Gwiazdowski: szczepienia, jeśli obowiązkowe, to tylko najlepsze
Uważam, że decyzja o tym, czy powinien istnieć przymus szczepionkowy to decyzja wspólnoty politycznej. To ona pobiera podatki i ona decyduje, czy osoby żyjące na takim i takim terenie powinny być zaszczepione na konkretne choroby. W imię poczucia odpowiedzialności za innych, wspólnota może takie regulacje narzucać – mówi w rozmowie z portalem wGospodarce.pl dr hab. Robert Gwiazdowski, ekspert podatkowy, adwokat i pierwszy prezes Warsaw Enterprise Institute.
Skąd w ogóle u Pana temat szczepionek?
To akurat bardzo proste. Jeszcze, jak „bawiłem się w politykę”, na spotkaniach wyborczych często pytano mnie, jaki jest mój stosunek do szczepień. Cześć liberalnych środowisk nie potrafiła zrozumieć mojego podejścia: „skoro jest wolnościowcem, to dlaczego nie jest kategorycznie przeciw”? Obiecałem, że odpowiem na te pytania kompleksowo. Przygotowałem specjalną analizę i napisałem artykuł.
Czyli zatem szczepienia powinny obowiązkowe, czy nie?
Uważam, że decyzja o tym, czy powinien istnieć przymus szczepionkowy to decyzja wspólnoty politycznej. To ona pobiera podatki i ona decyduje, czy osoby żyjące na takim i takim terenie powinny być zaszczepione na konkretne choroby. W imię poczucia odpowiedzialności za innych, wspólnota może takie regulacje narzucać.
I to wspólnota ponosi odpowiedzialność?
Tak, dlatego należy jednak pamiętać, że nie wszystkie wspólnoty tak robią. Dla przykładu, w samej UE jest wiele państw, które nie mają obowiązkowych szczepień, a mimo to poziom wyszczepialności sięga u nich 95 proc.
To dlaczego akurat w Polsce się zdecydowano?
Teoria ekonomii wspomina o kwestii podejścia do ryzyka. Przypuszczam, że to zdecydowało. Polacy są narodem dosyć ryzykanckim i w związku z tym w części przypadków wychodzilibyśmy z założenia: „a dobra, przecież się nic nie stanie, więc po co się szczepić”? Dlatego w tym momencie musimy wziąć pod uwagę teorię ekonomii zdrowia opartą na analizach noblistów pokroju Richarda Thalera czy Daniela Kahnemana. Wskazuje ona, że ta skłonność do podejmowania ryzyka musi być brana pod uwagę w momencie podejmowania decyzji politycznych, a taką jest decyzja o wprowadzaniu obowiązkowych szczepień.
Tylko, że niektórzy mówią, że to jest sprzeczne z konstytucją…
Nasza konstytucja w imię zasady zawartej w preambule dopuszcza, że wspólnota może narzucić obowiązkowe szczepienia. Ale powinien być spełniony jeden podstawowy warunek: szczepienia powinny być przeprowadzane najlepszymi istniejącymi na rynku rozwiązaniami. To nie jest tak, jak w przypadku ochrony zdrowia, jeżeli już decydujemy się na przymus, ten warunek musi być spełniony.
Podam prosty przykład. Kiedy oderwałoby mi nogę, to nie mam prawa domagać się od państwa najlepszej na rynku protezy za kilka milionów dolarów, ale w przypadku, kiedy to państwo narzuca mi szczepienia, to powinny być one najlepsze z możliwych. Zasada jest prosta: jeżeli nie stać was na najlepsze to nie zmuszajcie ludzi do szczepień.
A w jaki sposób konstytucja pozwala zmuszać do szczepień?
Z pewnością absolutnie sprzeczny z konstytucją jest przepis ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, który mówi, że można człowieka zaszczepić siłą. Moim zdaniem nie można. Co nie zmienia faktu, że są inne, miękkie instrumenty skłaniania przez wspólnotę członków tej wspólnoty do poddania się woli wspólnoty. Np. ograniczenie przyjmowania do publicznego żłobka, przedszkola czy szkoły osób nieszczepionych. Chcesz chodzić, musisz zaszczepić. To pewnego rodzaju przymus, który stosuje państwo w imieniu swej wspólnoty wobec swoich obywateli. To bardzo delikatna gra, ale też wielka odpowiedzialność jest wielka.
Rozmawiał PF