Egzamin na bacę na Podhalu
Po raz pierwszy w historii egzamin czeladniczy w zawodzie baca zdaje dziś na Podhalu 19 kandydatów, w tym jedna kobieta. Część praktyczna, m.in. strzyżenie owiec i wyrabianie serów, odbywa się w bacówce w Leśnicy; teorię kandydaci będą zaliczali w Nowym Targu.
Wszyscy kandydaci na baców pochodzą z województwa małopolskiego. Najmłodszy z nich ma 18 lat, a najstarszy 53. Kandydaci przeszli już trzyletni staż pracy w zawodzie. "Jeżeli zdadzą egzamin, staną się bacami czeladnikami, a za kolejne trzy lata będą mogli przystąpić do egzaminu mistrzowskiego" - wyjaśniła Beata Białowąs z Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach, która organizuje egzamin. Białowąs przypomniała, że trzy lata temu górale poprosili szefa katowickiej Izby Rzemieślniczej o zarejestrowanie zawodu bacy i juhasa. "Chodziło o ubezpieczenie, bo to praca sezonowa i poza letnim sezonem wypasowym pasterzom nie przysługiwał np. zasiłek dla bezrobotnych oraz ubezpieczenie zdrowotne" - wyjaśniła. W składzie komisji oceniającej kandydatów na baców znajduje się trzech profesorów z Akadami Rolniczej, są też doświadczeni bacowie: Kazimierz Furczoń i Piotr Kohut, którzy zostali wcześniej mianowani na bacowskich mistrzów.
Podczas egzaminu praktycznego, który odbywa się mimo śnieżycy w bacówce w Leśnicy, kandydaci muszą ostrzyc i wydoić owce i zrobić ser. W części teoretycznej kandydaci będą musieli odpowiedzieć na 49 pytań pisemnych z zakresu technologii wyrobu serów, ochrony środowiska, prawa pracy czy podstaw działalności gospodarczej. Potem czeka ich jeszcze rozmowa z komisją. To jest egzamin państwowy, a dyplom będzie uznawany w całej Unii Europejskiej. Jeżeli baca wyjedzie np. do Francji, to nie będzie musiał nostryfikować dyplomu za granicą, będzie on honorowany. Mamy nadzieję, że przez rejestrację zawodu więcej osób zainteresuje się tą profesją - powiedziała Białowąs.
Sporym zaskoczeniem wśród górali jest to, że do egzaminu bacowskiego przystąpiła kobieta. Do tej pory to był typowo męski zawód. Janina Rzepka z Brzegów (gm. Bukowina Tatrzańska) nie obawia się jednak egzaminu. "Pochodzę z rodziny baców, a od 22 lat wraz z mężem zajmuję się wyrabianiem oscypków" - powiedziała przyszła pani baca. Według Białowąs, egzamin wywołuje zainteresowanie mediów słowackich. "Nie można wykluczyć, że w niedalekiej przyszłości do naszego egzaminu przystąpią także nasi południowi sąsiedzi" - powiedziała.
Baca to osoba, której gazdowie (gospodarze) powierzają swoje owce na letni wypas na górskich halach. Jest szefem szałasu - bacówki, w której wyrabia się oscypki. Pomocnikami bacy są juhasi - pasterze. Na dawnej podhalańskiej wsi baca był człowiekiem majętnym i cieszył się szacunkiem lokalnej społeczności.
(PAP)
szb/ je/ jra/