Włoskich przepychanek o foliówki ciąg dalszy
W sklepach we Włoszech można pakować warzywa i owoce do przynoszonych z domu torebek, by uniknąć obowiązkowej opłaty za takie opakowania. Ta decyzja Ministerstwa Zdrowia to reakcja na polemiki i protesty, do jakich doszło po wprowadzeniu opłat od 1 stycznia.
Obowiązkowe opłaty w wysokości od 1 do 5 eurocentów za każdą torebkę, do jakich przed zważeniem pakuje się owoce i warzywa w supermarketach, spotkały się z masową krytyką ze strony klientów. Wielu stosowało różne fortele, by uniknąć płacenia za cienkie zrywane woreczki, które na mocy przepisów działających od początku roku muszą być biodegradowalne.
Niektórzy naklejali cenę na każdej zważonej pomarańczy czy pomidorze. Robili to też handlowcy pomagając w ten sposób klientom.
Po tygodniach sporów i apeli o zmianę przepisów Ministerstwo Środowiska przyznało, że należy je zmodyfikować i umożliwić ludziom korzystanie z ich własnych woreczków.
Resort skonsultował się w tej sprawie z Ministerstwem Zdrowia, a ono wydało dodatkowe rozporządzenie. Na mocy przepisów, które weszły w życie we wtorek, torebki przynoszone z domu przez klientów muszą być nowe, jednorazowe, przeznaczone do pakowania artykułów żywnościowych i biodegradowalne.
Na sprzedawców nałożono jednocześnie obowiązek sprawdzania przy kasie, czy woreczki spełniają te wymagania. To z kolei wywołuje protesty pracowników handlu, argumentujących, że zostają obciążeni dodatkowym obowiązkiem, co również wydłuży obsługę przy kasach.
Włoskie media odnotowują, że w sprzedaży internetowej pojawiły się komplety po 500 torebek w cenie 16 euro, czyli po 3 eurocenty za sztukę; mniej niż w wielu sklepach.
Nowe przepisy nie kończą jednak sporu, bo kolejną opinię ma wydać Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego. Poproszono je o rozstrzygnięcie, jak należy rozwiązać sprawę różnej wagi torebek, które będą przynosić ze sobą klienci.