Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Bułgaria szuka radykałów wśród dzieci

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 sierpnia 2019, 16:42

  • Powiększ tekst

Z dużym sprzeciwem spotkała się w Bułgarii propozycja przyznania Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (kontrwywiad) całodobowego dostępu do danych osobowych wszystkich przedszkolaków, uczniów i studentów figurujących w bazie danych resortu oświaty.

Zgodnie z propozycją, jaka ukazała się na stronie internetowej ministerstwa oświaty, kontrwywiad domaga się 24-godzinnego dostępu do baz danych tego resortu, dotyczących wszystkich dzieci w wieku przedszkolnym, a także uczniów, studentów i doktorantów - zarówno tych, którzy aktualnie się uczą, i tych, którzy z różnych przyczyn przerwali naukę, a także do archiwum z danymi wszystkich absolwentów bułgarskich szkół i uczelni.

W piątek do propozycji ustosunkowała się wiceminister oświaty Denica Saczewa, według której celem pomysłu jest „szukanie sygnałów o radykalizacji wśród uczniów i studentów”. Nie skomentowała przy tym obecności przedszkolaków na liście osób, do których danych kontrwywiad chce mieć dostęp. Saczewa powołała się na niedawne ujawnienie przez kontrwywiad domniemanej próby skonstruowania bomby przez ucznia z Płowdiwu. Sprawa nabrała rozgłosu, choć nie dowodów na radykalizację 16-letniego chłopca nie podano, a jego samego zwolniono kilka godzin po zatrzymaniu.

Ten dokument ma charakter społeczny, a nie policyjny. Sens współpracy instytucji oświatowych i służb bezpieczeństwa jest podyktowany narastającą wśród młodzieży radykalizacją. Eksperci ds. bezpieczeństwa podali, że wiek radykalizacji spada z 15-16 do 12 lat. Dostęp do danych powinien ułatwić prewencję” - tłumaczyła. Jak dodała, chodzi także o dostęp do danych studentów zagranicznych.

Wiceminister zapewniła, że nie chodzi o nieograniczony dostęp - wszystkie osoby upoważnione do wchodzenia do baz danych resortu oświaty mają być objęte ścisłą kontrolą. Według Saczewej kontrwywiad ma dostęp do tych danych już teraz, lecz kontrola nad nimi jest znacznie gorsza.

Według licznych prawników, którzy natychmiast sprzeciwili się projektowi, propozycja jest absurdalna. Sens unijnego ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych (RODO), które niedawno weszło w życie, polega właśnie na odebraniu postronnym służbom stałego dostępu do baz danych osobowych, zgromadzonych w innym celu - wskazała adwokat Fani Dawidowa, specjalizująca się w ochronie danych osobowych.

Według niej propozycja ws. kontrwywiadu jest absurdalna, nie zawiera rzeczywistych motywów żądania dostępu do wrażliwych danych osobowych i może otworzyć drogę do dalszych żądań ze strony służb specjalnych, m.in. stałego dostępu do informacji bankowej. To tak, jakby każdy obywatel miał zostać zobowiązany do regularnego, publicznego podawania swoich danych osobowych - podkreśliła. „+Abonamentowy+ dostęp do danych, jakiego domaga się kontrwywiad, nie tylko nie jest przewidziany (w RODO - PAP), lecz powinien być zwalczany” - mówiła.

W tle dyskusji o projekcie trwa ogromny skandal z wyciekiem danych 5 mln żyjących i zmarłych obywateli Bułgarii z bazy danych agencji podatkowej, do którego doszło w połowie lipca. Dane można znaleźć w internecie, chociaż wgląd w nie, a tym bardziej ich publikacja, są karalne.

O włamanie się do bazy danych urzędu podatkowego oskarżone są trzy osoby: właściciel i dwoje pracowników zajmującej się cyberbezpieczeństwem firmy Tad Grup. Właściciel znajduje się w areszcie. Za słabe zabezpieczenie danych ukarano wyłącznie dwóch niskich rangą pracowników agencji.

Bułgarzy są zaniepokojeni długoterminowymi następstwami wycieku danych, dotyczących ich numerów identyfikacyjnych w administracji państwowej, dowodów osobistych, danych o zapłaconych podatkach, zawartych umów, transakcji m.in. w sprawie nieruchomości oraz posiadanych nieruchomościach.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych