Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

OPZZ domaga się jawności płac

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 lipca 2013, 16:33

  • 1
  • Powiększ tekst

OPZZ przygotowuje projekt ustawy wprowadzający jawność płac wszystkich pracowników i pracodawców; związkowcy pracują też nad raportem na temat zatrudnienia i płac w ministerstwach, spółkach skarbu państwa i partiach politycznych.

"Ujawnienie PIT, szczególnie przez osoby zajmujące ważne funkcje w życiu społecznym, ucięłoby spekulacje na temat poziomu dochodów elit biznesu, polityków czy dziennikarzy" - oświadczyli związkowcy komunikacie. "Dzięki temu powszechna stałaby się wiedza, jaka jest relacja między poziomem wynagrodzeń związkowców (nawet tych najlepiej zarabiających) i poziomem dochodów prezesów spółek, elit dziennikarskich czy środowisk politycznych" - podkreśla OPZZ.

OPZZ zapowiada też powstanie raportu dotyczącego "zatrudnienia i płac w ministerstwach, spółkach skarbu państwa i partiach politycznych". "Eksperci OPZZ zwracają uwagę, że obecnie z budżetu państwa finansowane są partie polityczne (ok. 130 mln zł dotacji), organizacje pozarządowe (400 mln z odpisu od podatku) czy Kościoły. Tymczasem związki zawodowe nie są finansowane z budżetu państwa" - podkreśla w komunikacie OPZZ.

Działania OPZZ są odpowiedzią na przygotowywany przez PO raport o kosztach funkcjonowania związków zawodowych w państwowych zakładach i agencjach rządowych. Jak napisała dziś "Gazeta Wyborcza", nad dokumentem pracuje poseł PO Michał Jaros z Parlamentarnego Zespołu ds. Wolnego Rynku skupiającego ok. 50 posłów, głównie z Platformy.

W tym tygodniu ma on wysłać pytania do ministerstw; np. ministra rolnictwa ma spytać, ilu etatowych związkowców jest zatrudnionych w agencjach - Nieruchomości Rolnych, Rynku Rolnego oraz Restrukturyzacji i Modernizacji, a także "w innych jednostkach organizacyjnych nadzorowanych lub podległych resortowi". I ile to kosztuje. Jak powiedział doradca OPZZ Piotr Szumlewicz, OPZZ musiał zareagować w sytuacji, gdy "rząd stawia sprawę na głowie". "Oskarża się związki, że jesteśmy drodzy, że okradamy państwo, tymczasem same diety i biura poselskie kosztują setki milionów złotych, a związki, które działają na rzecz pracowników nie dostają z budżetu nic. To władza jest kosztowna" - dodał.

"Skala demagogii nas poraża i zmusza do takich posunięć (...) My się nie mamy czego wstydzić. Wyłożymy PIT-y na stół, ale tego samego oczekujemy od wszystkich pozostałych" - podkreślił Szumlewicz. Jawność płac przyczyniłaby się też - zdaniem Szumlewicza - do zmniejszenia rozwarstwienia dochodowego. "Obecnie mamy do czynienia ze skandalicznymi sytuacjami, kiedy to firmy pod pretekstem trudnej sytuacji przedsiębiorstw zwalniają ludzi, a ich prezesi jednocześnie przyznają sobie premie. W obliczu jawności wstydziliby się to robić" - uważa ekspert OPZZ. Pomogłoby to też znieść patologie związane z nierównością wynagrodzeń kobiet i mężczyzn.

Na pytanie, czy jawność płac wszystkich pracowników nie stoi w kolizji z ustawą o ochronie danych osobowych, Szumlewicz odparł, że w niektórych krajach europejskich np. w Norwegii obowiązuje jawność płac. Ponadto, jak dodał, w Polsce już dziś w wielu obszarach obowiązuje jawność dochodów np. podawane są szczegółowe informacje o zarobkach posłów czy finansach organizacji pozarządowych. "Firmy nie powinny być z tego wyjęte. Oczywiście będziemy się przyglądać zgodności naszych projektów z polskim prawem" - dodał ekspert OPZZ.

Szumlewicz zapowiedział, że związek chce zbudować dla tych rozwiązań szerszą koalicję. Gdy projekt będzie gotowy, OPZZ zwróci się o jego poparcie zapewne do SLD. "Ale liczymy też na wsparcie PiS-u i SP, które mówią, że bliskie są im postulaty socjalne, mamy nadzieję na poparcie Ruchu Palikota" - zaznaczył ekspert OPZZ.

Konflikt między związkami a PO narasta od czerwca, kiedy FZZ, Solidarność i OPZZ, na znak protestu, opuściły posiedzenie Komisji Trójstronnej z udziałem premiera Donalda Tuska. Związki domagają się m.in. wycofania się przez rząd ze zmian w kodeksie pracy przedłużających maksymalnie do 12 miesięcy okres rozliczeniowy czasu pracy. Warunkiem powrotu do rozmów jest też dla związków dymisja ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza i jednocześnie jego odejście z funkcji przewodniczącego Komisji Trójstronnej.

Na 11 września związki zapowiedziały już start ogólnopolskiej akcji protestacyjno-strajkowej. Związkowcy z trzech central zapowiadają, że są "przygotowani na długą walkę". Na początek opracowali scenariusz czterodniowego protestu w Warszawie pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa".

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze