Walka z algorytmami czyli cała prawda o YouTube
Maciej Dąbrowski to znany YouTuber prowadzący kanał „Z Dvpy”. Autor od lat walczył z tzw. algorytmem - Nie dość, że obcinało mi zasięgi, to zaczęto też ciąć wynagrodzenia. I tak zamiast za określoną liczbę wyświetleń dostać 1000 zł otrzymałem… 100 zł - opisuje w jednym ze swoich ostatnich filmów
Dąbrowski postanowił nagrać film edukacyjny o działaniach YouTube - To nie jest lament, tylko chłodna kalkulacja, która narastała we mnie od kilku dobrych lat. Nie chcę byście odebrali to jako użalanie się, bo kompletnie nie o to tutaj chodzi.
To że istnieje coś takiego jak algorytm na YouTube wiemy od jakiegoś czasu. Przechodziłem przez wszystkie wyjątki i reguły z nim związane na przestrzeni kilku lat - powiedział.
Pierwsze problemy związane z algorytmem zaczęły się dla mnie w 2016 roku. Wtedy przeszedłem z Lifetube na niecały rok do Agory. Chodziło o sieć partnerską, która właściwie nie była mi potrzebna, bo nic nie załatwiała. Ale musiałem być pod płaszczykiem ochronnym, żeby z automatu nie wchodziły mi roszczenia dotyczące Content ID. I zauważyłem ciekawą rzecz - żaden z filmów z tamtego okresu nie trafił do „Na Czasie”. A niektóre miały nawet 300 tysięcy wyświetleń w dobę. Wcześniej właściwie zawsze trafiały do pierwszej trójki - zauważa Dąbrowski.
YouTuber wtedy też po raz pierwszy usłyszał o algorytmie. Rozmawiał osobiście z ludźmi z tej platformy. Dostał jedynie odpowiedź, że coś z jego kanałem jest nie tak, ale dokładniej nie wiadomo w czym jest problem. Jednocześnie zauważył, że gdy zgłosił problemy, to zmienił się ton jego rozmów z przedstawicielami YouTube’a. Po pewnym czasie uznano, że jego kanał działa prawidłowo. Ale autor z analiz wiedział, iż wciąż jest coś nie tak.
Potem wróciłem do Lifetube i stwierdziłem, że może rzeczywiście było coś jest nie tak w momencie przepinania. Ale oczywiście okazało się, iż tak nie jest. Nie dość, że obcinało mi zasięgi, to zaczęto też ciąć wynagrodzenia. I tak zamiast za określoną ilość wyświetleń dostać 1000 zł otrzymałem… 100 zł. Tak zacząłem zastanawiać się o co chodzi… i postanowiłem zmienić nazwę. Z początku była to kosmetyczna zmiana. Nic się też nie działo. Ale nagle… pstryk. I nie mam pojęcia z jakiego powodu to było - opisuje.
Dąbrowski dodał, że po raz pierwszy od półtora roku jego film znalazł się wśród tych na czasie. Zauważył też dwie inne rzeczy: pierwszą, że niektóre jego produkcje nigdy nie trafiały do zakładki „Na Czasie”, mimo dobrych wyników. Druga, że niektórych subskrybenci zastanawiali się czy w ogóle jeszcze tworzy wciąż na YouTube.
Okazało się w końcu, że YouTube wprowadził nowy algorytm i system monetyzacji. Nie byłoby w tym nic dziwnego… gdyby nie to, że platforma testowała je na autorach, przez co ci długi czas tracili na wyświetleniach.
Cały materiał:
Czytaj też: Wybory są zbędne! Dziennikarz ogłosił się prezydentem!
KG