Prokuratura ściga lichwiarzy mieszkaniowych z Gdańska
26 podejrzanych, w tym 7 notariuszy, 274 zarzuty popełnienia przestępstwa, ustalenie ok. 1000 pokrzywdzonych na kwotę ponad 32 mln zł – to aktualny bilans wyjątkowego śledztwa, prowadzonego przez prokuraturę w sprawie tzw. lichwiarzy mieszkaniowych z Trójmiasta.
Przypomnijmy – bo to sprawa bez precedensu: śledztwo ruszyło w 2016 r. i objęło sprawy, które zostały umorzone przez prokuraturę w latach 2013-2015, za rządów PO-PSL. Nie były to drobne przestępstwa, ale skandaliczny proceder - doskonale zorganizowane i przeprowadzane działania lichwiarzy i ich pomocników, które kończyły się pozbawieniem osób zaciągających pożyczki - ich mieszkań czy domów.
Po tym, jak Ministrem Sprawiedliwości-Prokuratorem Generalnym został Zbigniew Ziobro, polecił zbadać okoliczności tych umorzeń i działań lichwiarzy. Rozpoczęto badanie ksiąg wieczystych, akt postępowań cywilnych, komorniczych itd. Przeanalizowano ok. 1400 aktów notarialnych, dotyczących ok. tysiąca nieruchomości.
Sprawy szybko połączyły się w logiczną całość – okazało się, że w Trójmieście działała zorganizowana grupa przestępcza, trudniąca się specyficzną lichwą, pod zastaw nieruchomości – mającą na celu doprowadzenie biednych ludzi do tego, by stracili za bezcen swoje mieszkania.
Prokuratura tym razem spisała się doskonale – podjęła sprawy już umorzone, połączyła różne postępowania prowadzone oddzielnie i dopiero to pokazało rozmiary „rozboju w biały dzień”, jaki odbywał się do 2015 r. w Trójmieście.
Materiał dowodowy zebrany został w 700 tomach akt, a przedmiot postępowania obejmuje blisko 1000 wątków – mówi Teresa Rutkowska-Szmydyńska, Prokurator Regionalny w Gdańsku. – Ustaliliśmy, że zostało pokrzywdzonych ok. 1000 osób. Do prokuratury wciąż zgłaszają się kolejni. Apelujemy do tych wszystkich, którzy dotąd się nie zgłosili, a padli ofiarą takiego rodzaju przestępstwa w latach 2015-17 w Trójmieście, o złożenie zawiadomienia. Pozwoli to na szybsze zgromadzenie całości dowodów i szybsze osądzenie winnych – dodaje.
Podkreśla też, że prokuratura jest konsekwentna i nieubłagana, sięga po wszelkie dostępne możliwości prawne – w tym śledztwie po raz pierwszy w kraju zastosowano przepisy o tzw. konfiskacie rozszerzonej, co pozwoliło zabezpieczyć mienie warte 8 mln zł i ustanowienie przymusowych hipotek na 66 nieruchomościach należących nie tylko do podejrzanych, ale i do osób trzecich.
Śledztwo, które pokazało „specyficzne pojmowanie sprawiedliwości” w Trójmieście w latach 2013-15, wciąż trwa. Prokuratura nie tylko namierza kolejne podejrzewane osoby, ale pomaga osobom, których pozbawiono domu, w podjęciu niezbędnych kroków na drodze cywilnej. Dzięki prokuraturze zarejestrowano już ponad 60 takich spraw cywilnych i z pewnością będą kolejne.
Mieszkańcy polskiej nadmorskiej „stolicy” nie ukrywają radości, że „mafia lichwiarzy mieszkaniowych” została już, jak mówią, „znokautowana”. Z drugiej strony nie mogą zrozumieć, jak to w ogóle było możliwe, że w rodzinnym mieście ówczesnego premiera Donalda Tuska mogło dochodzić do tak niegodziwych, uderzających w najbiedniejszych, masowych przestępstw.
Dołóżmy tego „Amber Gold”, linie lotnicze OLT Express, gangsterskie układy, toż to wstyd na całą Europę – mówi jeden z mieszkańców gdańskiej Starówki. – Na szczęście jest szansa, że ten wstyd zostanie zapomniany i Gdańsk znowu będzie znany przede wszystkim za sprawą zabytków, pięknych kart historii, a nie samych afer i nieszczęść” – podsumowuje.