Polskie wynalazki zamiast do służby zdrowia trafiają... na półkę!
Polska nauka zmobilizowała się do walki z koronawirusem. Efekty prac nie trafiły jednak do szpitali i laboratoriów państwowych, tylko na półkę – informuje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta zauważa, że kiedy wiosną Europa z przerażeniem patrzyła, jak SARS-CoV-2 rozkłada na łopatki włoską służbę zdrowia, polscy naukowcy zwarli szeregi. Byli przekonani, że na własną rękę jesteśmy w stanie wyprodukować najbardziej potrzebne artykuły.
Największą bolączką był wtedy niedobór testów. Lekarze obawiali się również, że w sytuacji, gdy do szpitali masowo zaczną trafiać chorzy na COVID-19, zabraknie respiratorów.
Pierwszy problem postanowili rozwiązać naukowcy z Instytutu Chemii Bioorganicznej w Poznaniu, drugi – z Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej w Warszawie. Obydwa należą do Polskiej Akademii Nauk.
Oba projekty zostały dofinansowane przez resort nauki i szkolnictwa wyższego: pierwszy kwotą 15 mln zł, drugi – 5 mln zł. Wkrótce powstały zarówno test, jak i specjalny aparat pozwalający na podłączenie dwóch pacjentów do jednego respiratora, a politycy ogłosili sukces, wskazując, że dzięki polskiej nauce uniezależnimy się od dostaw z zewnątrz.
„Państwowe placówki nie zamawiają testów, chociaż są dostępne w sprzedaży. Badania nad aparatem – niezbędne, aby dopuścić go do pracy w szpitalach – przerwała pandemia. Wiceminister nadzorujący prace nad urządzeniem już nie pracuje, zresztą od marca doszło już do dwóch zmian na stanowisku szefa resortu odpowiedzialnego za naukę. Resort zdrowia umywa ręce i mówi, że nie zajmuje się kupnem testów. Ani respiratorów” – podaje „DGP”.
Gazeta konstatuje, że wykorzystanie rodzimej myśli technicznej od dawna nastręcza nam trudności. „Wygląda jednak na to, że +półkownicy+ to nie tylko efekt słabej oferty naukowej, ale i braku menedżera, który projekty doprowadzi do końca. Zwłaszcza w czasach pandemii” – zaznacza gazeta.
PAP/ as/