We Francji jak w Rosji wsadzają do więzień za bunt
Prokuratura w Bobigny pod Paryżem zażądała w piątek trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu dla lidera skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (FI) Jean-Luca Melenchona - informuje agencja AFP.
Politykowi zarzuca się „zastraszanie władz sądowych, bunt i prowokację”.
Prokuratura chce także, by polityk w ramach grzywny zapłacił 8 tys. euro. Dla pięciu innych osób pozwanych w tym samym procesie cywilnym prokuratura również zażądała grzywien, w wysokości 2-10 tys. euro; chodzi m.in. o deputowanych FI i europarlamentarzystę z tego ugrupowania Manuela Bomparda.
Groziło im nawet 10 lat więzienia.
Sprawa dotyczy incydentów z października 2018 roku, gdy agenci francuskiego biura antykorupcyjnego OCLCIFF przeprowadzili przeszukania w paryskim domu Melenchona i w biurze jego ugrupowania. Rewizje zlecono w ramach wstępnych śledztw; jedno z nich miało dotyczyć możliwego tworzenia fikcyjnych miejsc pracy w Parlamencie Europejskim, a drugie - finansów związanych z kampanią szefa FI przed wyborami prezydenckimi w 2017 roku.
W komunikacie FI uznało wówczas, że przeszukania były atakiem przeprowadzonym na podstawie „wymysłów”.
W pierwszym dniu dwudniowego procesu, w czwartek, Melenchon opowiadał o „poczuciu upokorzenia” w związku z przeszukaniami, czym tłumaczył swoją „gwałtowność”. Wyjaśniał, że nie chciał sprzeciwiać się przeszukaniom, ale chciał w nich brać udział, by zapewnić, że nie zostanie skonfiskowany plik z listą członków FI. Szef ugrupowania argumentował, że jego postawa była „politycznie uzasadniona”, bo „sądził, że padł ofiarą ataku politycznego”.
Całą akcję polityk nagrywał telefonem komórkowym, transmitując ją na żywo na Facebooku. Oceniał, że była to „polityczna operacja policyjna”, a jej celem było „zastraszenie”. Namawiał do wyważenia drzwi w celu wejścia do siedziby partii. Na filmie również widać - podkreśla agencja AFP - jak popycha przedstawiciela prokuratury i policjanta, który próbował interweniować.
Powodami w procesie są m.in. policjanci, z których kilku po incydencie otrzymało zwolnienie lekarskie. AFP nie wyjaśnia jednak, z jakiego powodu wydano im zwolnienie z pracy. Jeden z przedstawicieli powodów podkreślał przed sądem, że członkowie FI przedstawili i rozpowszechnili obraz „wymiaru sprawiedliwości zinstrumentalizowanego politycznie, który nie odpowiada rzeczywistości”.
SzSz(PAP)