BMW będzie ciąć co najmniej 6 tys. miejsc pracy
BMW zwalnia pracowników stałych i agencyjnych, a także skraca ich czas pracy. Wszystko z powodu kryzysu koronawirusa i przewidywanego dalszego spadku sprzedaży - jednak te działania mogą i tak okazać się niewystarczające.
Według rożnych źródeł BMW zamierza zredukować co najmniej 6 tys. stanowisk, a mówi się nawet o 10 tys.
Zarząd i rada zakładowa zgodziły się obniżyć poziom zatrudnienia, bo grupa nadal oczekuje poważnych spadków sprzedaży w wyniku pandemii.
Od tygodni szef rady zakładowej Manfred Schoch i szef personelu Ilka Horstmeier negocjują redukcję zatrudnienia, którą dyrektor finansowy Nicolas Peter określił już na 6000 etatów. Ponadto nastąpi też redukcja pracowników tymczasowych.
Najpierw odejść mają starsi pracownicy, którzy wcześniej otrzymają swoje odprawy i będą mogli przejść na emeryturę. – Redukcję załogi chcemy zakończyć do końca roku – powiedział rzecznik BMW. Większość redukcji miejsc pracy nastąpi w niemieckich zakładach.
BMW odczuło spadek sprzedaży w trakcie trwającej pandemii - marka oczekuje nawet strat. Umowa spółki gwarantuje każdemu pracownikowi zatrudnienie, ale tylko dopóki BMW generuje roczny zysk. Grupa zatrudnia obecnie około 126 000 osób na całym świecie.
Jest to pierwsza redukcja, jaką BMW wdrożyło od kryzysu finansowego w 2008 roku.
Do tego dochodzi szeroko zakrojone zamykanie umów o pracę w dziale rozwoju oraz pracowników tymczasowych w produkcji.
Według badań przeprowadzonych przez University of St. Gallen produkcja samochodów w Niemczech spadła o 44 procent między styczniem a majem. Pod koniec roku może spaść o 27 procent. Produkcja 3,4 miliona samochodów spada do poziomu z 1976 r. „Według naszych szacunków kryzys w Niemczech będzie kosztował 100 000 miejsc pracy w branży motoryzacyjnej i dostawczej” - mówi dyrektor badań Ferdinand Dudenhöffer.
Czytaj także: Jedynie 3 proc. Polaków straciło pracę wskutek epidemii
reuters.com/niemieckie media/inne źródła/gr