USA: Ograniczenia dla chińskich dziennikarzy
Począwszy od poniedziałku Stany Zjednoczone będą przyznawać dziennikarzom z Chin tylko wizy na 3 miesiące z możliwością przedłużenia - podał w piątek Departament Bezpieczeństwa Krajowego. To kolejny krok odwetowy USA po wydaleniu w marcu dziennikarzy z Chin.
Wizy okresowe, w których wyraźnie określony jest okres ważności, nie wymagają ich odnawiania w przypadku, gdyby korespondent zmienił pracodawcę - podkreślił Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) w swym piątkowym komunikacie.
Zmiana reguł pozwoli na dokładniejsze przyjrzenie się dotychczas wydanym akredytacjom i wizom dla dziennikarzy z Chin - zauważył w rozmowie z agencją Reutera pragnący zachować anonimowość pracownik ministerstwa. „Zwiększy to bezpieczeństwo kraju” - zapewnił.
CZYTAJ TEŻ:
Koronawirus dotarł do Białego Domu!
Gazeta: Pandemia efektem… niszczenia środowiska!
Nowe zasady wizowe i akredytacyjne nie stosują się do dziennikarzy z Hongkongu i Makao. Ich wprowadzenie jest podyktowane „likwidacją niezależnego dziennikarstwa, jaką obserwujemy w Chinach” - podkreślono w komunikacie DHS.
Reuters wiąże decyzję o ograniczenia wizowych dla chińskich korespondentów w USA z marcową decyzją chińskiego MSZ, na podstawie której cofnięto akredytacje korespondentom dzienników „Wall Street Journal”, „New York Times” i „Washington Post”. Był to odwet za wcześniejsze restrykcje wobec chińskich mediów w USA - Biały Dom zapowiedział bowiem, że będzie traktować pięć chińskich redakcji w USA tak jak przedstawicielstwa dyplomatyczne obcych państw, oceniając, że są one w praktyce całkowicie kontrolowane przez komunistyczne władze ChRL.
Restrykcje dotknęły wtedy agencje prasową Xinhua, telewizję CCTV, Chińskie Radio Międzynarodowego (CRI) oraz dzienniki „China Daily” i „Renmin Ribao”. Zostały one zmuszone do redukcji zatrudnionego w USA personelu o połowę.
Obostrzenia w odniesieniu do dziennikarzy to kolejna odsłona trwającego od kilku lat konfliktu na linii USA-Chiny. Napięcia wywołane wojną handlową na linii USA-Chiny nasiliły się w ostatnich miesiącach w związku z epidemią koronawirusa.
W ocenie przedstawicieli Białego Domu i samego prezydenta USA Donald Trumpa Chiny ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za rozprzestrzenienie się SARS-CoV-2. Pekin odrzuca takie twierdzenia jako absurdalne, ale stanowczo odmawia ekspertom amerykańskim dostępu do laboratorium w Wuhan, uważanego przez amerykański establishment za źródło obecnej pandemii.
PAP/ as/
CZYTAJ: Koronawirus w Białym Domu!