Informacje

autor: Pixabay
autor: Pixabay

We Francji, rower idealny na czas strajku

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 grudnia 2019, 10:00

  • Powiększ tekst

Trwający od 5 grudnia strajk paryskiego metra, które - podobnie jak podmiejskie koleje dojazdowe - jest niemal całkowicie sparaliżowane, powoduje, że mieszkańcy stolicy Francji przesiedli się na rowery, często wydobyte z piwnicy, jeszcze częściej wypożyczane.

Teoretycznie jeżdżą autobusy sieci transportu miejskiego RATP, ale zatłoczone do niemożliwości, posuwają się w żółwim tempie i nie zatrzymują się na przystankach, na których czekają dziesiątki potencjalnych pasażerów.

Około godz. 17.30 każdego dnia strajku ulice paryskie przedstawiają niezwykły widok: na chodnikach gęsty ciąg pieszych wracających z pracy, na jezdni rzędy aut, a między nimi z prawej, z lewej, z przodu i z tyłu, jadący slalomem rowerzyści. Natomiast na ścieżkach rowerowych tworzą się ogromne peletony.

Jeszcze przed rozpoczęciem strajku transportu publicznego co przezorniejsi paryżanie wynajęli rowery. Inni przygotowali swe własne, jeszcze inni kupili.

Sprzedaż rowerów podskoczyła u mnie o 80 procent - informował sprzedawca, cytowany w poniedziałek przez darmową gazetę „20Minutes”.

W godzinach porannych, gdy ludzie starają się dotrzeć do pracy, tak samo, jak wieczorem, gdy próbują wrócić do domu, bardzo trudno jest znaleźć na ulicy rower do wynajęcia. A przecież oprócz miejskich „velolib” (zbitka słów „rower” i „wolność”) na paryskiej ulicy rowery wypożycza także Uber oraz kilka innych firm. W sklepach rowerowych, które normalnie prowadzą wynajem, na ogół nic już nie ma. A wypożyczalnia Holland Bikes, specjalizująca się w wynajmie rowerów turystom, ogłasza obecnie ofertę „specjalnie na strajk”.

Zawalony jestem robotą, dzień w dzień pracuję do godz. 23, a nawet do północy” - skarży się mechanik rowerowy Albert, ale widać jak bardzo jest zadowolony. Podobnie jak ten właściciel warsztatu w XX. dzielnicy Paryża wypowiadają się w mediach jego koledzy po fachu.

Według radia France Info witryna sprzedaży i kupna Le Bon Coin odnotowuje ponad 8 tys. ogłoszeń dziennie w kategorii „rowery”. Niektórzy sprzedawcy reklamują swój towar jako „idealny na czas strajku”; w porównaniu z 2018 rokiem ceny wzrosły przeciętnie o 15 proc. - powiedział reporter France Info.

Według ekspertów obecna koniunktura rowerowa nie jest jedynie wynikiem strajku, choć brak komunikacji miejskiej bardzo się do niej przyczynia. W stolicy Francji jest obecnie tysiąc kilometrów ścieżek rowerowych. Wiele dużych przedsiębiorstw zagospodarowało parkingi dla rowerów. Według merostwa Paryża od września 2018 roku do września br. liczba rowerów wzrosła aż o 54 proc.

Strajk, nie strajk, paryżanki i paryżanie po prostu polubili rowery” - podsumowuje mechanik Albert.

ak, PAP

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych