Działkowcy pikietują
Działkowcy zrzeszeni w Polskim Związku Działkowców pikietowali w kilkunastu miastach przed biurami parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej. W Warszawie złożyli petycje ws. poparcia obywatelskiego projektu ustawy o ogrodach działkowych.
Demonstracje przed biurami przedstawicieli partii rządzącej rozpoczęły się w południe. W większości były to grupy od 5 do 14 osób. Działkowcy przekonywali, że demonstracje celowo nie były zbyt liczne, ponieważ jeśli zgromadzenie liczy mniej niż 15 osób, nie trzeba występować o zgodę do władz miasta.
Pikiety zorganizowano w związku z rozpoczynającymi się w czwartek w Sejmie pracami nad nowym prawem dotyczącym ogrodów działkowych. Posłowie zajmą się czterema projektami ustaw: autorstwa PO, Solidarnej Polski, SLD oraz działkowców reprezentowanych przez PZD (projekt obywatelski). Zmiany w prawie są niezbędne ze względu na wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z konstytucją 24 przepisy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. TK zakwestionował m.in. rozwiązania określające przywileje PZD, w tym monopol Związku na przydział działek czy obowiązkową przynależność do niego. Niekonstytucyjne przepisy przestaną obowiązywać pod koniec stycznia 2014 roku.
W Warszawie działkowcy demonstrowali pod biurami przewodniczącej Warszawskiej PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz Ligii Krajewskiej. Z pikietującymi spotkała się Krajewska, na której ręce działkowcy złożyli petycję ws. zachowania statusu prawnego PZD zbliżonego do dotychczasowego, ale uwzględniającego wyrok TK, jak i udzielenia przez PO poparcia dla obywatelskiego projektu ustawy ws. ogrodów działkowych.
Kazimierz Kosim z Okręgowego Zarządu Mazowieckiego PZD powiedział, że działkowcom zależy na tym, aby obywatelski projekt ustawy był tym wiodącym w pracach parlamentu. "Chcemy uzyskać poparcie dla tego projektu i aby ostateczna ustawa nabrała kształtu, który zaproponowaliśmy. Stąd też ta petycja" - dodał. Kosim ocenił, że likwidacja PZD, którą proponuje PO, ale i także SP, jest niekorzystna dla działkowców. "Zależy nam, aby pozostała centralna organizacja, która kierowałaby życiem ogrodów w całej Polsce, jak i pomagała działkowcom we wszystkich trudnych sprawach" - podkreślił. Propozycja działkowców zakłada przekształcenie PZD w stowarzyszenie.
Działkowiec Krzysztof Podlewski dodał, że obywatelski projekt jest zgodny z zaleceniami TK. Jego zdaniem projekt PO "unicestwi ogrody działkowe w Polsce". "Nasz ruch jest ruchem milionowym i każdy z posłów powinien zdawać sobie sprawę, że za parę lat będą wybory" - zauważył działkowiec.
Posłanka PO Ligia Krajewska powiedziała, że to Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy dotyczące PZD i jego monopolu. "Co z tego, że PZD przekształci się w stowarzyszenie, gdzie prezesem nadal jest od 30 lat ten sam człowiek (...) Nie można wchodzić po raz drugi do tej samej rzeki. Nadal będzie ta sama czapa, która będzie żyła z tych działkowców, którzy partycypują w utrzymaniu tej wielkiej struktury" - dodała. Przekonywała działkowców, że tworzenie przez nich dobrowolnych stowarzyszeń jest korzystne. "Sami działkowcy wiedzą, co dla nich jest najlepsze (...) Sami będą się organizować. Jest to jasne i przejrzyste" - mówiła.
Posłanka uspokajała działkowców zapewniając, że posłowie PO będą pracowali także nad projektem obywatelskim, dodała jednak, że nie zaakceptuje ona pomysłu stworzenia stowarzyszenia krajowego na kształt dzisiejszego PZD.
Podobne pikiety odbyły się w innych miastach. W Radomiu z pikietującymi spotkał się poseł Radosław Witkowski. Parlamentarzysta umówił się z działkowcami na kolejne spotkanie za tydzień. Jak powiedział, będzie mógł wtedy zdać im relację z zaplanowanego na czwartek posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, na którym mają być omawiane interesujące działkowców projekty ustaw.
W woj. śląskim pikiety odbyły się przed biurami parlamentarzystów PO w Katowicach, Gliwicach, Zabrzu i Tychach. W Bytomiu Jacek Brzezinka zaprosił działkowców do biura na rozmowę. W Rybniku działkowcy przekazali swoje postulaty Stanisławowi Huskowskiemu, który miał dziś zaplanowane spotkania z działkowcami w Jastrzębiu Zdroju i Rydułtowach.
W Poznaniu, w ramach akcji działkowców, z posłami PO Waldym Dzikowskim i Jackiem Tomczakem spotkał się prezes Okręgowego Zarządu PZD Zdzisław Śliwa.
Działkowcy pikietowali również w Gdańsku, gdzie odwiedzili biura Iwony Guzowskiej i Leszka Blanika, lecz w żadnym nie zastali parlamentarzystów. Jak poinformowała pracownica biura Iwony Guzowskiej, dwie osoby najpierw pikietowały z flagami przed biurem, a następnie przyszły do biura, gdzie zostawiły list otwarty ws. zachowania obowiązującego statusu prawnego działek. Taki sam list zostawiła jedna przedstawicielka działkowców także w biurze posła Leszka Blanika. "Pani prosiła o spotkanie z posłem i na pewno poseł, jak będzie miał czas, to się spotka" - poinformowano.
Podobnie było w Zielonej Górze i w Gorzowie, gdzie działkowcy nie zastawszy posłów: Bożenny Bukiewicz, Waldemara Sługockiego, Stefana Niesiołowskiego, Krystyny Sibińskiej i Witolda Pahla zostawili petycje w ich biurach. Na jednym z transparentów podczas pikiety w Zielonej Górze można było przeczytać: "Lepsze owoce z własnej działki niż szczaw z nasypu".
Na Opolszczyźnie pikiety działkowców odbyły się przed sześcioma biurami poselskimi: w Opolu przed biurem szefa PO w regionie Leszka Korzeniowskiego oraz przed siedzibą posła i wiceministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Tadeusza Jarmuziewicza; a także w Kluczborku przed siedzibą posła Andrzeja Buły, w Prudniku gdzie mieści się biuro poseł Janiny Okrągły, w Nysie przed biurem posła Rajmunda Millera oraz w Kędzierzynie-Koźlu pod biurem poseł Brygidy Kolendy-Łabuś.
Działkowcy protestowali również we Wrocławiu. W ulotkach rozdawanych przechodniom przekonywali m.in. do poparcia przygotowanego przez nich projektu ustawy o reformie ogródków działkowych.
W Polsce funkcjonuje 4600 ogrodów działkowych, w których znajduje się ponad 966 tys. działek. Powierzchnia ogrodów to 43 tys. hektarów. Obecnie 90 proc. ogrodów działkowych znajduje się w miastach. Działkowcami są głównie emeryci (42 proc.) i renciści (11 proc.).
(PAP)