W Szwecji do uprawiania seksu potrzeba już aplikacji
Kiedy już wydawało się, że zmiany w prawie związane z RODO doprowadzały do wszystkich możliwych absurdalnych sytuacji i dziwniej już nie będzie, na scenę wkracza Amnesty International ze swoją nową kampanią. Szwedzi w celu odbycia stosunku bez groźby posądzenia o gwałt na wszelki wypadek zaczęli pobierać jej aplikację jako uzupełnienie gry wstępnej…
Akcja w zamierzeniu przygotowana została w dobrej intencji, ale jak to z przesadą bywa, zaimplementowana na poważnie i w praktyce spowodowała zmiany w szwedzkim prawie, które wnoszą nową jakość w relacjach międzyludzkich, wprowadzając biurokrację nawet do seksu. Przy okazji zmiany te są największym lobbyngiem na pobranie prywatnej aplikacji na urządzenia mobilne.
Kampania zmienia definicję gwałtu, rozciągając ją nawet na wiele typowych zachowań seksualnych, których do tej pory za gwałt nie uznawano. Jakkolwiek groteskowo to brzmi, według Amnesty International (AI) nawet sytuacja, w której kobieta rozbiera się sama w celu odbycia stosunku, to za mało, by powiedzieć, że doszło do seksu za jej zgodą. Choć AI twierdzi, że nie trzeba podpisywać umowy przed seksem, w Szwecji, w której zmieniono prawo zgodnie z propozycją AI, skołowani ludzie zaczęli ściągać aplikację na telefon do wyrażania zgody na seks (sic!).
W trakcie jednej z rozpraw o gwałt, szwedzki adwokat przyznał, że przy takich, nowych szwedzkich przepisach, trzeba podpisywać pisemną zgodę, żeby uniknąć skazania. Wtórują mu koledzy po fachu.
Amnesty International przyznaje wprost, że wprowadzenie ich pomysłów w życie w poszczególnych krajach skutkuje ściąganiem przez ludzi jej aplikacji do wyrażania zgody na seks. Jednocześnie przyznaje, że nie ma dowodów na to, że nowe prawo pomaga ofiarom przemocy seksualnej. Mało tego, samo nie uznaje zaznaczenia zgody na seks w aplikacji za chroniące przed skazaniem za gwałt. To po co to wszystko?
W Szwecji problem z gwałtami jest, jednak wynika on przede wszystkim z różnic kulturowych między rdzennymi mieszkańcami, a imigrantami, więc sprawa jest poważna, jednak - w imię poprawności politycznej - w szwedzkich głównych mediach i w żadnym momencie kampanii o tym nie usłyszymy. Czy w imię wybielania problemu tzw. różnic kulturowych nie robi się z normalnych ludzi wariatów?
W każdym razie, romantycznie to już było, teraz musi być formalnie?
mw