Niemcy dostrzegli strach przed uchodźcami
Szef MSZ Niemiec Heiko Maas powiedział w wywiadzie dla „Corriere della Sera” w sobotę, że jeśli w UE nie potraktuje się poważnie strachu i zaniepokojenia ludzi w związku z migracją, pomagać będzie się tym, którzy chcą podzielić Europę.
Nie jestem jednym z tych, którzy mówią, że Niemcy postąpiły w przeszłości właściwie, na przykład w kwestii migrantów i uchodźców czy problemów ekonomicznych i finansowych - powiedział w rozmowie z największym włoskim dziennikiem Maas.
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że Włochy stoją w obliczu olbrzymich wyzwań. Wielka część uchodźców przybywa do Włoch, a jednocześnie wasz kraj ogromnie potrzebuje reform gospodarczych. To, że nie wzięto tego wystarczająco pod uwagę, było błędem - dodał szef niemieckiej dyplomacji.
Mogę również zrozumieć, że we Włoszech jest wrażenie, że Europejczycy nie są wystarczająco solidarni z nimi, na co słusznie liczono - podkreślił
Jak zaznaczył, „będziemy musieli wyciągnąć lekcje z przeszłości w kwestii tematu uchodźców, a także wsparcia finansowego i strukturalnego Włoch”.
Maas zapytany o to, czy migracje stanowią „egzystencjalne ryzyko dla UE”, odparł, że wobec tego zjawiska potrzebne jest „odpowiedzialne podejście”.
Także w Niemczech migracja jest tematem centralnym. Jeśli nie traktujemy serio strachu i zaniepokojenia ludzi, pomagamy tym, którzy chcą podzielić Europę. Dlatego tak ważne jest to, by szybko znaleźć wspólną linię - stwierdził Maas.
Jak przypomniał, do tej pory to nie nastąpiło.
Migracje są problemem europejskim, który potrzebuje europejskich rozwiązań. Nie możemy zostawić Włoch i Grecji samych - dodał.
Maas zapytany o opinię na temat propozycji rządu w Wiedniu, by Austria, Niemcy i Włochy stworzyły „oś chętnych” w sprawie polityki wobec migrantów, wyjaśnił, że „z historycznych powodów nie lubi osi”.
Zdaniem niemieckiego ministra, w sprawach zagranicznych i bezpieczeństwa na forum UE należy odstąpić od „przekleństwa jednomyślności” po to, by Europa „była w stanie działać”.
Pytany o to, czy Rosja jest partnerem, czy adwersarzem Zachodu, szef dyplomacji stwierdził, że to sama Moskwa musi odpowiedzieć sobie na te pytania. Jego zdaniem ostatnio doszło do niepokojących wydarzeń. Wśród nich wymienił próbę otrucia byłego rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala, ataki hakerskie na sieci w Bundestagu i MSZ Niemiec, zaostrzenie konfliktu na Ukrainie oraz rolę Rosji w Syrii.
Nie wydaje mi się, by była ona szczególnie produktywna - ocenił.
Maas opowiedział się zarazem za kontynuację dialogu z Moskwą.
My Niemcy nie chcemy być tymi, którzy w Europie są postrzegani jako dominująca siła. Albo jako ci, którzy tłumaczą innym świat i zawsze wiedzą lepiej - wyjaśnił mówiąc o roli Niemiec w UE
Minister mówił też o błędach popełnionych przez Niemcy w ostatnich latach:
Uważam, że nie zdołaliśmy prowadzić prawdziwego dialogu z naszymi europejskimi sąsiadami, zdolnego uszanować stanowisko innych jak nasze - w polityce finansowej, monetarnej oraz migracyjnej - mówił.
Niemcy zbyt często sprawiały wrażenie, że nie chcą pracować poważnie w sposób skoordynowany, lecz narzucić tylko swoje stanowisko. To przyniosło nam wiele problemów - oświadczył.
Zdaniem szefa MSZ Niemiec, na forum Europy jego kraj zrobił jednak więcej „rzeczy słusznych niż błędnych”. (PAP)