Informacje

Billboard z lata 2018 r. -  odpowiedź  PiS na akcję PO przeciwko politykom Zjednoczonej Prawicy / autor: fot. Andrzej wiktor
Billboard z lata 2018 r. - odpowiedź PiS na akcję PO przeciwko politykom Zjednoczonej Prawicy / autor: fot. Andrzej wiktor

„Sieci”: "Piątka Kaczyńskiego" to ryzykowny projekt

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 marca 2019, 18:53

    Aktualizacja: 10 marca 2019, 18:53

  • Powiększ tekst

Polityczni zwolennicy rządu chwalą Morawieckiego za odwagę „podgrzewania” słabnącej koniunktury gospodarczej, a przeciwnicy oskarżają o igranie z groźbą kryzysu fiskalnego za rok czy dwa. Kto ma rację – tego dziś naprawdę nikt nie wie – pisze Jan Rokita w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.

Rokita przygląda się blaskom i cieniom ogłoszonego niedawno nowego programu rządowego – „Piątki Kaczyńskiego” ogłoszonego niemalże w przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiego. Analizuje sposób jego ogłoszenia oraz wskazuje możliwe zagrożenia, jakie niesie dla polskiego systemu finansowego.

Pakiet socjalno-podatkowy PiS wodowany jest co prawda u progu europejskiej kampanii wyborczej, nie ma jednak żadnego logicznego związku z przyszłym mandatem posłów do Parlamentu Europejskiego. Jeszcze raz zatem potwierdza się znana teza, iż wybory europejskie służą zwłaszcza partiom rządzącym jako swoisty pretekst dla polityki krajowej. W przypadku PiS koncept zdominowania wyborów europejskich przez kwestie czysto wewnętrzne, najlepiej właśnie przez spór o programy socjalne, ma jeszcze dodatkową zaletę. Partia Kaczyńskiego nie ma wśród większości polskiej opinii publicznej dobrej europejskiej reputacji i mimo zaklinania się jej liderów, jest dość szeroko podejrzewana co najmniej o gotowość grania polskim członkostwem w Unii. W społeczeństwie, w którym w sondażach opinii przeszło 80 proc. wypowiada się przeciw jakiemukolwiek ryzykowaniu polexitu, przesunięcie ciężaru kampanii w stronę spraw krajowych leży w oczywistym interesie wyborczym PiS – wskazuje publicysta tygodnika „Sieci”.

Jednym z istotnych aspektów „Piątki Kaczyńskiego” jest kwestia podatkowa, która wśród odbiorców programu wzbudziła niemal powszechne uznanie.

Niedawno opublikowane dane UE i OECD pokazują, że Polska idzie ostatnio tropem rosnącego fiskalizmu, tzn., że sumy ściągane przez rząd z podatków rosną szybciej niźli polski dochód narodowy. Z jednej strony takie zjawisko jest typowe dla okresów dobrej koniunktury, z drugiej zaś w polskich warunkach jest ono odwrotną, ciemną stroną sukcesu państwa w rygorystycznej walce z oszustami VAT-owskimi. Tak czy owak odpowiedź PiS na taki stan rzeczy jest ze wszech miar roztropna. Obniżka stawek PIT, duża podwyżka tzw. kosztów uzyskania przychodu oraz zniesienie PIT dla młodych (którzy wbrew obiegowej opinii średnio mniej zyskali na dobrej koniunkturze od starych) – to posunięcia ideowo nawiązujące do niegdysiejszej polityki Zyty Gilowskiej, wicepremier i minister finansów w rządzie Kaczyńskiego. Co ciekawe, przyznają to nawet niektórzy jawnie opozycyjni i liberalni ekonomiści (np. prof. Witold Orłowski). Gdyby PiS ograniczyło się tym razem do dużych cięć w podatkach, cały program byłby zapewne gospodarczo na przyszłość bezpieczniejszy. Ale z kolei nie miałby wystarczającej atrakcyjności socjalnej potrzebnej partii rządzącej ze względu na rok wyborczy. Z właściwą sobie bezceremonialną prawdomównością mówił o tym dla PAP wicepremier Jarosław Gowin: „Jeśli ktoś chciałby przebić obietnice PiS, to teraz nie da się już tego zrealizować” – przypomina Rokita.

Wśród wielu problemów, z jakimi zmierzyć musi się partia rządząca, paląca kwestią są roszczenia związków zawodowych. Gniew i złość „Solidarności” czy zbliżający się strajk nauczycieli to być może dopiero wierzchołek góry lodowej:

_(…) plan PiS niesie także poważne kłopoty dla obozu rządowego, a w konsekwencji również dla państwa. Po tym, co Kaczyński ogłosił 23 lutego, ani Morawiecki, ani żaden z jego ministrów nie może już wiarogodnie powiedzieć jakiejkolwiek związkowej branży, iż rząd nie ma żądanych przez nią funduszów na podwyżki płac. Na dodatek propaganda PiS tak skutecznie i tylokrotnie obśmiała ministra finansów w rządzie PO Jana Rostowskiego, mówiącego, iż „pieniędzy nie ma i nie będzie”, że próba pójścia teraz podobną drogą byłaby dla wiarogodności rządu iście samobójcza. Tymczasem utrzymywane w tajemnicy i obwieszczone na partyjnym mityngu plany socjalne PiS wzbudziły furię działaczy związkowych przyzwyczajonych do tego, że to oni są partnerami „dialogu społecznego” na temat podwyżek płac, a podwyżki te dawane są branżowo, poczynając od branż najsilniej „uzwiązkowionych”. _

Więcej na ten temat w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 11 marca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych