Afera w Finlandii z panią wicepremier. Jest dymisja
- Wicepremier i minister finansów Finlandii Katri Kulmuni zrezygnowała w piątek ze stanowiska po tym jak prasa ujawniła, że polityk uczestniczyła w szkoleniu medialnym m.in. z zakresu wystąpień publicznych, które opłacono z budżetu na łączną kwotę ponad 50 tys. euro.
Kulmuni, będąca również szefową liberalnej partii Centrum Finlandii (KESK) wchodzącej w skład szerokiej lewicowo-centrowej koalicji rządowej, o swojej decyzji poinformowała na konferencji prasowej. Zapowiedziała, że będzie dalej pełnić funkcję przewodniczącej swojego ugrupowania, którym kieruje od września 2019 roku.
Wspieram Katri Kulmuni w jej decyzji, która była z pewnością trudna. Cenię ją jako człowieka i dziękuję za dotychczasową współpracę. Praca z KESK w rządzie będzie kontynuowana” - powiedziała premier Sanna Marin.
Nowy kandydat na ministra finansów zostanie wybrany w niedzielę - ogłosiły władze partii KESK.
Kulmuni zaczęła pełnić funkcję ministra finansów w grudniu 2019 roku, kiedy został powołany rząd Marin. Wcześniej przez kilka miesięcy kierowała także resortem gospodarki.
O niejasnościach ze szkoleniem z zakresu wystąpień medialnych dla Kulmuni poinformował w ostatnich dniach jako pierwszy tygodnik „Suomen Kuvalehti”. Według dostarczonych mediom faktur, datowanych na okres od sierpnia ubiegłego i do marca bieżącego roku, łącznie z budżetowych środków ministerstw za szkolenie zapłacono około 56 tys. euro.
Fińska prasa podkreśla, że w sprawie nie chodzi o to, że przy finansowaniu mogły ewentualnie zostać naruszone np. przepisy o zamówieniach publicznych czy też wewnętrzne procedury i zalecenia dla członków rady ministrów, tylko że „tak drogie” szkolenie medialne dla ministra finansów może być źle widziane w oczach fińskich podatników.
Ponadto nie jest jasne, czy szkolenia z takiego zakresu minister nie wykorzystywała bardziej w partyjnej kampanii i wyścigu o fotel przewodniczącego.
Kulmuni zapowiedziała już, że zwróci pieniądze.
Czytaj także: Koniec z wyprzedzaniem się ciężarówek? Będą pod okiem kamer
PAP(Z Helsinek Przemysław Molik)/gr