Rząd USA wkrótce więcej wyda na długi niż obronę
Rząd USA wkrótce będzie płacił więcej za obsługę swoich długów, niż wydawał na obronę - wynika z danych Kongresowego Biura Budżetu (CBO). Do wzrostu kosztu obsługi przyczynia się deficyt rządu federalnego, który w ubiegłym roku budżetowym wzrósł o 17 proc.
Wzrost deficytu, połączony z trzykrotnym w tym roku kalendarzowym podwyższeniem przez amerykański bank centralny Fed oprocentowania podstawowych stóp procentowych, powoduje, że obsługa długu publicznego będzie w najbliższych latach coraz bardziej kosztowna.
Ekonomiści CBO przewidują, że koszt ten w bieżącym roku budżetowym 2019, który rozpoczął się 1 października, wyniesie 390 mld USD i przez najbliższe 10 lat wzrośnie do 900 mld USD, czyli więcej niż wynosi budżet wydatków na obronę narodową. W bieżącym roku budżetowym Kongres zatwierdził wydatki Pentagonu w wys. 684 mld USD, tj. o 20 mld USD więcej niż w poprzednim.
Wzrost kosztów obsługi zadłużenia spowodowany jest faktem, że rząd federalny wydaje więcej, niż otrzymuje z wpływów podatkowych. W poprzednim roku fiskalnym 2018, zakończonym 30 września br., deficyt budżetowy wyniósł 782 mld USD, czyli o 17 proc. niż w poprzednim roku budżetowym, i stanowił 3,9 proc. PKB (wobec 2,4 proc. PKB rok wcześniej).
Zdaniem ekonomistów CBO deficyt rządu federalnego w roku budżetowym 2018 wyniósłby 826 mld USD (4,1 proc. PKB), tj. o 24 proc. więcej niż w poprzednim okresie rozliczeniowym, gdyby nie to, że koniec roku fiskalnego przypadł w tym roku na weekend, przez co niektóre spłaty zostały przełożone na kolejny okres.
Podstawowym powodem 17-procentowego wzrostu deficytu w roku fiskalnym 2018 było wejście w życie reformy podatkowej, przyjętej przez Kongres w grudniu 2017 roku i obowiązującej od stycznia br. Ustawa o reformie podatków spowodowała tymczasową (do 2025 roku) redukcję indywidualnych podatków dochodowych oraz podatków korporacyjnych (CIT) z 35 do 20 proc. To z kolei wywołało spadek wpływów podatkowych rządu, podczas gdy jego wydatki wzrosły o 3 proc.
Eksperci CBO przewidują, że w bieżącym roku budżetowym 2019 deficyt rządu federalnego osiągnie astronomiczną kwotę jednego biliona dolarów i będzie utrzymywał się na tym poziomie przez kolejne lata przynajmniej do roku fiskalnego 2028. Z takimi przewidywaniami polemizował w zeszłym tygodniu Larry Kudlow, dyrektor Rady Doradców Ekonomicznych przy prezydencie USA Donaldzie Trumpa, w przeszłości komentator gospodarczy telewizji Fox News. Jego zdaniem dynamiczny rozwój amerykańskiej gospodarki pod rządami Trumpa przyczyni się do „gwałtownego zmniejszenia deficytu”.
Większość amerykańskich ekonomistów uznała, że optymizm Kudlowa nie ma nic wspólnego z faktami. Równie absurdalne ich zdaniem jest przekonanie Trumpa, że odwetowe cła wprowadzone przez jego administrację na stal, aluminium oraz chiński eksport do USA o wartości 250 mld USD, przyczynią się do redukcji amerykańskiego długu publicznego.
Administracja Trumpa - która podczas obecnej kampanii przed listopadowymi wyborami do Kongresu przedstawia wiele danych świadczących o doskonałym stanie gospodarki USA, na czele z rekordami na giełdzie, najniższym od grudnia 1969 bezrobociem (3,7 proc.) - z reguły ignoruje obawy większości ekonomistów o wzrost deficytu i długu publicznego. Trump nie wspomina o własnej obietnicy sprzed wyborów prezydenckich w 2016 roku - likwidacji deficytu budżetowego i całkowitej spłaty długu publicznego, jeśli będzie rządził przez dwie kadencje w Białym Domu.
Amerykański dług publiczny pod koniec roku budżetowego 2018 wyniósł 21,6 bln USD, czyli ok. 65 tys. USD na każdego mieszkańca USA. Zdaniem ekspertów niezależnego, prywatnego portalu statystycznego TradingEconomics z siedzibą w Nowym Jorku amerykański dług publiczny stanowił pod koniec 2018 roku fiskalnego 105,4 proc. krajowego PKB. Dla porównania dług publiczny Polski liczony w metodologii ESA2010 - jak podał Eurostat pod koniec I kwartału br. - stanowił 51,2 proc. PKB.
Na podst. PAP