Evergrande – Pekin da popalić inwestorom, czy uratuje gospodarkę?
Wizja bankructwa chińskiego giganta nieruchomości Evergrande, zadłużonego na 300 miliardów dol. w prawie 300 podmiotach finansowych, napawa w Chinach trwogą nie tylko firmy budowlane i nabywców niedokończonych mieszkań, ale także całe sektory bankowy i nieruchomości. W ciągu trzech miesięcy wycena spółki spadła o 80 proc. Pekin zachowuje jednak zimną krew, nie za bardzo kwapiąc się do wyasygnowania pieniędzy by ratować giganta, i sygnalizuje, że zapewnienie deweloperowi finansowania nie byłoby najlepszym rozwiązaniem jego kłopotów – czytamy w serwisie spidersweb.pl
Czytaj też: Chińczycy mają pomysł na rozwiązanie kryzysu Evergrande
Choć możliwość bankructwa Evergrande jest realna, chiński rząd ma w ręku silne atuty. Do giganta chińskiej branży nieruchomości należy 4 proc. całego rynku i zależy od niego sytuacja bardzo wielu firm, inwestorów i właścicieli mieszkań, których budowa nie dobiegła końca. Według szefa działu analiz i badania rynku grupy medialnej Economist w Chinach Mattie Bekinka Evergrande jest zadłużony w 171 bankach krajowych i 121 innego rodzaju podmiotach finansowych – na 300 mld dol.
Z powodu ewentualnego ogłoszenia niewypłacalności dewelopera straciliby zagraniczni inwestorzy. Tymczasem nastroje są minorowe, bo Evergrande miało poinformować banki, że nie będzie w stanie wypłacić odsetek od zaciągniętych zobowiązań finansowych. Spółka przyznaje też, że nie może znaleźć nabywców na swoje aktywa. Uważamy, że pewnego rodzaju niewypłacalność jest prawdopodobna – napisali ostrożnie eksperci agencji ratingowej Fitch – czytamy w stronie spidersweb.pl.
Realność bankructwa
Jak informuje portal, w poprzedni poniedziałek z powodu wiadomości o fatalnej sytuacji finansowej Evergrande, giełda w Hongkongu straciła 3 proc., spadki w Europie sięgały 2 proc., w tym notowania na giełdzie w Warszawie skończyły się 2,6 proc. na minusie. Stracił polski złoty, obniżyły się również notowania kryptowalut, w tym o 5 proc. Bitcoina. Można więc rozumieć niepokój inwestorów. Pamiętają oni do jakiego kryzysu w 2008 r. doprowadziła upadłość Lehman Brothers.
Czytaj też: Złoto: bezpieczna przystań
Ich obawy, a jednocześnie oczekiwania wyraża Mattie Bekink z Grupy Economist. Napisał on, że inwestorzy oczekują interwencji w sprawie Evergrande ze strony chińskiego rządu, aby zapobiegł on rozszerzeniu się niewypłacalności na inne segmenty całego sektora bankowego.
Liczne informacje płynące z Chin związane z kłopotami Evergrande nie sprawiają jednak, aby Pekin tracił zimną krew. Być może chiński rząd skorzysta z okazji i da lekcję inwestorom, w prostego powodu, że zbyt dużo zainwestowali w dewelopera, a teraz mają problem z wyegzekwowaniem od niego należności.
Atuty Pekinu
Z punktu widzenia chińskiego rządu problemy Evergrande z finansami to przykład na chciwość koncernów i banków, które pożyczały mu pieniądze. Pekin wie dobrze, że cały Zachód ma obecnie problemy z zadłużeniem, i pamięta kryzys finansowy z 2008 r., którego jedną z przyczyn była zachłanność funduszy inwestycyjnych, zbyt lekkomyślnie dających kredyty wszystkim zainteresowanym. Dlatego, jeśli zaangażuje się w rozwiązanie problemów Evergrande, najprawdopodobniej zrobi to po cichu i będzie się kierować interesem własnym, mając na względzie dobro całości państwa.
Pekin kontroluje cały krajowy systemem bankowy, steruje więc największymi bankami. Zamiast domagać się od miesięcy terminowych spłat kredytów, najprawdopodobniej już od pewnego czasu zawierają one z Evergrande najrozmaitszego rodzaju ugody. Chiny mają też znaczną kontrolę nad przepływem pieniędzy przez granicę – a w szczególności – nad odpływem kapitału.
Dzięki kontroli sądów, rząd Państwa Środka jest też w stanie zapobiec zbyt szybkiemu ogłaszaniu przez nie upadłości firm, przez co może on kontrolować rozlewanie się trudności Evergrande na innych graczy i inne sektory gospodarki.
Warto też wziąć pod uwagę wpływ państwa na duże firmy, z których część jest państwowa. Potężne korporacje budowlane mogą zająć się dokończeniem rozpoczętych i wstrzymanych z powodów finansowych inwestycji Evergrande. Przykładem może być dokończenie budowy stadionu piłkarskiego na 100 tys. widzów przez Guangzhou City Construction Investment Group, inwestycji szacowanej na 1,8 mld dol. Negocjacje na ten temat właśnie trwają. Wejście do gry takich aktorów jak chińskie największe państwowe agencje nieruchomości i firmy konstrukcyjne pozwoliłoby dokończyć setki innych rozpoczętych i nie skończonych przedsięwzięć budowlanych w Chinach.
spidersweb.pl/nytimes.com/businessinsider.com.pl / mt
Czytaj też: Evergrande na ustach całego świata