Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Koronawirus ma wpływ na chińskie mięso

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 marca 2020, 09:00

  • 0
  • Powiększ tekst

Rozprzestrzenianie się koronawirusa w Chinach może mieć niekorzystny wpływ nie tylko na tamtejszy rynek wieprzowiny i drobiu, ale także na międzynarodowy handel mięsem - wskazują eksperci z branży mięsnej.

Zarządzanie chińskich władz związane z epidemią koronawirusa pogłębia zakłócenia w łańcuchu produkcji, m.in. drobiu i wieprzowiny w Chinach. Chodzi o utrudnienia logistyczne w postaci blokowania wielu dróg i transportu kolejowego. Decyzje te komplikują dostawy pasz i pracę wielu ferm hodowlanych. Narasta problem niedoboru siły roboczej. Trudności dotykają wymiany handlowej, a wiele kontenerów dostarczonych do Państwa Środka pozostało nierozładowanych - wskazują analitycy branży mięsnej.

Skomplikowaną sytuację sektora rolnego złagodziło wprowadzenie „zielonego korytarza” dla przewozu żywności oraz środków produkcji dla rolnictwa, a zwłaszcza produkcji zwierzęcej. Trudno sobie wyobrazić fermy bez regularnych dostaw paszy czy komponentów do jej produkcji - wskazuje Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej.

Jego zdaniem z tego powodu epidemia koronawirusa w krótkim okresie może mieć niekorzystne reperkusje dla europejskiego rynku wieprzowiny, jak i dla wielu innych sektorów.

Dargiewicz zauważa, że władze chińskie zmagają się nie tylko z koronawirusem, ale również z afrykańskim pomorem świń (ASF), co potęguje niepewność sektora wieprzowiny. Wiele nowych projektów inwestycyjnych w odbudowę produkcji trzody chlewnej w Chinach zastało odłożonych, a te rozpoczęte będą miały znaczące opóźnienie.

W jego opinii założenia rządowe mające na celu odbudowę produkcji trzody chlewnej w Chinach i zrównoważenie rynku wieprzowiny w 2021 roku raczej nie zostaną zrealizowane. A wiele przesłanek wskazuje, że światowe ceny wieprzowiny pozostaną wysokie ze względu na ogromny deficyt mięsa wieprzowego w Chinach, który będzie miał miejsce w następnych kilku latach.

Chiny są największym na świecie producentem wieprzowiny, ale jednocześnie największym importerem tego mięsa.

Polska nie może eksportować mięsa do Chin, które wprowadziły embargo na import naszej wieprzowiny w 2014 r. z powodu ASF.

Jednym ze sposobów radzenia sobie z deficytem wieprzowiny w Chinach spowodowanym ASF, który spustoszył stada krajowych świń, było dynamiczne zwiększanie produkcji drobiu przez lokalnych rolników. Efekt jest taki, że w 2019 roku produkcja drobiu w Chinach wzrosła o 12 proc., do 22,4 mln ton. I rok można by uznać za udany, gdyby nie koronawirus i grypa ptaków.

Jak informuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP), w związku z epidemią koronawirusa w Chinach na świecie wzrosły ceny produktów drobiarskich, co ma związek ze wzrostem popytu w Kraju Środka oraz drastycznym wzrostem cen hurtowych drobiu w Chinach. Wielu wielkich chińskich producentów zostało wyłączonych z produkcji ze względu na lokalizacje ferm i zakładów w strefach zamkniętych.

Niestety, koronawirus doprowadził także do zakłóceń w dostawach mięsa drobiowego do Chin. Problem polega na braku miejsca w chińskich portach. Po wyładunku ze statków, kontenery z mięsem mrożonym muszą czekać na odbiór na specjalnych stanowiskach z dostępem do elektryczności. Tych stanowisk zaczyna brakować. Obecnie, aby uniknąć strat statki z drobiem są przekierowywane do portów w Hongkongu, w Korei Południowej, na Tajwanie oraz w Wietnamie.

Z najnowszych doniesień wynika, że zakłócenia w łańcuchu produkcji drobiarskiej w Chinach pogłębiają się, głównie dotyczy to dostaw pasz, w dostarczania piskląt jednodniowych na fermy czy braku możliwości wywozu ptaków do rzeźni - zauważa KIPDiP.

Według Izby, przed dużym wyzwaniem stoją również producenci jaj konsumpcyjnych, którzy nie mogą dostarczyć świeżych jaj na rynek, ani wstawić nowych kur na  fermach. Jak informuje KIPDiP, że pojawiają się opinie analityków i przedstawicieli tamtejszego rządu, iż z uwagi na fakt, że większość placówek publicznych i restauracji jest zamknięta, to niższa podaż drobiu i jaj, może jeszcze nie być tak mocno odczuwalna. „Jeśli jednak założyć, że sytuacja w kraju się ustabilizuje, to wówczas topniejące zapasy na rynku wewnętrznym mogą być poważnym problemem. Skutki tego mogą być odczuwalne w drugim i trzecim kwartale tego roku” - zaznacza Izba.

Polska uzyskała w 2015 r. prawo do eksportu na tamten rynek, ale w grudniu 2016 r. Chiny wstrzymały import z Polski ze względu na wystąpienie w naszym kraju grypy ptaków. Rynek został ponownie otwarty pod koniec września 2018 r. i po raz kolejny zamknięty w styczniu br. z powodu kolejnej epidemii grypy ptaków.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze