Informacje

autor: Pixabay
autor: Pixabay

Dobra zmiana w programie szczepień? Jest ważna rekomendacja ekspertów

Piotr Filipczyk

Piotr Filipczyk

  • Opublikowano: 1 grudnia 2019, 12:25

    Aktualizacja: 2 grudnia 2019, 10:51

  • Powiększ tekst

Jest spora szansa, że zamiast najtańszych szczepionek przeciw pneumokokom polskie dzieci dostaną od państwa nieco droższe, ale zapewniające ochronę przed większą liczbą szczepów tej śmiercionośnej bakterii.

Do zmiany w programie szczepień ochronnych przygotowuje się rząd. Rekomendacja utworzonego przy Ministrze Zdrowia zespołu ekspertów jest jasna: polskie dzieci powinny za darmo otrzymywać szczepionkę trzynastowalentną, a nie – jak dzisiaj – preparat zawierający 10 szczepów bakterii.

Informację o planowanej zmianie podaje portal wPolityce.pl, przypominając, że szczepienia przeciwko pneumokokom są najnowszą i najbardziej kosztowną częścią polskiego programu szczepień ochronnych. I choć wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciw pneumokokom uważane jest za sukces a kupowana przez państwo szczepionka z całą pewnością jest bezpieczna, ostatnie dane Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego (KOROUN) miały zaniepokoić ekspertów. „Okazuje się, że w trzecim roku trwania programu tzw. pokrycie szczepionkowe dla preparatu 10-walentnego dla dzieci, które nie ukończyły 2. roku życia wynosi zaledwie ok. 22 proc. To znacznie gorszy wskaźnik, niż jeszcze kilka lat temu. Według KOROUN zwiększyła się także obecność bardzo groźnego, antybiotykoopornego serotypu 19A. Jest on zawarty w szczepionce trzynastowalentnej, brakuje go za to w refundowanym preparacie dziesięciowalentnym” – czytamy na wPolityce.pl.

Portal cytuje wiceminister zdrowia Józefę Szczurek-Żelazko, która zdecydowała o bardzo wnikliwym przyjrzeniu się nowym danym epidemiologicznym.

Dostałam już tę rekomendację. Nie chcę jeszcze mówić o jej szczegółach, będziemy informować o dalszych krokach. Zapewniam, że przy wyborze będziemy się kierować przede wszystkim dobrem dzieci i obecnością danych serotypów w Polsce – mówi Józefa Szczurek-Żelazko.

To ważna informacja także w kontekście coraz częstszych inicjatyw samorządów, które chcą ograniczać świadczenie usług publicznych (np. ograniczenie przyjmowania do żłobków zarządzanych przez miasta, czego próbuje właśnie Warszawa) tylko do dzieci zaszczepionych. Jak mówił na naszych łamach Robert Gwiazdowski z Warsaw Enterprise Institute, nieprzyjmowanie do publicznych żłobków, przedszkoli czy szkół nieszczepionych dzieci to jeden z „miękkich” instrumentów skłaniania do poddania się przymusowi szczepień.

Chcesz chodzić, musisz zaszczepić. To pewnego rodzaju przymus, który stosuje państwo w imieniu swej wspólnoty wobec swoich obywateli. To bardzo delikatna gra, ale też wielka odpowiedzialność jest wielka – twierdzi Gwiazdowski.

Jego zdaniem żeby w ogóle mówić o konstytucyjności przymusu szczepień i tego typu egzekwowaniu nakazu powinien być spełniony podstawowy warunek: szczepienia powinny być przeprowadzone najlepszymi istniejącymi na rynku rozwiązaniami.

Podam prosty przykład. Kiedy oderwałoby mi nogę, to nie mam prawa domagać się od państwa najlepszej na rynku protezy za kilka milionów dolarów, ale w przypadku, kiedy to państwo narzuca mi szczepienia, to powinny być one najlepsze z możliwych. Zasada jest prosta: jeżeli nie stać was na najlepsze to nie zmuszajcie ludzi do szczepień – mówił nam Gwiazdowski.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych