Informacje

Komisja Europejska przygotowała plan funduszu odbudowy  / autor: Pixabay
Komisja Europejska przygotowała plan funduszu odbudowy / autor: Pixabay

Większość rządów UE chwali fundusz odbudowy

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 maja 2020, 16:20

  • 0
  • Powiększ tekst

- Większość rządów państw UE pozytywnie oceniły wstępną propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą europejskiego funduszu odbudowy wartego 750 mld euro - podaje portal Euractiv.eu. Najbardziej entuzjastyczne reakcje są we Włoszech, Hiszpanii i Polsce, a także we Francji, która choć otrzyma z funduszu mniej, niż do niego wpłaci, była jednym z głównych orędowników powstania nowego mechanizmu.

W dalszym ciągu sceptyczne są jednak państwa tzw. „skąpej czwórki”, a także Finlandia i Czechy.

W środę Komisja Europejska opublikowała propozycję pakietu finansowego nazwanego Next Generation EU, po raz pierwszy sfinansowaną z długu zaciągniętego przez KE na rynkach finansowych. Jak wynika z analizy wstępnych reakcji europejskich stolic portalu Euractiv.eu, choć warty 750 mld euro fundusz ma poparcie zdecydowanej większości państw członkowskich, w Unii nie ma w tej sprawie jeszcze konsensusu.

Najbardziej entuzjastyczne reakcje w państwach będących największymi potencjalnymi beneficjentami funduszu - Włoszech, Hiszpanii i Polsce, a także we Francji, która choć otrzyma z funduszu mniej, niż do niego wpłaci, była jednym z głównych orędowników powstania nowego mechanizmu.

Jak informuje Euractiv.eu prezydent Andrzej Duda napisał, że „Polska nalega, by Europa miała ambitny budżet. A więc mamy sukces! Zostanie utworzony Fundusz Odbudowy Gospodarczej o wartości 750 mld euro, a Polska będzie jednym z jego największych beneficjentów”.

Premier Mateusz Morawiecki powiedział również, że propozycja ta jest dobrym punktem wyjścia, podczas gdy „głos Polski w Europie jest słyszalny”.

Prezydent Francji Emmanuel Macron stwierdził, że środa była „kluczowym dniem dla Europy ” i podkreślił, że tym, co otworzyło drogę dla funduszu była niemiecko-francuska propozycja opublikowana w ubiegłym tygodniu.

Premier Włoch Giuseppe Conte stwierdził, że Bruksela nową propozycją wysłała „wspaniały sygnał” zgodny z kierunkiem proponowanym przez Rzym. Podobnym sukcesem w przekonaniu KE do swoich pomysłów pochwalił się premier Hiszpanii Pedro Sanchez.

Najbardziej sceptyczne reakcje na plan wyszły ze stolic państw „skąpej czwórki” - Holandii, Danii, Szwecji i Austrii, które już wcześniej sprzeciwiały się idei funduszu sfinansowanego ze wspólnego unijnego długu i złożonego w większości z bezzwrotnych grantów, a nie pożyczek. W porównaniu do wcześniejszych sygnałów grupy, tym razem ich reakcja była mniej krytyczna.

Reakcje dwóch najgłośniej dotąd sprzeciwiających się państw - Austrii i Holandii - były bardziej wstrzemięźliwe. Premier Holandii Mark Rutte stwierdził jedynie w środę wieczorem, że jest w kontakcie z liderami państw UE w sprawie funduszu i dodał, że negocjacje mogą potrwać jeszcze długo. Rutte podkreślił przy tym, że Holandia nadal obstaje przy stanowisku, że „kraje, które są ratowane będą musiały powiedzieć, co zrobią, by uniknąć tej sytuacji w przyszłości”.

Komentatorzy w Holandii zwrócili uwagę, że o mięknącym sprzeciwie Hagi może świadczyć fakt, że Rutte pochwalił wczoraj rząd Włoch za podjęte przez niego plany reform gospodarczych.

Kanclerz Austrii Sebastian Kurz, dotychczas rzecznik grupy, uznał z kolei propozycję KE za punkt wyjściowy do negocjacji. Docenił jednak fakt, że KE podkreśliła, że zaciągnięcie wspólnej pożyczki to działanie jednorazowe i nie jest początkiem „unii zadłużeniowej”.

Ostrzej na temat funduszu wypowiedział się tymczasem premier Szwecji Stefan Lovfen, który skrytykował fakt, że większość funduszu - 500 spośród 750 mld euro - stanowią bezzwrotne granty, które w efekcie zwiększą obciążenie. Z kolei Dania potraktowała fundusz jako „ważny krok” i z zadowoleniem przyjęła proporcję dotacji i pożyczek.

Do głosów krytycznych dołączyły też Finlandia oraz Czechy. Premier Andrej Babisz stwierdził, że proponowany dług będzie zbyt wysoki oraz skrytykował proponowaną dystrybucję środków między państwa członkowskie. Jego zdaniem podział powinien przebiegać zgodnie z kluczem ustalonym w obowiązującym budżecie UE. Według propozycji KE Czechy byłyby płatnikiem netto programu, otrzymując z niego 0,6 mld euro mniej, niż by do niego wpłaciły.

Podobnie zareagowała Belgia, która popiera samą ideę funduszu, ale której również nie spodobał się przewidziany podział środków. Według propozycji KE belgijski udział w kosztach pożyczki wyniósłby 25,5 mld euro, a otrzymana dotacja - 12 mld.

Zdaniem premiera Grecji Kyriakosa Micotakisa, mimo krytyki ze strony płatników netto, ostatecznie kraje dojdą do porozumienia.

Nawet te kraje, które się wahają albo są sceptyczne wobec tego, czy powinniśmy iść tą ścieżką, są mocno uzależnione od jednolitego rynku, prawdopodobnie bardziej niż my. Jeśli rynek by z jakiejś przyczyny upadł, kraje te zapłaciłyby bardzo, bardzo wysoką cenę” - zaznaczył Grek cytowany przez Euractiv.eu.

Komisja Europejska zaproponuje 750 mld euro na odbudowę gospodarczą w UE, z czego 500 mld euro miałoby być przekazane państwom członkowskim w formie bezzwrotnych grantów, a 250 mld euro udostępnione w formie pożyczek - dowiedziała się w środę PAP ze źródeł unijnych.

Projekt KE przewiduje 63,8 mld euro dla Polski na odbudowę gospodarczą w grantach i pożyczkach w ramach nowego instrumentu. To 8,5 proc. dostępnej dla całej UE sumy. Biorąc pod uwagę udział w grantach Polska miałaby dostać czwartą największą kwotę po Włoszech, Hiszpanii i Francji.

Czytaj także: Premier: Fundusz odbudowy to wielki impuls

(PAP)/gr

Powiązane tematy

Komentarze