Informacje

Ulica w Pekinie, 8 lutego 2020 / autor:  PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Ulica w Pekinie, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Chiny: Życie wstrzymane przez epidemię

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 lutego 2020, 09:15

  • 0
  • Powiększ tekst

Z powodu epidemii koronawirusa życie w chińskich miastach praktycznie ustało. Strach przed zarażeniem i surowe wytyczne władz sprawiają, że mieszkańcy 14-milionowego Kantonu na południu ChRL prawie nie wychodzą z domów, a większość firm pozostaje nieczynnych – pisze z Chin reporter PAP.

W normalnych warunkach na skwerze Huacheng w Kantonie (prowincja Guangdong) roi się od pracowników okolicznych biur i turystów, którzy usiłują znaleźć choć kawałek wolnego miejsca, żeby zrobić sobie zdjęcie z otaczającymi park drapaczami chmur nowoczesnego centrum biznesowego. Teraz z głośników ustawionych wzdłuż alejek wybrzmiewają komunikaty, ostrzegające nielicznych spacerowiczów, co należy robić w czasie epidemii.

Jeśli wystąpią u ciebie takie objawy, jak gorączka lub kaszel, jak najszybciej zgłoś się do kliniki” - mówi przyjazny głos płynący z głośników.

Guangdong jest drugą pod względem liczby zakażeń prowincją Chin, po Hubei. Jak dotąd w Guangdongu wirusa wykryto u ponad 1000 osób, w tym u 301 w Kantonie.

Infrastruktura 14-milionowego miasta robi ponure wrażenie, gdy nie ma ludzi, którym ma służyć. Na czteropasmowych ulicach i wielopiętrowych estakadach, zwykle zakorkowanych, nie widać prawie żadnych samochodów. Po zatłoczonych zwykle chodnikach teraz prawie nikt nie chodzi. Para młodych ludzi w maseczkach ochronnych wraca z zakupami, trzymając się za ręce w gumowych rękawiczkach chirurgicznych.

Na zwykle zatłoczonych ulicach Pekinu widać pojedynczych ludzi w maseczkach, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Na zwykle zatłoczonych ulicach Pekinu widać pojedynczych ludzi w maseczkach, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Ludzie niechętnie rozmawiają z nieznajomymi. „Pewnie, że się boimy. Najlepiej nie wychodzić z domu” - mówi PAP sprzedawca w sklepie tytoniowym, jednym z nielicznych małych punktów handlowych, które pozostają otwarte.

Wyprzedajemy towar, który już mamy. Hurtownie są zamknięte. Na razie do 10 lutego, ale wszystko zależy od sytuacji” - dodaje.

Przerwa w pracy z okazji Chińskiego Nowego Roku, która zwykle trwa około tygodnia, została z powodu epidemii przedłużona o 10 dni. Teoretycznie firmy powinny wznowić pracę w poniedziałek, ale wiele fabryk pozostanie zamkniętych, a wiele biur poprosiło pracowników, by wciąż pracowali zdalnie.

Arterie Pekinu opustoszały nie tyle ze względu na święto Chińskiego Nowego Roku, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Arterie Pekinu opustoszały nie tyle ze względu na święto Chińskiego Nowego Roku, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Czynne są supermarkety, apteki i sklepy należące do dużych sieci. Nieliczne otwarte restauracje są prawie puste. Przed aptekami co rano ustawiają się długie kolejki, choć na drzwiach wywieszono komunikaty: „Maseczki ochronne - brak towaru”. Dawno wykupione zostały również żele do dezynfekcji rąk i środki do odkażania mieszkań.

Nieliczne czynne restauracje w Pekinie są opustoszałe, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Nieliczne czynne restauracje w Pekinie są opustoszałe, 8 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Na teren wielu kantońskich osiedli wpuszczani są tylko mieszkańcy. Każdemu na wejściu mierzy się temperaturę. „Sytuacja jest bardzo trudna, przepisy są surowe. Na razie nie wykryto u nas żadnego zakażenia” - mówi strażnik jednego z osiedli.

Na przystrojonych noworocznymi lampionami ulicach pojawiły się też czerwone banery, zachęcające do pozostawania w domach, mycia rąk, unikania zgromadzeń i spotkań ze znajomymi.

Wirus to rozkaz, przeciwdziałanie epidemii to obowiązek” - głosi jeden z nich.

Kantoński fotograf Fung Fei wychodzi z domu sporadycznie, głównie na siłownię. Ćwiczy w masce przeciwgazowej, której używał wcześniej w Hongkongu, gdy relacjonował tamtejsze antyrządowe protesty, a policja często używała tam przeciw demonstrantom gazu łzawiącego.

Można w tym oddychać, chociaż czuję się, jakbym ćwiczył w Tybecie” - mówi, odnosząc się do trudności z oddychaniem w wysokich górach.

W szpitalach personel walczy z epidemią, Wuhan, 6 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/YUAN ZHENG
W szpitalach personel walczy z epidemią, Wuhan, 6 lutego 2020 / autor: PAP/EPA/YUAN ZHENG

Wielu spośród zarażonych w Kantonie trafia do Ósmego Szpitala Ludowego, miejskiego specjalistycznego szpitala zakaźnego, w którym zwykle leczeni są pacjenci z wirusem HIV lub wirusowym zapaleniem wątroby. Teraz został on wyznaczony do leczenia koronawirusa, a od 2 lutego izba przyjęć jest nieczynna, by zmniejszyć ryzyko roznoszenia patogenu.

Przyjmujemy tylko takich, u których zakażenie potwierdzono w innych szpitalach. Codziennie ktoś (wyleczony) wychodzi, a inni są przyjmowani. Ciężko powiedzieć, ilu teraz mamy” - mówi jeden z mężczyzn w kitlach, którzy mierzą temperaturę osobom wchodzącym na teren placówki.

Dotychczas w Kantonie wyzdrowiało 27 osób zarażonych koronawirusem. W mieście nie odnotowano jeszcze żadnego zgonu. Według doniesień miejscowych mediów Ósmy Szpital Ludowy wyizolował wirusa, a chorych leczono w nim między innymi przy użyciu tradycyjnej chińskiej medycyny.

Tymczasem w całym kraju trwają poszukiwania osób, które mogą być zarażone. Skupiają się głównie na mieszkańcach prowincji Hubei, skąd rozprzestrzenia się epidemia, oraz osobach, które odwiedziły ten region albo miały kontakt z kimś, kto stamtąd przyjechał.

Policjanci z komendy w rejonie Dengfeng, gdzie odnotowano w piątek pierwszy przypadek zakażenia, dzwonili w sobotę do okolicznych mieszkańców. „Byłeś ostatnio w Hubei? Spotykałeś się z kimś z Hubei?” - pytała policjantka. „Ten wirus jest bardzo groźny” - ostrzegała.

»» O epidemii w Chinach czytaj też:

Chiny zaniżają liczbę zakażonych koronawirusem

Śmiertelne żniwo koronawirusa eksplodowało

Mimo to niektórzy przekonują, że nie należy się zanadto przejmować. „Sytuacja nie jest tak poważna. To amerykańskie media ją rozdmuchują” - twierdzi strażnik na jednym z osiedli. Nadmierną reakcję na epidemię zarzucały Stanom Zjednoczonym chińskie władze.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze