W. Brytania: bezrobocie na najwyższym poziomie od 2017 r.
Bezrobocie w Wielkiej Brytanii wzrosło w ciągu trzech miesięcy do 4,5 proc., co jest najwyższym poziomem od ponad trzech lat, a liczba zwolnień była największa od 2009 r. - podał we wtorek brytyjski urząd statystyczny ONS
Wzrost bezrobocia jest wyższy niż spodziewali się analitycy, którzy przewidywali, że wyniesie ono 4,3 proc. Poprzednie dane, obejmujące trzy miesiące do lipca włącznie, mówiły, że stopa bezrobocia wynosi 4,1 proc. Obecny poziom bezrobocia jest najwyższy od kwietnia 2017 r.
Jak wynika z danych ONS, całkowita liczba bezrobotnych wzrosła w okresie od czerwca do sierpnia włącznie o 138 tys. do 1,52 mln, co jest najwyższą liczbą od początku 2017 r. W tym samym okresie odnotowano 227 tys. zwolnień, co stanowi najwyższy poziom od czasu kryzysu finansowego w 2009 r., jest to też dwa razy więcej niż w tych samych trzech miesiącach ubiegłego roku.
Dane ONS pokazują, że liczba osób zatrudnionych spadła w ciągu trzech miesięcy do sierpnia włącznie o 153 tys., czyli znacznie bardziej niż przewidywane przez ekonomistów 30 tys.
Wstępne dane sugerują natomiast, że we wrześniu liczba zatrudnionych była o 20 tys. wyższa niż w sierpniu, choć nadal oznacza to spadek o 673 tys. w stosunku do marca, gdy wprowadzono ograniczenia w aktywności gospodarczej z powodu epidemii koronawirusa.
Dane pokazują również znaczne różnice regionalne w poziomie bezrobocia - najwyższe jest ono na północnym-wschodzie Anglii, gdzie wynosiło 6,6 proc., w Londynie było to 5,3 proc., zaś najniższe odnotowano w Walii (3,8 proc.) i Irlandii Północnej (3,7 proc.).
Stopa bezrobocia nie pokazuje jednak pełnego obrazu, bo od marca brytyjski rząd wypłaca z budżetu 80 proc. pensji tym pracownikom, którzy z powodu wywołanych koronawirusem problemów ich pracodawców zostali wysłani na przymusowe urlopy. Korzystający z tego pracownicy są uwzględniani w statystykach jako osoby pracujące, nawet jeśli część z nich już nie wróci do dotychczasowego miejsca pracy. Wygasający z końcem października program zostanie zastąpiony od listopada innym, gdzie rząd oraz pracodawcy wspólnie będą subsydiować część wynagrodzenia tych pracowników, którzy pracują w niepełnym wymiarze czasu.
Od samego początku byłem szczery wobec ludzi, że niestety nie będziemy w stanie uratować każdego miejsca pracy. Ale to nie są tylko statystyki, to jest życie ludzi. Dlatego staranie się to to, by chronić jak najwięcej miejsc pracy i pomagać tym, którzy stracili pracę, jest moim absolutnym priorytetem - skomentował wtorkowe dane minister finansów Rishi Sunak.
Czytaj też: Brytyjscy artyści chcą wsparcia. Odpowiedź? „Zmieńcie zawód”
PAP/kG