Informacje

Social media  / autor: Pixabay
Social media / autor: Pixabay

Facebook ma zbyt dużą władzę? Ta potęga budzi kontrowersje!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 2 lutego 2021, 19:00

  • Powiększ tekst

Facebook ponownie ma problem z wyciekiem - tym razem nagrań z wirtualnego spotkania szefów giganta z pracownikami. Na ujawnionych nagraniach CEO Facebooka Mark Zuckerberg oraz wiceprezes firmy Nick Clegg poruszają m.in. temat blokady nałożonej na profile byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, oraz władzy, jaką dzięki takim blokadom mają media społecznościowe. Szczególne kontrowersje budzi wypowiedź Clegga, którą część mediów uznaje za przyznanie się do posiadania przez FB nadmiernej władzy nad treściami na swojej platformie.

Wyciek dotyczy dwóch spotkań szefostwa Facebooka z pracownikami - z 7 stycznia i 21 stycznia. W trakcie rozmów CEO Mark Zuckerberg i wiceprezes ds. globalnej polityki publicznej Nick Clegg odnosili się m.in. do zablokowania profilu Donalda Trumpa.

Clegg przyznał, że zarówno on, jak i „firma”, zgadzają się z tym, że Facebook nie powinien samodzielnie podejmować decyzji dotyczących moderowania treści czy blokowania profili np. polityków.

Szerokim echem w sieci zaczyna odbijać się szczególnie wideo z zapisem spotkania z 21 stycznia. To na nim Mark Zuckerberg poruszył temat specjalnej rady, tzw. Oversight Board, która ma oceniać decyzje Facebooka dotyczące blokowania kont czy usuwania treści przez serwis. Firma powołała tę radę w 2018 r., ale jej skład wyłoniono dopiero w maju 2020 r. Składa się ona przede wszystkim z prawników, w tym specjalizujących się w zagadnieniach praw człowieka, a także aktywistów i dziennikarzy. Zuckerberg oddał głos Nickowi Cleggowi, którego słowa budzą spore kontrowersje.

Opowiadając o usunięciu postów Trumpa i skierowaniu w tej sprawie zapytań do Oversight Board, Clegg wyjaśniał pracownikom (tłumaczenie red.):

To ważne, bo wielu z was mogło widzieć, że otrzymujemy wiele różnych reakcji - jedni mówią, że powinniśmy byli działać wcześniej, inni, że nadużyliśmy naszej korporacyjnej władzy.

Pojawiło się sporo krytyki ze strony liderów z całego świata: od prezydenta Meksyku, przez Aleksieja Nawalnego z Rosji, do Angeli Merkel (kanclerz Niemiec - przyp. red.), według których to pokazuje, że prywatne firmy mają za dużo władzy i powinny podejmować te decyzje (o usuwaniu treści lub blokowaniu profili np. polityków - przyp. red.) tylko w ramach demokratycznie uzgodnionych reguł.

I my się z tym zgadzamy. Mark jasno mówił o tym, że idealnie byłoby, gdybyśmy nie podejmowali tych decyzji samodzielnie, tylko w zgodzie z demokratycznie ustalonymi regułami i zasadami. Obecnie jednak takie demokratycznie ustalone reguły nie istnieją. Musimy podejmować decyzje w czasie rzeczywistym. Nie możemy ich unikać. Dlatego rada jest tak ważną innowacją, bo wymusza na nas wzięcie odpowiedzialności i transparentność odnośnie podejmowanych decyzji i - mamy nadzieję - w jakiś sposób doradzi nam, jak radzić sobie z podobnymi sytuacjami w przyszłości.

Tę wypowiedź wielu internautów, a także prawicowych mediów w USA - np. Fox News - uznało za potwierdzenie przez Clegga tezy o tym, że Facebook i inne tego typu firmy mają za dużo władzy.

Czytaj też: Musk rusza na Marsa! Wszczepi też ludziom czipy do mózgu?

businessinsider.com.pl/kp

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.