Senator z PO nie chce być "grabarzem biednych, opuszczonych, bezrobotnych"
Nie tylko Jarosław Gowin i jego „muszkieterowie” ostro krytykują ekipę Donalda Tuska. Radykalnie i w ważnej sprawie robi to w Senacie Jan Rulewski, który w proteście przeciwko rządowej ustawie - odbierającej tysiącom opiekunów 520 zł zasiłku na opiekę nad osobami niepełnosprawnymi - wystąpił z komisji rodziny i polityki społecznej.
Kiedy ta ustawa była procedowana przez senacką Komisję (…), to trzasnąłem drzwiami. Wystąpiłem z niej na znak protestu przeciwko temu, żeby równoważyć budżet poprzez zamach na egzystencjalne problemy ludzi biednych i dotkniętych przez los. Moje sumienie tego nie wytrzymało – mówi senator PO w wywiadzie dla „Super Expressu”.
Rulewski podkreśla, że rząd okłamał opinię publiczną, jakoby projekt nowych przepisów był konsultowany społecznie. Innym grzechem ustawy jest to, iż rząd „tnie w niej po równo”, nie zważając na specyfikę poszczególnych grup niepełnosprawnych.
Dla rządu decydująca była nie sytuacja zdrowotna tych ludzi, tylko głupawe kryteria sumowania dochodów osoby, która się poświęciła jako opiekun, z dochodami strony pielęgnowanej. To jest absurd! - stwierdza Rulewski.
I dodaje: Z polityki społecznej się nie wycofuję, wycofałem się tylko z komisji, która mnie wmontowywała w kłamstwa i takie grzechy, które wymieniłem. Ja nie będę grabarzem biednych, opuszczonych, bezrobotnych.
JKUB/”SE”