GAZETA BANKOWA: Wyboista przyszłość eurolandu
Czy strefa euro dopiero wychodzi z kryzysu, osłabiana wciąż przez wiele czynników, wśród których najważniejsze są problemy zadłużeniowe Grecji i Włoch oraz kłopoty włoskich i hiszpańskich banków? Tak twierdzi wielu ekonomistów. A może nie jest tak źle?
Co będzie ze strefą euro w średnim i długim terminie? Czy jest szansa na powrót do bardziej dynamicznego tempa wzrostu PKB, normalizację polityki pieniężnej, zupełne wyleczenie systemu bankowego i rozwiązanie problemów zadłużeniowych państw południa Europy?
„Podstawowe pytanie, jeśli chodzi o kondycję strefy euro nie brzmi: czy wzrost gospodarczy pojawił się dzięki, czy na przekór luzowaniu ilościowemu (QE)? Ono brzmi: co stanie się z tempem rozwoju Europy, gdy pojawi się inflacja, a zakończy się druk euro?” – napisał na początku czerwca na swoim koncie twitterowym znany amerykański inwestor Peter Schiff.
Już średni termin jest dosyć mglisty. „Oczekujemy, że strefa euro w najbliższym czasie będzie odnosiła korzyści z uwagi na przyspieszenie globalnej gospodarki. Potem jednak pojawią się problemy związane z umacnianiem się wspólnej waluty i inflacją rosnącą na skutek drożejącej ropy” – napisali analitycy banku UBS w raporcie z 18 maja br. Z szacunków EBC wynika, że euro musiałoby się umocnić w stosunku do dolara o około 10 proc., aby gospodarka strefy utraciła swoją konkurencyjną przewagę nad USA na rynku walutowym. Na razie podwyżki stóp to odległa przyszłość – jak wynika z komunikatów EBC. (...)
Analitycy PNC Wealth Management w raporcie „The Future of the Eurozone” z marca 2017 roku przypomnieli, że wspólna waluta to przede wszystkim projekt polityczny, którego powołanie do życia wywołało duże turbulencje w gospodarce Starego Kontynentu. „Nierównowaga makroekonomiczna w strefie euro bierze się z tego, że poszczególne kraje różnią się między sobą stopniem rozwoju, tempem wzrostu gospodarczego, poziomem zadłużenia, wysokością bezrobocia. Te napięcia makroekonomiczne doprowadziły do Brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, mimo że ten kraj nie był w strefie euro” – stwierdzili analitycy PNC w raporcie. „Tym krajem, który najbardziej korzysta na wspólnej walucie, są Niemcy. Ich gospodarka stała się dzięki euro bardziej konkurencyjna. Natomiast nie wychodzi na zdrowie pozostawanie w strefie euro krajom z południa Europy” – dodali.
Każda droga będzie wyboista
Analitycy coraz częściej zwracają uwagę na fakt, że na przyszłość strefy euro mógł wydatnie wpłynąć Brexit oraz wygrana Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji. W wyniku tych wydarzeń doszło do zbliżenia pomiędzy Niemcami a Francją. „Widać teraz „chemię” między politykami francuskimi i niemieckimi. Jedną z jednoczących ich kwestii jest sprawa wspólnej waluty. Oni zdają sobie sprawę, że euro jest niestabilne, że potrzebne jest coś w rodzaju unii fiskalnej. Dyskusja na ten temat i kompromisowe rozwiązanie staje się możliwe. To może oznaczać, że w najbliższych latach zmieni się architektura strefy euro” – napisał na blogu instytutu Chatham House Jan Techau, dyrektor Richard C. Holbrooke Forum.
Według analityków firmy Algebris Investments, możliwa jest „trzecia droga” dla strefy euro. „Obecnie UE jest w przełomowym punkcie. Otwiera się szansa na wzmocnienie integracji europejskiej. Ani federacja, ani dezintegracja czy nawet rozpad UE i strefy euro to nie są jedyne drogi. Istnieje ścieżka pomiędzy nimi, ale pójście nią będzie wymagać od państw członkowskich oddania dalszej części suwerenności na rzecz Wspólnoty. Dobre relacje między Macronem a kanclerz Angelą Merkel wskazują, że ta trzecia droga staje się coraz bardziej realna” – napisali analitycy w raporcie „Europe’s Opportunity” z maja 2017 roku.
Przyszłość strefy euro to wielka wyprawa w nieznane, podczas której podróżnikom z pewnością przydarzą się niekoniecznie ciekawe przygody. Według byłego głównego ekonomisty EBC Otmara Issinga, eurostrefę czeka „przedzieranie się i walka od jednego kryzysu do drugiego”. „Trudno przewidzieć, jak długo to jeszcze potrwa, ale nie może trwać w nieskończoność. EBC poważnie naraził na szwank system poprzez ratowanie krajów bankrutów w sposób stanowiący oczywiste naruszenie unijnych traktatów. Nie ma w strefie mechanizmu kontroli fiskalnej ze strony rynków czy polityków. Istnieją wszelkie warunki dla załamania unii walutowej” – mówił Issing w wywiadzie dla pisma „Central Banking” w październiku 2016 roku.
Wygląda więc na to, że jeśli chodzi o eurostrefę tylko jedno jest pewne: będzie miała pod górkę.
Piotr Rosik
Pełną wersję tekstu o perspektywach strefy euro przeczytasz w „Gazecie Bankowej”:
Bieżące wydanie jest dostępne w salonach Empik i kioskach. Polecamy też e-wydanie miesięcznika, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html