Francuski polityk dostał zawiasy za opór wobec władzy
Lewicowy polityk antysystemowy Jean-Luc Melenchon, który uzyskując 19,6 proc. głosów zajął czwarte miejsce w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji w 2017 roku, został w poniedziałek skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu za stawianie oporu władzy.
Czyn ten miał miejsce 16 października 2018 roku w trakcie działań śledczych związanych z dwoma prokuratorskimi dochodzeniami w sprawie naruszenia przepisów finansowych przez partię Francja Nieujarzmiona (LFI), której założycielem i przywódcą jest Melenchon.
Czytaj także:We Francji jak w Rosji wsadzają do więzień za bunt
Gdy policjanci i przedstawiciele prokuratury weszli do siedziby LFI w celu jej przeszukania, kilku członków partii próbowało im to uniemożliwić. Sam Melenchon popchnął policjanta i reprezentanta władz śledczych, wykrzykując do nich „Republika to ja” i „Moja osoba jest święta”.
Jednocześnie wzywał swych stronników, by wyłamali drzwi do pomieszczenia, w którym odbywała się rewizja i by tam weszli. Całe zajście zostało sfilmowane.
W trakcie wrześniowej rozprawy przed sądem karnym, w podparyskim Bobigny Melenchon nie przyznał się do użycia przemocy. Jak twierdził, chciał jedynie być obecny przy przeszukaniu, aby zapobiec ewentualnemu wyniesieniu partyjnych akt personalnych.
Poniedziałkowy wyrok nałożył na lewicowego polityka także grzywnę 8 tys. euro. Zdaniem Melenchona, sądzono go z przyczyn politycznych i obecnie „dobiega końca prawnicza opera mydlana pomysłu (minister sprawiedliwości Nicole) Belloubet i (prezydenta Emmanuela) Macrona”.
SzSz(PAP)