Mariusz Zielke: "To książka zarazem nieco prostsza od "Wyroku", ale miejscami głębiej i ostrzej pokazująca polskie patologie"
Arkady Saulski: Napisał Pan nową powieść - czy będzie ona utrzymana w klimacie "Wyroku"? Spodziewam się równie silnego ugruntowania jej w ekonomicznej rzeczywistości.
Mariusz Zielke: "Formacja trójkąta" jest książką zainspirowaną prawdziwymi wydarzeniami i ma wiele nawiązań do rzeczywistości. Poprzez różnych bohaterów chciałem w niej pokazać podziały i różne spojrzenie na sprawy polityczno-gospodarcze w Polsce, polaryzację postaw i społeczeństwa. Poza akcją mamy więc wiele opinii na temat postrzegania Rosji jako partnera/wroga, działań tego państwa w Polsce, gospodarki i środowisk finansowych i oddziaływania na nie sił politycznych, polityki w gospodarce, korupcji zwyczajnej i politycznej, mediów i ich kondycji, a także do szeregu afer i ich kulis. To książka zarazem nieco prostsza od "Wyroku", ale miejscami głębiej i ostrzej pokazująca polskie patologie. Chciałem wykorzystać rozrywkową formułę - bo "Formacja..." to przede wszystkim szybka, sensacyjna, dobrze się czytająca akcja - żeby jednocześnie nie pozostawić czytelnika obojętnym na opisane zdarzenia i rzeczywistość, która jest ich tłem. Po pierwszych opiniach sądzę, że to się udało. Książka powinna trafić do większej ilości osób niż "Wyrok", który dla mnie osobiście był książką ambitniejszą, ale jednocześnie dla osób kompletnie nie zainteresowanych finansami czy polityką, może trochę za trudną. Tu jest inaczej. "Formację trójkąta" będzie w stanie przeczytać każdy Kowalski i jest szansa, że każdemu ta książka może się spodobać i dać do myślenia. To mój cel.
Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy opisywał Pan wydarzenia po publikacji "Wyroku" - przesłuchania przez ABW i bezradność służb wobec wielkich afer. Coś się w tej materii zmieniło?
Moim zdaniem nic się nie zmieniło. Nie ma żadnych działań, które pokazywałyby, że polskiemu państwu zależy na tym, by ścigać prawdziwych przestępców. Ja wciąż mogę powtórzyć: Polsce potrzeba gruntownych reform, poszerzenia wolności gospodarczej, wspierania przedsiębiorczości i kreatywności a z drugiej strony skutecznego ścigania prawdziwych przestępców. Dziś jest odwrotnie: drobny biznes (czasem cwaniakujący lub niedopełniający jakichś prostych procedur) jest narażony na wysokie kary i ściganie, bo to łatwo zrobić, natomiast perfidni przestępcy i oszuści kantujący na dużą skalę są bezkarni. Trzeba o tym głośno mówić, bo to przynosi jakieś efekty, przynajmniej w tej pierwszej kwestii. Coraz częściej się słyszy, że urzędy skarbowe są bardziej "ludzkie", że trochę zmienia się postrzeganie obywatela, już nie zawsze jest potencjalnym przestępcą. To bardzo ważne, żeby analizować też intencje, a nie tylko twardą literę często skomplikowanych czy sprzecznych ze sobą przepisów. Problemem wciąż pozostaje ta sfera poważniejsza, o większej skali: nie widzę postępu w sprawach typu Amber Gold, WGI, innych. Dziś sędzia utajnił zeznania dyrektora z KNF w sprawie WGI. Jak mamy ocenić ten proces, jeśli nie mamy pełnej informacji?
Nie mogę nie spytać o proces WGI. Ze źródeł wiemy, że idzie on jak po grudzie. Czy to nie jest jednak postęp, że ten proces ruszył?
Czytam na bieżąco zeznania i coraz bardziej skłaniam się ku temu, że to będzie wielka porażka organów sprawiedliwości. Nie chodzi mi o przesądzanie winy oskarżonych, bo nie wiem, czy oni są winni czy padli ofiarą systemu, ale mam wrażenie, że ten proces tego nie wyjaśni bez względu na wyrok. I to nie jest wina sędziego, tylko oskarżenia, jak już wielokrotnie wcześniej bywało. Nie mogę zrozumieć, dlaczego po tylu latach to wygląda tak słabo, dlaczego nie ustalono, co się stało z pieniędzmi, dlaczego tak to wszystko potraktowano. Niedobrze jest, jeśli w państwie to media wydają wyroki, bo aparatowi sprawiedliwości nie możemy ufać. Obym się mylił. To co powiedziałem to nie jest krytyka sędziów, ich będzie można oceniać dopiero po wyroku i uzasadnieniu.
Wspomniał Pan o "ofiarach systemu". Czy ta afera może mieć drugie dno?
Ta afera ma wiele podtekstów i ukrytych znaczeń. Pierwsze to zachowanie nadzoru (wówczas KPWiG, która dziś nazywa się KNF), który moim zdaniem nie stanął na wysokości zadania i nie wywiązał się ze swojej roli, a dodatkowo nikt tego nie wyjaśnił publicznie, dlaczego tak się stało. To mogło mieć miejsce w procesie sądowym, ale sprawa została umorzona. Drugie ukryte znaczenie to rola autorytetów, które zostały wykorzystane do zbudowania marki WGI. Trzecie to rola mediów, które zawiodły. Czwarte to pojawiające się przy tej okazji różne wątki kryminalne i sensacyjne, a nawet szpiegowskie. To jest afera, która może zainspirować do napisania książki
Jakie dalsze plany? Zamierza pan pisać kolejne powieści?
Cały czas piszę powieści. Co najmniej dwie moje nowe książki ukażą się w przyszłym roku. Teraz piszę jednocześnie kilka książek, część z nich jest poświęcona polskiemu piekiełku, część jest bardziej rozrywkowa. Odbiór "Formacji trójkąta" dużo mi podpowie, czy warto w Polsce pisać książki rozrywkowe z nieco poważniejszym przesłaniem i jakąś analizą rzeczywistości, czy lepiej w ogóle zostawić to w spokoju i pisać standardowe kryminały, powielając utarte schematy. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i czytelnicy będą chcieli ode mnie takiego pisania, jakie najbardziej lubię.
Rozmawiał Arkady Saulski.