Macierewicz: Więcej śmigłowców i nowa baza ratownictwa
Na lotnisku Gdynia-Oksywie minister obrony narodowej Antonii Macierewicz zapowiedział modernizację kolejnych śmigłowców „Anakonda” na potrzeby ratownictwa morskiego. Minister i dziennikarze byli też świadkami pokazowej akcji ratownictwa morskiego oraz wykorzystania „Anakondy” w praktyce. Minister odniósł się też do głosów części niezadowolonych z tego wyboru obserwatorów
To są dobre śmigłowce, realizują swoje zadania i tych śmigłowców będziemy się starali dostarczyć naszym żołnierzom tyle, żeby rzeczywiście mogli spełnić swoją funkcję ratowania życia i obrony tych, którzy potrzebują takiej pomocy - zapowiedział minister Macierewicz.
„Anakonda” to zmodernizowany śmigłowiec PZL W-3 Sokół – wielozadaniowy helikopter konstrukcji i produkcji polskiej z zakładów PZL Świdnik. Produkowany był w wielu wariantach i od 1985 wyprodukowano go w około 150 egzemplarzach.
Modernizacja śmigłowców ratownictwa morskiego W-3WA RM objęła 8 śmigłowców obecnie w 5 wersjach. Głównym zadaniem modernizacji było doposażenie maszyn w wielosensorową głowicę obserwacyjną „widzącą” w VHS oraz w podczerwieni, a takze ujednolicenie do najnowszego standardu wyposażenia pilotażowo-nawigacyjnego i ratownictwa medycznego.
Modernizacja obejmowała: zabudowę systemu obserwacji typu SAFIRE III, ujednolicenie kokpitów i tablic przyrządów w kabinie pilotów, wyposażenie w system automatycznej identyfikacji statków AIS, modernizację awioniki, radiostacji, radiokompasu, wysokościomierza, radiowysokościomierza, radaru pogodowego, rejestratora głosu, oraz rejestratora parametrów lotu. Poza tym zabudowano wyciągarkę, doposażono w sprzęt medyczny i ratowniczy, zmodernizowano układ wykrywający oblodzenie.
Nowe AIS daje możliwość śledzenia i lokalizowania jednostek w ruchu bez względu na porę dnia, czy pogodę, co eliminuje potencjalne błędy i pozwala zaoszczędzić to, co najcenniejsze - czas. NVG pozwoli SAR działać w nocy i zwiększy skuteczność do poziomów zachodnich jednostek. Nowoczesna kamera namierza cel bez względu na położenie śmigłowca, co pozwala na kołowanie wokół obiektu i zmniejsza ryzyko błędu pilota. Dzięki podczerwieni, także w nocy. Dodatkowo, zintegrowany system sterowania silnikami odciąża załogę, bo do tej pory bywało to problematyczne, gdy załoga musiała dodatkowo „awaryjnie interweniować”.
Zdaniem wojskowych, śmigłowiec jest bardzo dobry, ma wystarczający zasięg i pojemnosć (1-2 osoby ratowane) a do tego zakłady produkcyjne są na miejscu, w Polsce. Szkolenia i instruktorzy są z Polski i szkolą na miejscu, co obniża koszty i skraca czas szkoleń. Dla naszych pilotów najważniejsze jest, żeby było na czym latać i żeby było bezpiecznie.
Ten śmigłowiec w naszej ocenie spełnia nasze wymagania. To jest jak ze sprzętem elektronicznym - każdy zawsze znajdzie coś nowszego i lepszego. Dla nas najważniejsze jest, żeby mieć te śmigłowce i mieć te części zamienne.
I tu pojawia się pewien problem, co dziś podkreślali wielokrotnie zarówno wojskowi, dziennikarze oraz z czym zgodził się minister Macierewicz: serwisowanie w umówionych terminach to dziś największy problem współpracy z PZL-Świdnik. Dlatego, jak powiedział minister obrony, jeśli producent chce kolejnych zamówień na śmigłowce, musi zacząć wywiązywać się z umów i dotrzymywać terminów. Warunkiem kolejnego zamówienia jest poprawa obsługi, albo zamówień nie będzie. Tu mówił nie tylko o modernizacji, a o kupnie nowych maszyn.
Widać wyraźnie, że potrzeba więcej śmigłowców ratowniczych, chodzi nie tylko o ratownictwo morskie, ale o działania na terenie całego kraju. Istotnym słabym punktem jest kwestia serwisowa; to jest problem, który zakłady muszą rozwiązać, jeżeli mamy podjąć taką decyzję.
Obecną polityką wojska wobec floty powietrznej ratownictwa morskiego jest więcej maszyn mniejszych, niż mniej większych. Konretniej, że lepiej mieć 10 maszyn małych, niż 4 duże, które na co dzień nie są potrzebne. Minister Macierewicz podziela ten pogląd, ponieważ koszty większych maszyn są w porównaniu z modernizacją „Anakond”, zdaniem wojskowych, kosmiczne. Jednak nie oznacza to, że wojsko jest zdane na PZL-Świdnik.
Minister obrony narodowej twierdzi, że oferty w postępowaniu na śmigłowce do zwalczania okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej, wyposażonych w sprzęt medyczny i zdolnych także do prowadzenia akcji poszukiwawczo-ratowniczych (ZOP/SAR), zostaną złożone w przyszłym roku. Maszyny wybrane w tym przetargu zastąpią większe od Anakondy śmigłowce dalekiego zasięgu Mi-14 PŁ, których trzeba będzie niedługo wycofywać z eksploatacji.
Po konsultacjach, które odbyłem, widać wyraźnie, że potrzeba więcej śmigłowców do działań ratowniczych, do tego Anakondy znakomicie się nadają” - dodał minister.
Marynarka Wojenna otrzymała pięć maszyn doprowadzonych do tej wersji, trzy kolejne po modernizacji mają być dostarczone w przyszłym roku. Według szefa MON w grę wchodziłby zakup kolejnych ośmiu śmigłowców w tej wersji.
Po dzisiejszym spotkaniu z żołnierzami Marynarki Wojennej minister Macierewicz oświadczył, że w pełni zgadza się i podziela pogląd, że trzeba uruchomić trzecią bazę całodobowych dyżurów śmigłowcowych, prawdopodobnie w Świnoujściu - obecnie bazy takie są w Gdyni i Darłowie.
Oświadczył też, że podpisał decyzję w sprawie budowy nowych okrętów ratowniczych, które zastąpią ORP Piast i ORP Lech.
Teraz przejdziemy do fazy realizacyjnej, która zwykle w polskich warunkach bywa trudniejsza” - powiedział minister Macierewicz.
Pytany o zapowiadany powrót do Gdyni Dowództwa Marynarki Wojennej, minister zapowiedział, że stanie się tak jak tylko nowy system zatwierdzi prezydent Andrzej Duda.