiH przeczytasz w „Gazecie Bankowej”:

tytuł

Bieżące wydanie jest dostępne w salonach Empik i kioskach. Polecamy też e-wydanie miesięcznika, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych