Janusz Śniadek dla Gazety Gdańskiej: Nie ma dziś w Polsce ważniejszej sprawy niż praca
- Platforma Obywatelska już w pierwszym czytaniu odrzuciła Narodowy Program Zatrudnienia przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Napracowaliście się. I co? I nic…
Janusz Śniadek: Każdy, może z jednym wyjątkiem, mojego projektu dotyczącego „umów śmieciowych”, projekt opozycji ląduje w koszu. Arogancja władzy przechodzi po raz kolejny dopuszczalne granice. Nie ma dziś w Polsce ważniejszej sprawy niż praca. Mamy ponad dwa miliony bezrobotnych, 2,5 mln młodych Polaków opuściło kraj w poszukiwaniu pracy, mamy półmilionowe ukryte bezrobocie na wsi. Co trzecie dziecko żyje w biedzie, co dziesiąty pracujący pogrąża się w nędzy bo płaca nie wystarcza na elementarne potrzeby. Donald Tusk zapowiada, że ktokolwiek zgłosi propozycję zaradzenia tym problemom, to jego propozycja będzie analizowana. Kilka dni po tej wypowiedzi głosami PO projekt opozycji ląduje w koszu. Argumentacja strony rządowej na ten szczegółowy projekt by aktywizować tereny, z których młodzi ludzie wyjeżdżają, była prawie żadna.
- Mieliście nadzieję, że ten obszerny, 160-stronicowy dokument stanie się podstawą debaty sejmowej?
Janusz Śniadek: Takich złudzeń nie miałem. Ta filozofia władzy, ta mentalność reprezentowana przez PO, brak troski o ludzi, werbalne jedynie deklaracje, mające przykryć dbanie wyłącznie o interesy własnej, wąskiej grupy, znajdzie swój kres przy wyborczych urnach.
- Czyżby wierzył pan sondażom, dającym PiS wątłą przewagę nad PO?
Janusz Śniadek: Nie tylko sondażom przyglądam się uważnie. Przede wszystkim jeżdżę po naszym pomorskim regionie. Słucham co ludzie mają do powiedzenia. Katalog jest jeden: bezrobocie, strach o pracę, zapaść w ochronie zdrowia, zwijająca się edukacja, lęk przed zamknięciem szkoły. Te tematy pojawiają się na spotkaniach w Tczewie, w Chojnicach, w Starej Kiszewie. Rozmawiamy z ludźmi równoważąc propagandowy przekaz władzy i części sprzyjających jej mediów.
- Pielgrzymujecie po kraju, a „tuskobus” stoi w garażu. Starczy wam sił?
Janusz Śniadek: Zapewniam, że tak. Nie czas na żarty. Oto w Sejmie przedstawiane były dane o czekających nas zwolnieniach grupowych. Grozi nam do tego emerytalna zapaść. Obecny stan gospodarki kraju jest finansowany biedą przyszłych emerytów. To jest dramat Polski, który za chwilę będzie stanowił barierę rozwoju. Oto obecny 62-procentowy stosunek emerytury do ostatniego wynagrodzenia ma się zmniejszyć do 30 procent. To nędza. 25 lat trzeba opłacać składki, by załapać się na minimalną emeryturę. Ilu dzisiaj pracujących na czarno, na umowach śmieciowych, tułających się po zagranicy wypracuje sobie 25-letni okres składkowy? Co drugi? Być może i to nie. A podstawowa emerytura wystarczy jedynie dosłownie na chleb. Już bez masła. Brak pracy, bark zabezpieczeń socjalnych to problem gospodarczy i demograficzny.
- Chcecie to zmienić programami, które i tak lądują w koszu? Kartel władzy trzyma się mocno…
Janusz Śniadek: Chcemy by Polacy nam zaufali, chcemy by ten, jak pan to nazwał, kartel władzy, odszedł w niesławie. Taka będzie, to wiem, decyzja Polaków przy wyborczej urnie. Już nie dajemy wodzić się za nos…
- Czyżby?
Janusz Śniadek: Tak. Proszę spojrzeć na fenomen popularności niezależnych tygodników „Sieci”, „Do Rzeczy”. Na czytelnictwo „Gazety Polskiej”, na fenomen niezależnych telewizji, a nawet na lokalną, tą niezależną, prasę. Na spotkania z nami przychodzą setki osób.
- Wygracie wybory i co? Wróci projekt Narodowego Programu Zatrudnienia? Koszt tego planu sięga jakoby 60 miliardów złotych.
Janusz Śniadek: W Sejmie objawiła się po raz kolejny hipokryzja Platformy, która kieruje się wyłącznie względami politycznymi. Propozycja opozycji, a w szczególności PiS nie jest dla rządzącej partii warta zastanowienia. Żadne inne powody nie spowodowały, że koalicja odrzucała już w pierwszym czytaniu nasz projekt. Czy utworzymy 1 milion 200 tysięcy miejsc pracy, milion, czy pół miliona to będzie z zyskiem. Przedstawiamy propozycje w ochronie zdrowia, w systemie emerytalnym, w gospodarce. Wrócimy do tego projektu. Proponujemy szereg ulg dla przedsiębiorców, którzy będą zatrudniali osoby poszukujące pracy, przedstawiamy propozycje dotyczące pracowników. Bezrobocie w grupie młodych ludzi dotyczy ponad miliona osób. Polska młodzież jest skazana albo na bezrobocie albo na emigrację. Polityka, prowadzona przez rząd na rynku pracy jest gospodarką rabunkową. Pieniądze na bezrobotnych z Funduszu Pracy były obcięte o połowę w 2010 roku i w latach kolejnych. Powinny być przeznaczone na miejsca pracy, a nie na to by się słupki zgadzały w tabelkach wicepremiera Rostowskiego. Uruchomienie skromnej części środków z funduszu w tym roku spowodowało, że bezrobocie nie wzrosło na razie do poziomu 16 procent.
- Kto ma tworzenie miejsca pracy sfinansować?
Janusz Śniadek: Nasze rozwiązania dotyczą podatków, pożyczek i kredytów ze środków publicznych na tworzenie miejsc pracy, dopłat bezpośrednich, ulg podatkowych, pomoc dla pozostających w niepełnym zatrudnieniu. Podobne projekty realizowane są przez kraje Unii Europejskiej. To się będzie opłacało tak ekonomicznie, jak i społecznie. Nie ma już czasu na uciekanie się do poglądów czerpanych od zatwardziałych liberałów. W Polsce nadmiernie elastyczny rynek pracy, czyli zastępowanie umowy o pracę innymi formami zatrudnienia, najczęściej tymczasowymi, rujnuje system emerytalny i system ochrony zdrowia. Powtórzę, że funkcjonowanie gospodarki finansujemy dzisiaj nędzą przyszłych emerytów. To jest możliwe tylko w Polsce pod rządami obecnej koalicji, zdominowanej przez PO.
z Januszem Śniadkiem, posłem PiS, byłym liderem NSZZ „Solidarność” rozmawiał Artur S. Górski (Wywiad ukazał się m.in. na łamach Gazety Gdańskiej)