W Chicago istna rzeź! Trump interweniuje
Prezydent USA Donald Trump zapowiedział w środę wysłanie do Chicago funkcjonariuszy służb federalnych. Ich zdaniem będzie ograniczenie przemocy z użyciem broni palnej w tym mieście. Decyzji przeciwna jest burmistrz Chicago Lori Lightfoot.
„Ogłaszam dziś zwiększenie liczby federalnych służb bezpieczeństwa w amerykańskich społecznościach nękanych brutalną przestępczością” - powiedział Trump podczas konferencji prasowej w Białym Domu. Dodał, że „szalejąca przemoc” szokuje Amerykanów, a on „nie ma wyboru”. Wzrost w statystykach brutalnej przestępczości w największych aglomeracjach w USA powiązał z antyrasistowskimi demonstracjami, których uczestnicy domagają się zaprzestania finansowania policji.
Prokurator generalny William Barr sprecyzował, że do Chicago zostanie wysłanych ok. 200 agentów federalnych, a do Albuquerque w Nowym Meksyku ponad 35.
Ok. 200 przedstawicieli federalnych służb bezpieczeństwa rozlokowano już w Kansas City, w stanie Missouri, gdzie panuje napięta sytuacja po zastrzeleniu małego chłopca. Federalne oddziały podlegające Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego są też w Portland, w stanie Oregon. Do ich zadań należy ochrona budynków federalnych w tym mieście, w tym gmachu sądu.
Wysyłanie agentów federalnych do pomocy miejscowym władzom nie jest rzadkością - zauważa agencja Associated Press. Agencja przypomina, że w grudniu ubiegłego roku takie siły skierowano do siedmiu amerykańskich miast.
Jak wynika z danych policji, w miastach USA odnotowuje się w tym roku więcej zabójstw z użyciem broni palnej niż w poprzednim. Eksperci uważają, że wpływ na to ma epidemia koronawirusa i wywołany przez nią kryzys gospodarczy.
Najgorsza sytuacja panuje w Chicago. W Wietrznym Mieście, jak nazywane jest Chicago, śmiertelnie postrzelono w br. dotychczas ponad 400 osób. To więcej o blisko o połowę w stosunku do ubiegłorocznych danych z analogicznego okresu. We wtorek 15 osób zostało postrzelonych przed domem pogrzebowym w rejonie Gresham, w Chicago. Strzelanina była związana z działalnością gangów.
Decyzja Trumpa nie spotyka się z przychylną oceną burmistrz Chicago Lori Lightfoot. „W żadnych okolicznościach nie pozwolę, by oddziały Donalda Trumpa przyjechały do Chicago i terroryzowały naszych obywateli” - napisała w środę na Twitterze.
Dzień wcześniej, reprezentująca Demokratów burmistrz, wyjaśniała, że miejskie władze „są otwarte na współpracę”. „Ale nie chcemy dyktatury. Nie chcemy autorytaryzmu i nie chcemy sprzecznych z konstytucją zatrzymań i aresztowań naszych mieszkańców. Tego nie będę tolerowała” - dodała.
PAP/ as/