Inflacja blisko celu – czy ta sielanka będzie trwać?
GUS potwierdza dane ze wstępnego odczytu – inflacja w październiku wyniosła 2,8 proc. – i studzi emocje na złotym. W USA znów głośno o cłach – Biały Dom sonduje ulgi, a Sąd Najwyższy dalej sprawdza legalność wcześniejszych taryf. Na dokładkę gęsty kalendarz z Europy i Chin, który dyktuje rytm końcówce tygodnia.
Co dalej z inflacją?
Dzisiejsze dane GUS nie przyniosły większych emocji – październikowa inflacja wyniosła 2,8 proc., dokładnie tyle, co we wstępnym odczycie. To poziom zbliżony do celu NBP, więc rynek przyjął publikację raczej spokojnie. Za tak dobre wyniki odpowiadają głównie ceny żywności oraz energii i paliw, czyli elementy inflacji, na które bank centralny ma ograniczony wpływ. W usługach presja pozostaje, choć nie tak uporczywa, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Ekonomiści przypominają jednak, że taka sielanka nie musi trwać wiecznie – początek przyszłego roku może przynieść lekkie odbicie inflacji, zwłaszcza jeśli wzrosną koszty pracy. Na razie dzisiejszy odczyt jedynie potwierdza, że ścieżka inflacji zmierza w stronę stabilizacji. Złoty zareagował zachowawczo, co pokazuje, że rynek miał te liczby „w cenach”. Twardo trzyma się więc narracja o łagodnej końcówce kwartału. W szerszej perspektywie inflacja wciąż jest wyzwaniem – to dopiero czwarty miesiąc w ostatnich sześciu latach, gdy CPI mieści się w paśmie odchyleń przyjętym przez NBP, a długookresowe średnie pozostają nieakceptowalnie wysokie.
Trump znowu kombinuje przy cłach
Na szerokim rynku uwaga skupia się na Stanach Zjednoczonych, bo tam znów robi się ciekawie. Administracja Donalda Trumpa – jak donosi prasa – szykuje wyjątkowe ulgi celne, które miałyby pomóc obniżyć ceny żywności. To dość niecodzienny zwrot, biorąc pod uwagę protekcjonistyczny kurs Białego Domu w ostatnich miesiącach. Jednocześnie trwa etap przepychanek wokół legalności wcześniejszych taryf, którymi zajmuje się Sąd Najwyższy. Efekt? Dużo szumu, niewiele konkretów, ale rynki wyczuwają, że sprawa może mieć wpływ na nastroje wokół dolara. Jeśli zacznie się mówić o większym otwarciu na import, presja inflacyjna w USA mogłaby złagodnieć, co odbiłoby się na oczekiwaniach wobec Fed. Na razie inwestorzy raczej czekają niż podejmują decyzje – licząc, że przyszły tydzień przyniesie więcej jasności w komunikatach z Waszyngtonu.
Sporo w kalendarzu
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny jest solidnie wypełniony: rano poznaliśmy dane z Chin (produkcja, sprzedaż, inwestycje), a w Europie mamy finałowe odczyty inflacji z Francji (0,9 proc.) i Hiszpanii (3,1 proc.), bezrobocie w Szwecji (wzrost do 8,9 proc.) oraz szybkie szacunki PKB m.in. dla Słowacji (0,9 proc.). W strefie euro brak „grubych” publikacji, a w USA kalendarz jest dziś relatywnie lekki. Na rynku walutowym złoty pozostaje stabilny: EUR/PLN krąży przy 4,23-4,24 zł, USD/PLN trzyma się wewnątrz przedziału 3,63-3,65 zł. Na głównej parze EUR/USD widać spokojną konsolidację nieco powyżej 1,16$. Dalszy przebieg sesji zależeć będzie głównie od wystąpień bankierów centralnych, których dziś nie brakuje. Ostatecznie, bez wyraźnych impulsów zza oceanu, rynek FX może pozostać w trybie „wait-and-see”.
Krzysztof Adamczak, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.