Prostytucja ma być wliczana do PKB. Policzono, ile będzie z tego może mieć budżet
Jak wylicza portal Forsal.pl stawki usług prostytutek różnią się w zależności od miasta. Jeśli chodzi o największe polskie miasta, jeszcze w 2010 roku Warszawa była zdecydowanie najdroższa – przeciętna stawka za godzinę wynosiła wtedy 200 zł. Następnie w Gdańsku płaciło się 180 zł za godzinę, a we Wrocławiu 160 zł.
Unia Europejska proponuje wliczanie do PKB czarną i szarą strefę. W ten sposób - jak się szacuje - zmieni się stosunek długu publicznego do PKB. Ta sztuczka księgowa ma pomóc państwom w walce z własnym zadłużeniem.
Forsal powołuje się na wyliczenia wynagrodzenia.pl, który w 2010 roku przeprowadził pierwsze badanie rynku usług seksualnych. W tym roku jak przebadano aż 333 ogłoszenia w całej Polsce.
"Przy porównaniu stawki godzinnej i półgodzinnej okazało się, że ta pierwsza w ciągu ostatnich trzech lat nie zmieniła się i wciąż wynosi 150 zł. Zwiększyła się za to nieznacznie stawka półgodzinna. Jeśli chodzi o wynagrodzenie za całą noc, pozostało ono bez zmian na poziomie 1200 zł"
- informuje Forsal.pl.
Mimo to kryzys odbił się również na prostytucji.
"Sytuacja ta w ciągu trzech lat bardzo się zmieniła. Zarobki w Warszawie spadły do 150 zł i są niższe niż w Gdańsku i Wrocławiu, gdzie wynoszą 160 zł za godzinę. Najtańszym miastem pozostaje Łódź, gdzie stawka wynosi 130 zł. Co ciekawe, w Poznaniu przeciętna stawka wzrosła ze 140 do 150 zł, co przyczyniło się do wyrównania stawek w największych miastach".
Poza tym ceny usług są zależne od tego czy panie pracuje na własny rachunek, czy też dla agencji. Z drugiej strony oszacowanie miesięcznych zarobków pań świadczących usługi seksualne nie jest łatwe. Wszystko zależy od intensywności pracy.
"Zakładając „pełny etat”, czyli 20 dni pracy w miesiącu, dochody pań przyjmujących w prywatnych mieszkaniach wahałyby się od 2 400 zł za pół godziny pracy w ciągu dnia do 24 000 zł przy ośmiu godzinach pracy dziennie lub świadczeniu usług całą noc. Są to oczywiście dochody nieopodatkowane, nie wliczane są jednak koszty pracy".
Źródło: Forsal.pl/Opr. Jas
Całą analizę można przeczytać tutaj.