Arłukowicz wzywa lekarzy do poniesienia zawodowej odpowiedzialności
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wzywa lekarzy do debaty na temat odpowiedzialności zawodowej. "Chcę, abyśmy uczciwie porozmawiali o naszym środowisku" - mówi szef resortu zdrowia o liście otwartym, który skierował do środowiska lekarskiego.
List Arłukowicza "Do przyjaciół lekarzy" opublikowała dzisiejsza "Gazeta Wyborcza". "Prawdziwego lekarza nic tak nie boli jak krzywda pacjenta, jak śmierć, której można było uniknąć" - napisał minister zdrowia. "Oczywiście najłatwiej i najwygodniej tłumaczyć te sytuacje wadami systemu. Ale to nie system podejmuje decyzje o przyjęciu lub odesłaniu pacjenta. Ani o sposobie jego leczenia. Te decyzje podejmujemy my - lekarze, ordynatorzy i dyrektorzy szpitali, pielęgniarki i położne, dyspozytorzy pogotowia i ratownicy. Jesteśmy za nie odpowiedzialni" - podkreślił.
Arłukowicz wyjaśnił w piątek w TVN24, że ten list to początek dyskusji nad tym, aby "fałszywie rozumiana solidarność zawodowa nie rzucała cienia na całe środowisko". Dlatego, jak tłumaczył, Kodeks Etyki Lekarskiej "wymaga korekty". Poinformował też o powołaniu przy resorcie komisji bioetycznej, która miałaby rozpocząć debatę o tym, jak budować wartości etyczne i moralne w zawodzie lekarza. "Chcę, abyśmy uczciwie porozmawiali o naszym środowisku" - mówił szef resortu zdrowia.
"Bycie lekarzem to nie jest tylko i wyłącznie czysta wiedza ekspercka (...), ale bycie lekarzem, to także rozumienie pacjenta. (...) Nie da się zbudować dobrego systemu bez dobrego rozumienia misji, jaką pełni lekarz" - zaznaczył. Zdaniem Arłukowicza "ważne jest to, aby środowisko w sposób prawidłowy umiało się oczyszczać". "Powinniśmy rozpocząć debatę wewnątrzśrodowiskową, jakimi wartościami środowisko lekarskie musi się kierować" - dodał.
"Zwracam się dzisiaj do Was jako tych, od których zależy zdrowie i życie pacjentów. Wiele się mówi o błędach w systemie ochrony zdrowia, o zbyt niskich nakładach na leczenie i słabo wycenionych procedurach. Szukanie rozwiązań tych istotnych problemów to zadanie ministra zdrowia, rządu i parlamentu" - napisał w liście minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Podkreślił, że "dla zdrowia i życia pacjentów równie ważne są kwestie, których nie rozwiąże żadna administracyjna decyzja ani zmiany prawne; wymagają one zmiany podejścia, a nawet więcej - zmiany mentalności lekarzy i urzędników".
Minister podkreślił, że potrzebne jest wspólne wypracowanie rekomendacji, a potem stosowanie ich w codziennej praktyce po to, aby wszyscy lekarze mogli być przekonani, że dobrze leczą pacjentów. "I żeby pacjenci naprawdę mogli mieć do nas zaufanie" - dodał.
Według Arłukowicza "dobry kodeks jest jak ostroga - pobudza do etycznej refleksji i etycznego działania". Minister liczy, że samorząd lekarski, który jest twórcą Kodeksu, podejmie to wyzwanie i zaapelował do lekarzy o aktywną współpracę i zaangażowanie.
"Żaden system i żadne regulacje nie zastąpią odpowiedzialnego człowieka" - ocenił minister. Zwrócił też uwagę, że społecznego zaufania do lekarzy nie niszczą pojedyncze przypadki tych, którzy popełnili tragiczne w skutkach błędy (choć niewątpliwie szkodzą one reputacji tych, którzy codziennie, z oddaniem czasem wbrew przeciwnościom losu i lukom w systemie walczą o zdrowie i życie pacjentów). "Niszczy je zmowa milczenia, źle pojęta zawodowa solidarność" - uważa Arłukowicz.
Przypomniał, że w ostatnich miesiącach media relacjonowały historie chorych, którzy nie otrzymali na czas potrzebnej im pomocy medycznej, co w niektórych przypadkach skończyło się tragicznie i podkreślił, że - tak jak opinia publiczna - nie może się z tym pogodzić.
Sprawa może mieć jednak drugie dno. "To kolejna gra rządu ze środowiskiem lekarzy. Władza chce zaszachować to środowisko by nie przyłączało się do ewentualnych strajków, nie kierowało roszczeń płacowych" - uważa Arkady Saulski, dziennikarz wGospodarce.pl, i dodaje - "Rząd udaje, że staje po stronie obywatela, choć sam jest winien ogromnej części zaniechań w służbie zdrowia. Mimo to niekompetencja znacznej części środowiska lekarskiego jest faktem. Podobnie jak wysoki poziom korupcji występujący w tym środowisku".
Z kolei senator PiS Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, już w czasie kampanii wyborów uzupełniających w Rybniku wskazywał na potrzebę racjonalizacji kosztów leczenia i usprawnienia pracy lekarzy. "Sądzę, że system opieki zdrowotnej musi być nakierowany bezpośrednio na bezpieczeństwo zdrowotne obywateli. Przede wszystkim dlatego, że musimy mieć poczucie, że w sytuacji zagrożenia życia uruchomi się pod nadzorem państwa system zdrowotny, który życie ocali i przywróci spokój. U nas taki system nie funkcjonuje." - komentuje senator.
(PAP)
as/ bpi/ abr/ mag/ czas stefczyka/