Informacje

Ogród działkowy Panorama w Krośnie, fot.wikipedia.org
Ogród działkowy Panorama w Krośnie, fot.wikipedia.org

GF: Ruch oburzonych działkowców

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 18 maja 2013, 15:18

    Aktualizacja: 18 maja 2013, 15:21

  • Powiększ tekst

Polski Związek Działkowców jest dużą organizacją pozarządową. Pod biurem szefa regionu opolskiej PO posła Leszka Korzeniowskiego zebrali się 6 maja br. działacze tego związku - pisze Gazeta Finansowa.

Podobnie w innych miasta w Polsce działkowcy zrobili nalot na biura poselskie tuż po długim majowym weekendzie.

W Opolu, w godzinach popołudniowych w poniedziałek, 6 maja, działacze złożyli do skrzynki poselskiej oficjalny protest. Nie zastali nikogo w biurze poselskim.

– Zwracamy się do Pana Posła o poparcie obywatelskiego projektu ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych, pod którym podpisało się 925 tys. działkowców i sympatyków ogrodnictwa w Polsce – czytamy w liście do posła PO. – Nie ukrywamy, że jesteśmy zbulwersowani tym, co prezentują członkowie zespołu pod przewodnictwem posła Huskowskiego, w projekcie ustawy o ogrodach działkowych. Zapytujemy, dlaczego z takim uporem działacie przeciwko ludziom, organizacji pozarządowej, która dobrze służy polskim rodzinom – zapytują na piśmie.

Związek do likwidacji

Temat ogródków działkowych nabrał rumieńców, gdy w lipcu 2012 r. zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Uznał on za niezgodne z Konstytucją RP 24 przepisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Trybunał zakwestionował m.in. rozwiązania określające przywileje PZD, w tym monopol Związku na przydział działek, czy obowiązkową przynależność do niego. Sejm dostał czas na naprawę tych przepisów do końca stycznia 2014 r.

Posłowie na kwietniowym posiedzeniu Sejmu zdecydowali, że cztery projekty ustaw dotyczących ogrodów działkowych trafią do komisji infrastruktury oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Autorami projektów są trzy kluby: PO, SP, SLD i działkowcy. Opozycyjne kluby SLD i SP po części wspierają działkowców, więc ich projekt nie wzbudza mocnych zastrzeżeń, natomiast rządząca PO wzbudziła kontrowersje swoimi propozycjami. Projekt PO zakłada m.in., że ewentualna likwidacja działek byłaby możliwa np. w celu „realizacji inwestycji celu publicznego”, lecz w tym przypadku gmina bądź Skarb Państwa będą musiały zapewnić działkowiczowi działkę w innym ogrodzie bądź odtworzenie ogrodu w innym miejscu. Wypłacone ma być z tego tytułu odszkodowanie dla niego. Projekt przewiduje likwidację Polskiego Związku Działkowców, czyli organizacji powołanej ustawą w 1981 r.

Natomiast projekt obywatelski zakłada, że PZD miałby być przekształcony w stowarzyszenie ogrodowe, które dalej zarządzałoby ogrodami. Te stałyby się „terenowymi jednostkami organizacyjnymi stowarzyszenia ogrodowego”. Oczywiście członkowie PZD zachowaliby członkostwo w „stowarzyszeniu ogrodowym”. Tylko w ciągu dwóch lat od wejścia w życie ustawy działkowcy w danym ogrodzie mogliby podjąć decyzję o powołaniu odrębnego stowarzyszenia ogrodowego, które przejęłoby jego prowadzenie. Uchwała o wyodrębnieniu ogrodu musiałaby być podjęta „bezwzględną większością głosów, przy obecności co najmniej połowy liczby członków stowarzyszenia ogrodowego z ROD, którego uchwała dotyczy”.

Ogródki oddane w ręce samorządów

– Chcemy m.in., by działkowcom przysługiwało prawo własności nasadzeń, ochrona sądowa, przeniesienie praw w razie śmierci i utrzymanie zwolnienia podatkowego – twierdzi Agnieszka Sycz, prezes Okręgowego Zarządu Podkarpackiego Polskiego Związku Działkowców, która wylicza, jakie zapisy znalazły się w proponowanej przez działkowców ustawie.

Jak sami działkowcy z PZD przyznają, „bez przyjęcia przez Sejm nowych regulacji, działkowcy utracą wszelkie prawa do działek, a ogrody znajdą się w próżni organizacyjnej”. Najbardziej boją się zapisu o możliwości wyrzucenia pod inwestycję celu publicznego działkowców. Ten zapis sprawił, że działkowcy zaczęli się organizować i postanowili protestować pod siedzibą lidera PO w Opolu.

– Ogrody działkowe istnieją w Polsce ponad 100 lat, powstały na nieużytkach rolnych, odłogach i wysypiskach śmieci – zwraca uwagę w rozmowie z „Gazetą Finansową” Antonina Boroń, prezes opolskiego okręgu PZD, który liczy 36 tys. działkowiczów. Prezes była 6 maja pod biurem poselskim PO. – Działkowcy przez lata inwestowali w infrastrukturę w ogródkach. Teraz ich pieniądze, mają przejść mocą ustawy w ręce samorządów. Chodzi o odebranie działkowcom dotychczasowych praw, zwłaszcza praw do gruntu i własności. Każdy działkę przygotowuje z własnych środków. Przy takiej likwidacji ogrodu, nie ma zabezpieczenia, że będzie można uzyskać zapłatę za to, co się włożyło w tę działkę – wyjaśnia Boroń.

