Kreml uderza w Hollywood
Minister kultury Rosji Władimir Miedinski opowiedział się we wtorek za ograniczaniem dystrybucji filmów amerykańskich w imię interesów rodzimej kinematografii. O potrzebie ograniczania dystrybucji filmów z USA mówił wcześniej reżyser Karen Szachnazarow.
Szachnazarow, twórca filmów znanych z czasów radzieckich i długoletni szef wytwórni Mosfilm, powiedział w radiu Goworit Moskwa, że rosyjska sieć dystrybucji w znacznym stopniu kontrolowana jest przez Amerykanów. Opowiedział się za ograniczeniami, które - jego zdaniem - zapewniłyby obecność filmów z innych rejonów świata, np. z Europy czy Chin i jednocześnie pomogłyby kinematografii rosyjskiej. Jego zdaniem miejsce zwolnione na rynku w wyniku wprowadzenia limitów dla filmów z USA mogłyby zająć inne produkcje zagraniczne.
Natomiast Miedinski powiedział we wtorek, że wzmocnione zostać powinny „środki protekcjonizmu państwowego w sferze kina”. Inaczej - jak ocenił - kino rosyjskie „zostanie wcześniej czy później zniszczone przez światową machinę Hollywood”. Minister wyraził oburzenie tym, że niektóre kina w listopadzie przeznaczyły 70 proc. seansów na pokazy brytyjsko-amerykańskiego filmu „Fantastyczne zwierzęta. Zbrodnie Grindewalda”. Minister przyznał przy tym, że nie widział filmu, który określił jako kino dla dzieci.
W komentarzu dla radia Echo Moskwy pomysł Miedinskiego skomentował krytyk filmowy Anton Dolin, który powiedział, że władze powinny w większym stopniu dotować kino rosyjskie, a nie ograniczać dystrybucję filmów amerykańskich. „Uważam, że protekcjonizm jest potrzebny. Kino rosyjskie nie ma równych warunków z amerykańskim, ponieważ nie ma takich budżetów filmowych i możliwości reklamy” - powiedział krytyk.
Media rosyjskie jesienią br. podały, że ministerstwo kultury zamierza ograniczyć dystrybucję filmów amerykańskich do 35 proc. liczby seansów kinowych w ciągu dnia, niemniej Miedinski zdementował te doniesienia. Jednocześnie w tym roku ministerstwo kultury kilkakrotnie przenosiło terminy premier filmów zachodnich tak, aby pierwszeństwo miały produkcje rosyjskie.
Media niezależne w Rosji zarzucają resortowi kultury, że w ostatnim czasie całkowicie podporządkowało sobie państwową Fundację Filmową, wspierającą krajową kinematografię. Ministerstwo podejrzewano także o sporządzenie „czarnej listy” tematów niemile widzianych w filmach ubiegających się o wsparcie państwowe. Miedinski zaprzeczał istnieniu takiej listy.
SzSz PAP