Informacje

autor: PAP/EPA/PATRICK SEEGER
autor: PAP/EPA/PATRICK SEEGER

Irlandia buntuje się przeciwko KE

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 stycznia 2018, 13:40

  • 2
  • Powiększ tekst

Premier Irlandii Leo Varadkar oświadczył, że UE powinna oddać część swoich uprawnień krajom członkowskim czy regionom. Parlament Europejski odrzucił zaproszenie KE do udziału w grupie zadaniowej w sprawie reform w tym zakresie.

Wystąpienie irlandzkiego premiera było pierwszą z serii dwugodzinnych debat plenarnych na temat przyszłości UE, w których na zaproszenie kierownictwa Parlamentu Europejskiego z jego przewodniczącym Antonio Tajanim na czele, wezmą udział szefowie państw i rządów krajów unijnych.

Europa przyszłości musi zrobić cztery rzeczy: po pierwsze, musimy kontynuować robienie tego, co teraz robimy dobrze; po drugie, musimy skoncentrować się na nowych wielkich wyzwaniach, które są przed nami; po trzecie, część uprawnień trzeba będzie oddać z powrotem państwom członkowskim, regionom czy na szczebel lokalny. Będziemy musieli też bardziej angażować obywateli w demokrację bezpośrednią - mówił Varadkar podczas sesji plenarnej PE w Strasburgu.

Jego słowa o przekazaniu niektórych kompetencji unijnych z powrotem państwom członkowskim wpisują się w postulaty, jakie padają ze strony krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a zwłaszcza Polski i Węgier.

Premier Irlandii zaznaczył, że popiera zasadę proporcjonalności i subsydiarności (zgodnie z nią wszystkie decyzje w UE podejmuje się na możliwie najniższym poziomie).

Ci, którzy podróżują po świecie, wiedzą, że w wielu sprawach amerykańskie stany, kanadyjskie prowincje, a nawet hrabstwa czy powiaty mają większe uprawienia (…) niż państwa członkowskie Unii. Musimy przywrócić tu stosowną równowagę. Przecież nie zawsze i nie wszystko trzeba harmonizować i standaryzować - argumentował.

Uczestniczący w tej debacie przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział, że kwestia przekazania władzy sprawowanej teraz na poziomie UE państwom członkowskim to zasadnicze pytanie, na które trzeba odpowiedzieć również w kontekście negocjacji o unijnych wieloletnich ramach finansowych.

Jeśli chcemy, by UE była czymś więcej niż tylko jednolitym rynkiem, musi mieć ona większy budżet. Jeśli mamy być tylko jednolitym rynkiem, to taki mały budżet wystarczy. Ale jeśli chcemy mieć straż graniczną i przybrzeżną, jeśli mamy mieć korpusy obrony cywilnej na wypadek klęsk żywiołowych, to państwa członkowskie muszą włączyć się w ten budżet - przekonywał szef KE.

W trakcie debaty ujawnił się spór między KE a PE. Jak poinformował Juncker, KE zaproponowała, by pod przewodnictwem jej wiceszefa Fransa Timmermansa powstała grupa zadaniowa ds. podziału kompetencji między instytucje wspólnotowe i krajowe. Szefowie grup politycznych europarlamentu odmówili jednak udziału w tej grupie.

To poważny błąd, bo potrzebujemy PE, by mówić, jakie prerogatywy powinny wrócić do państw członkowskim - komentował Juncker.

Trzeba obywatelom mówić, że Europa powinna robić więcej, nie można mówić, że Europa robi zbyt wiele. Ale są też takie dziedziny, w których Europa może być mniej aktywna zamiast działać na ślepo. PE powinien włączyć się do tej grupy zadaniowej - dodał.

Szef europarlamentu Antonio Tajani wyjaśniał, że decyzja kierownictwa PE w sprawie odmowy uczestnictwa w grupie roboczej w sprawie rozdziału prerogatyw nie jest błędem.

Uczestniczyłoby w niej jedynie trzech posłów, wraz z urzędnikami. Oczywiście trzeba lepiej stanowić prawo, trzeba ograniczyć liczbę aktów prawnych, ale przypominam, że zgodnie z traktatami Parlament jest pierwszą instytucją UE. Nie może być traktowany jako jakiś tam konsultant, który wysyła trzech posłów, by uczestniczyć w grupie roboczej - oświadczył Tajani.

Zapewniał, że PE nie ma żalu do KE, ale wszystkie grupy polityczne zdecydowały, że z punktu widzenia godności i poszanowania traktatów lepiej będzie nie brać udziału w pracach tej grupy.

Debata na temat przyszłości UE nie ograniczyła się tylko do tego tematu. Varadkar w swoim wystąpieniu opowiedział się za pogłębieniem współpracy w sferze leków, by te najnowsze były dostępne jednocześnie w całej Wspólnocie. Wsparł też negocjacje umów o wolnym handlu z krajami trzecimi oraz koncepcje unii rynków kapitałowych.

Varadkar powiedział też, że popiera ideę ogólnoeuropejskiej listy wyborczej i rozszerzenia systemu wiodących kandydatów na kluczowe stanowiska w UE; takim tzw. spitzenkandidatem na szefa KE był Juncker. Premier Irlandii podkreślił też, że UE musi wprowadzić wspólny system azylowy, bo teraz zaledwie kilka krajów dźwiga ciężary związane ze zwiększoną migracją.

Na podst. PAP

Powiązane tematy

Komentarze