Tymczasem czasu zostało niewiele. Posłowie będę musieli pewnie się pospieszyć, bo stan niepewności powoduje niezadowolenie głównie wśród emerytów, a to szeroka rzesza wyborców, o którą ugrupowania lewicowe w każdej kampanii zabiegają.

– Ludzie nie wiedzą czy sadzić drzewka czy gmina im nie zabierze działki. Obecnie sporo emerytów zamierza sprzedać swoje działki, tylko mało jest kupujących – mówi dla „Gazety Finansowej” Grzegorz Woldański, członek zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Działkowiec Opolski”, który liczy 618 działek blisko centrum Opola.
Opolskie zakusy na działkowców

W Opolu temat ogrodów działkowych był gorący podczas wakacyjnej sesji Rady Miasta Opola w 2010 r. Dyskutowano wtedy nad studium zagospodarowania przestrzennego miasta. Na jego podstawie przygotowuje się już konkretne plany zagospodarowania przestrzennego. I właśnie w studium zapisano, że w miejscu działek blisko centrum Opola przy „Działkowcu Opolskim” mogą zostać zbudowane biurowce. Radni takie zapisy zatwierdzili.

Prezydent Opola, Ryszard Zembaczyński, przy pikietujących wtedy działkowcach stwierdził, że trudno sobie wyobrazić, by znalazł się inwestor na zajęcie całego terenu, chodzi co najwyżej o częściowe zagospodarowanie działek pod inwestycję. Od tej decyzji mijają trzy lata. Póki co, działkowcy bardziej obawiają się nowej ustawy niż inwestora zainteresowanego wykupem terenu pod działki. Niemniej decyzja, biorąc pod uwagę rozwój miasta, wydaje się słuszna. Działkowcy usłyszeli wówczas, że będą mieli zrekompensowaną ewentualną stratę działki.

PO straci poparcie

Jeśli PO zamknie się na argumenty działkowców w pracach nad projektem, to straci kolejnych wyborców, którzy już czują zawód, gdy muszą wisieć na klamkach przy biurach poselskich. Zadanie jest trudne pod względem prawnym. Opinię do projektu obywatelskiego wyraził nawet Prokurator Generalny w kwietniu br. – Dopuszczalną formą organizacyjną zrzeszenia się działkowców mogą być stowarzyszenia działkowców, pozbawione wyłączności  takiej, jaka przysługuje obecnie Polskiemu Związkowi Działkowców – wyjaśnia intencje TK.

Gwarancja utrzymania konkretnych ogrodów działkowych nie może być absolutna i powinna uwzględniać dopuszczalność przejęcia ich gruntu dla realizacji innego, ważniejszego interesu publicznego, przy czym – jak dodaje – zapisy ustawy powinny dopuszczać kontrolę sądową i możliwość ewentualnej zamiany ogrodów.

Niemniej Prokurator Generalny nie zostawia nadziei dla działkowców z PZD, gdyż nie może być on przekształcony a jedynie zlikwidowany. Stąd zapisy ustawy obywatelskiej działkowców nie mogą być zrealizowane, gdyż stoi to w sprzeczności z konstytucyjną zasadą „wolności zrzeszenia się”, a tą zasadą kierował się TK w swoim orzeczeniu.

Projekt PO nie ma też najlepszych opinii Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, która w 13 punktach wytyka uwagi i sugestie zmian w projekcie. Dodatkowo Krajowa Rada Notarialna chce, by notarialnie były potwierdzane wszelkie transakcje obrotu działkami, czego nie przewiduje projekt. Warto dodać, że projekt PO opiniował pierwszy prezes Sądu Najwyższego, który zwrócił uwagę, że powierzenie administrowania ogrodem powinno przebiegać w drodze konkursu.

Za największy mankament tego projektu należy uznać brak jednoznacznego określenia prawa do działki. Według biura analiz Sądu Najwyższego, najbliższe byłoby przypisanie działkowcom prawa dzierżawy i stosowanie przepisów wynikających z Kodeksu Cywilnego.

Jak zawsze stracą wszyscy

Najbardziej smuci fakt, że rząd PO kolejny raz umył ręce od solidnego przygotowania projektu w tak ważnej sprawie. Zrzucił odpowiedzialność na posłów, którzy nie mają wiedzy, zaplecza i pozycji, jakimi dysponują ministerstwa. Wszak rząd miał na przygotowanie projektu aż 18 miesięcy. PO idzie kolejny raz na skróty, za które może zapłacić Skarb Państwa.

Działkowcy już straszą Strasburgiem, gdy wejdą zapisy proponowane przez posłów PO. A czytając opinie prawne, dziś, gdyby projekt został w tej wersji przegłosowany, mają wygraną w kieszeni. Jeśli ktoś patrzy tylko przez pryzmat bieżącej polityki, to może się jedynie cieszyć z takiego obrotu sprawy. Platforma straci poparcie na pewno wśród działkowców, zyska na tym opozycja – w tym głównie lewica, mająca członków wśród działaczy działkowych.

Najgorsze jest jednak to, że ostatecznie rachunek za błędy PO zapłacą wszyscy podatnicy od prawa do lewa, a odszkodowania wypłaci kolejny raz Skarb Państwa. Na politycznych gierkach straci jak zwykle Polska.

***
Tomasz Kwiatek jest absolwentem Wyższej Szkoły Biznesu WSB-NLU w Nowym Sączu, redaktorem naczelnym „Niezależnej Gazety Obywatelskiej” w Opolu, prezesem Stowarzyszenia Stop Korupcji

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych