Energetyka idzie po nowe paliwa. Atom, wiatr, słońce…
Przyjęta przez rząd Polityka Energetyczna Polski (PEP) do 2040 to swoisty kompas, pokazujący kierunek zmian polskiego systemu energetycznego – mówi Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska.
Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. opiera się na trzech głównych filarach - sprawiedliwej transformacji, budowie zeroemisyjnego systemu energetycznego oraz dobrej jakości powietrza. Dokument wyznacza ramy transformacji energetycznej w Polsce.
Przyjęcie PEP’2040 wiąże się z planami energetycznymi Unii Europejskiej. W najbliższych dziesięcioleciach czeka nas ogromna zmiana związana z reformą całych gospodarek tak, aby były bardziej „zielone”. Unia Europejska dążąc w kierunku zeroemisyjności przygotowała nową strategię wspólnoty Europejski Zielony Ład. Zakłada ona wdrożenie działań związanych z ochroną środowiska oraz przeciwdziałaniem zmianom klimatycznym, aby w 2050 roku Europa była kontynentem neutralnym klimatycznie.
Inwestorzy w OZE i biznes do stosujący się do Europejskiego Zielonego Ładu nie dostali jasnego potwierdzenia że Polska rozpoczęła transformacje energetyczną. W efekcie inwestycje wystartują z opóźnieniem, przy niepotrzebnie podwyższonym ryzyku. W tej sytuacji koszty energii w Polsce do 2030 roku będą dalej rosły z powodu rosnących kosztów emisji CO2, a bezpieczeństwo energetyczne kraju mierzone skalą importu tańszej energii elektrycznej zostanie obniżone – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO).
Fot. Pixabay
Spadek cen wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych to jeden z najważniejszych czynników pozwalających założyć, że do 2030 r. udział węgla w krajowym miksie wyraźnie spadnie. Jak pokazują analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Fundacji Instrat w raporcie „Przyszły miks energetyczny Polski – determinanty, narzędzia i prognozy”, zróżnicowanie źródeł wytwarzania energii w polskim miksie będzie w najbliższych latach postępować.
Zgodnie z PEP, w 2030 r. udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto wyniesie co najmniej 23 proc., moc zainstalowana farm wiatrowych na morzu wyniesie ok. 5,9 GW w 2030 r. i do ok. 11 GW w 2040 r., a w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę 6 bloków.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego brakiem zgody w rządzie co do szczegółów tłumaczyć można fakt, że poprzedni dokument tego typu został przyjęty 12 lat temu, a zgodnie z prawem właśnie przyjęty dokument powinien być opublikowany już w 2012 roku. Przez 9 lat Polska nie miała polityki energetycznej. W efekcie poszczególne decyzje w sprawach kluczowych, takich jak budowa elektrowni jądrowej, systemowych elektrony węglowych czy inwestycji w infrastrukturę gazowniczą itp. były efektem doraźnych decyzji i działań poszczególnych politycznych i gospodarczych lobbies, a nie wynikiem przemyślanej długofalowej strategii.
Europejski Zielony Ład zakłada m.in. transformację energetyczną – redukcję emisji CO2 i przejście z „brudnej” energetyki na odnawialne źródła energii. Ważnymi punktami strategii są także: zrównoważony transport, oparty na paliwach alternatywnych oraz efektywne energetycznie budownictwo i gospodarowanie odpadami w zamkniętym obiegu. Dla niektórych krajów wspólnoty zaproponowane działania będą ewolucją i przyspieszą zmiany wprowadzane już od dłuższego czasu. Jednak dla wielu krajów Unii, w tym dla Polski, strategia i jej ambitne cele niosą za sobą rewolucyjne zmiany. Dostosowanie się do nich będzie szczególnie dużym wyzwaniem dla naszego sektora energetycznego, który w Polsce w ponad 75 proc. jest oparty na węglu.
Michał Kurtyka podkreśla, że polski system energetyczny wymaga jasnego planu, który będzie budował naszą suwerenność, niezależność energetyczną.
Rząd nie przedstawił jeszcze rozstrzygnięć w sprawie atomu, choć zapewnia, że niebawem to zrobi. Jeżeli tak się nie stanie, zniknie fundament polskiej strategii energetycznej, który miał dać skokowy spadek emisji CO2 w zgodzie z polityką klimatyczną Unii Europejskiej oraz mniejszą zależność od gazu z importu – mówi Wojciech Jakóbik z Instytutu Jagiellońskiego, szef portalu Biznes Alert.
Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, powiedział, że Polska planuje zbudować sześć reaktorów jądrowych w okresie 20 lat.
W tej chwili, ci którzy są najbardziej zwolennikami w Europie tego zielonego układu, zielonej transformacji już akceptują fakt, iż energetyka jądrowa, to nie jest konkurencja dla odnawialnych źródeł energii - to jest niezbędne uzupełnienie dla OZE i tak to trzeba traktować – podkreślił Piotr Naimski.
Fot. Pixabay
Szacuje się, że transformacja może stworzyć ok. 300 tys. nowych miejsc pracy w branżach związanych z odnawialnymi źródłami energii, energetyką jądrową, elektromobilnością, infrastrukturą sieciową, cyfryzacją czy termomodernizacją budynków.
Firmy energetyczne funkcjonujące w Polsce już teraz podejmują działania mające na celu redukcję CO2 i przejście na OZE. Wiele z nich widzi, że od tego trendu nie ma odwrotu i bycie bardziej „zielonym” jest koniecznością. Obecnie szczególnie dynamicznie rozwija się segment fotowoltaiki, której moc zainstalowana w Polsce wzrosła w ciągu ostatniego roku prawie trzykrotnie, osiągając 3,7 GW. Kolejnym etapem będą morskie farmy wiatrowe – mówi Maciej Tarnawski z Santander Bank Polska.
PGE Polska Grupa Energetyczna przyjęła strategię działania grupy kapitałowej PGE i już realizuje wyznaczone cele.
Na koniec 2020 roku w sieci PGE Dystrybucja łącznie pracowało ok. 157 tys. mikroinstalacji, o mocy 947 MW. Dla porównania, na koniec 2019 łączna liczba mikroinstalacji przyłączonych do sieci spółki wynosiła ok. 57 tys., a ich moc 335 MW.
Nasza spółka od kilku lat realizuje zadania związane z transformacją energetyki, o czym świadczy liczba przyłączonych źródeł OZE. Stawiamy na rozwój sieci dystrybucyjnej, umożliwiający przyłączanie kolejnych megawatów zielonej energii oraz na rozwiązania technologiczne i organizacyjne sprzyjające transformacji energetycznej naszego kraju - mówi Jarosław Kwasek, prezes PGE Dystrybucja.
PGE wraz z duńskim Orstedem planuje w pierwszej kolejności budowę dwóch farm o łącznej mocy 2,5 GW. Zaawansowany jest również projekt Polenergii i norweskiego Equinora - dwie farmy o mocy niemal 1,5 GW.
Morska energetyka wiatrowa to ogromna szansa dla polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców. Szacuje się, że ponad 100 krajowych podmiotów z powodzeniem może zostać włączonych w procesy przygotowania, budowy i eksploatacji farm wiatrowych w polskiej części Morza Bałtyckiego - mówi Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
Jak podkreślił potencjał morskiej energetyki na Bałtyku oceniany jest na ok. 11 GW do 2040 r., a szacowana łączna wartość inwestycji w morskie projekty wiatrowe to nawet 160 mld zł. Potencjał Morza Bałtyckiego w kontekście pozyskiwania energii z morskich farm wiatrowych jest ogromny.
Plany PGE w zakresie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej są ambitne. Do 2040 roku chcemy posiadać co najmniej 6,5 GW zainstalowanej mocy offshore- powiedział Wojciech Dąbrowski.
26,3 mld euro wyniosły w 2020 r. europejskie inwestycje w nowe farmy wiatrowe na morzu - wynika z opublikowanego raportu WindEurope - największej europejskie organizacji sektora energetyki wiatrowej.
Poziom inwestycji jest rekordowy mimo pandemii - zaznacza WindEurope. Zeszłoroczne inwestycje przełożą się na budowę ok. 7 GW nowych mocy wiatrowych na morzu. Decyzje inwestycyjne co do projektów szczególnie wielkich rozmiarów podjęto w Wielkiej Brytanii, Francji, Niderlandach i we Francji. W Europie jest obecnie 25 GW mocy w offshore, w 2020 r. przybyło niecałe 3 GW. Zgodnie ze strategią UE, w 2050 r. w Unii powinno pracować 300 GW.
W Europie jest obecnie 116 farm w 12 państwach, z czego 40 proc. mocy stanowią farmy brytyjskie. Jak jednak zauważa WindEurope, na scenę wkraczają nowi gracze. Francja ma już ostateczną decyzję inwestycyjną dla budowy 1 GW, który ma być gotowy w 2023 r. Organizacja przypomina również, że Polska przyjęła „historyczną” ustawę o wsparciu morskiej energetyki wiatrowej.
PKN Orlen także angażuje się w energetykę wiatrową. Niedawno wybrał kanadyjską firmę Northland Power Inc. jako partnera branżowego przy realizacji projektu morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku. Współpraca zakłada przygotowanie, budowę i eksploatację farmy o mocy do 1,2 GW. Kanadyjska spółka obejmie w niej docelowo 49 proc. udziałów. Rozpoczęcie budowy inwestycji planowane jest na rok 2023, a jej oddanie do użytku - na rok 2026. Kupił także lądową farmę wiatrową Kanin.
W PEP’2040 został zapisany cel udziału OZE w krajowym zużyciu energii brutto w elektroenergetyce, ciepłownictwie i transporcie na 2030 rok na poziomie minimum 23 proc. (poprzednią wersja PEP’2040 mówiła o 21 proc.). W tym udział OZE w produkcji energii elektrycznej miałby wynieść minimum 32 proc. w roku 2030. „Zielonej” energii w ciepłownictwie ma być 28 proc., a w transporcie 14 proc. Udział OZE w transporcie jest taki sam jak w PEP’2040 z 2018 i w Krajowym Planie Działań na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK’2030). Natomiast zwiększono nieznacznie udział OZE w elektroenergetyce w porównaniu do poprzedniego projektu PEP2040 oraz KPEiK gdzie udział ten szacowano na 31,8 proc.
Widać spójność z najnowszym KPEiK’2030 co jest pozytywne ponieważ te dwa dokumenty powinny być ze sobą jak najbardziej spójne. Ale jednocześnie warto pamiętać że KPEiK’2030 nie jest uzgadniany z Komisja Europejską. KE wnioskuje m.in. o podniesienie celu OZE na 2030 rok z 23 proc. do minimum 25 proc. – mówi Grzegorz Wiśniewski.
Najnowszy PEP z pewnością nie jest rewolucyjny jeśli chodzi o rozwój OZE. Prognoza mocy zainstalowanej w fotowoltaice do 2030 jest niższa niż w poprzednim projekcie PEP’2040 i najwyraźniej niedoszacowana – dodaje Grzegorz Wiśniewski.
W dokumencie napisano, że moc PV (fotowoltaika) w 2030 będzie wynosić 5-7 GW, obecnie w Polsce już jest prawie 4 GW, a roczne przyrosty mocy w PV wynoszą 1-2 GW. Tylko z aukcji OZE w bieżącym roku wybuduje się co najmniej 1 GW mocy. To już daje dolną wartość 5 MW mocy prognozowanej na 2030 r. Do tego dochodzi informacja o 5-krotnym wzroście liczby prosumentów. W poprzedniej wersji streszczenia dokumentu była mowa o 1 mln prosumentów w 2030. Według ostatniej pełnomocnika rządu ds. OZE Ireneusza Zyski liczba prosumentów w Polsce wynosi już około 450 tys. Czyli w 2030 roku powinno ich być ponad 2 mln!
Fot. PGE
Niestety trudno jest jednoznacznie stwierdzić co PEP’2040 w tym zakresie prognozuje, ale z pewnością moce fotowoltaiczne są niedoszacowane, a podane informacje niespójne – dodaje Grzegorz Wiśniewski.
Jego zdaniem brak w PEP’2040 informacji o mocach lądowych farm wiatrowych może oznaczać, że nie ma chętnych do przyznania się, że tzw. ustawa „odległościowa” blokująca możliwość lokalizacji farm wiatrowych w Polsce z 2016 roku była błędem prowadzącym do utraty konkurencyjności przez polską energetykę w wyniku eliminacji najtańszego źródła energii i generującym miliardowe straty gospodarcze.
Mimo, że nie ma już ministerstwa energii, nie ma już ministerstwa infrastruktury i budownictwa, nie ma już w Sejmie części z niewielkiej grupy posłów, którzy sześć lat temu przepychali tę ustawę, to brakuje woli politycznej aby powstrzymać dalsze negatywne skutki ówczesnego „wzmożenia antywiatrakowego” – mówi Grzegorz Wiśniewski.
W przypadku morskiej energetyki wiatrowej zakłada się najwyższy wzrost mocy w tej technologii spośród pozostałych dokumentów strategicznych. Elektrownie wiatrowe offshore mają osiągnąć 5,9 GW mocy w 2030 i 11 GW w 2040 r.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego biorąc pod uwagę zaledwie wstępny etap zaawansowania obecnie prowadzonych prac nad budową morskich farm wiatrowych są to plany ambitne. Ale ich realizacja stawia pod znakiem zapytania plany rozwoju elektrowni jądrowych, które też mają być realizowane na wybrzeżu przez - w większości - te same konsorcja. Oba typy projektów walczyć by musiały o te same, ograniczone zasoby finansowe i sieciowe i na dzisiaj wydaje się mało realne aby tych zasobów wystarczyło.
Dobrze, że w końcu PEP’2040 został przyjęty. Ale zawiera on sporo sprzeczności i niedopowiedzeń i jednak jest za mało ambitny w stosunku do tego się dzieje w energetyce w UE i w krajach rozwiniętych i w stosunku do tego co UE planuje na rok 2030. Kierunek jest dobry, ale tempo za wolne, a początek transformacji opóźniony – dodaje Grzegorz Wiśniewski.
Zdaniem ekspertów Polskiego Instytutu Ekonomicznego czynniki ekonomiczne wskazują kierunek rozwoju sektora energetycznego w Polsce. W IV kwartale 2019 r. globalna cena węgla wynosiła 227 zł za tonę, zaś w Polsce 266 zł za tonę. Od 2017 roku aż pięciokrotnie wzrosła cena prawa do emisji CO2, z niecałych 6 euro do ponad 25 euro za tonę. Jednocześnie, spadają koszty wytworzenia energii elektrycznej z OZE czego najjaskrawszym przykładem jest fotowoltaika gdzie w okresie 2010-2018 odnotowano aż 77 proc. spadek.
Jeszcze w 1990 r. 14 krajów UE wydobywało 370 mln ton węgla kamiennego, w 2018 r. już tylko 5 państw wydobywało łącznie 74 mln ton, z czego udział Polski wyniósł 86 proc.
Z raportu PIE wynika, że dekarbonizacja polskiej gospodarki staje się coraz bardziej uzasadniona z punktu widzenia interesu gospodarczego kraju. Wyczerpujące się zasoby łatwo dostępnego surowca sprawiają, że krajowe górnictwo dostarcza na rynek węgiel o gorszych parametrach. Dużą część spalanego w Polsce węgla importujemy (aż 68 proc. z Rosji), co sprawia, że trudno dłużej mówić o węglu jako o filarze bezpieczeństwa energetycznego.
Utrzymywanie obecnej sytuacji w energetyce do 2040 r. wiązałoby się z kosztami sięgającymi 1 bln 064 mld złotych, co oznacza, że byłyby one wyższe o 19,5 proc. niż wdrożenie PEP2040 – twierdzi PIE.
Jednak zdaniem Janusza Kowalskiego, ministra aktywów państwowych transformacja energetyczna na kształt UE oznacza zbyt duże koszty dla polskiej gospodarki.
UE przez system handlu emisjami (EU ETS) i inne działania zwiększa ceny energii elektrycznej, podkopując konkurencyjność swojej i naszej - polskiej gospodarki względem firm z innych krajów. Inne kraje tego nie robią – powiedział dla wnp.pl Janusz Kowalski.
Do realistycznego spojrzenia na polską energetykę w kontekście tej europejskiej i światowej namawia Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.
Stoimy wszyscy na progu gruntownych przemian sektora energetycznego w Polsce i na świecie. Czy nam się to podoba, czy nie, wykorzystanie paliw kopalnych, które było fundamentem niespotykanego w dziejach, wzrostu gospodarczego w ciągu ostatnich 150 lat, napotyka na coraz większy opór. W wielu gospodarkach wschodzących słychać rozgoryczenie, że oto bogaty Zachód, który zdążył już zbudować swój dostatek, naciska na dekarbonizację, odbierając biedniejszym możliwość szybkiej konwergencji poprzez wykorzystanie tego najefektywniejszego nośnika energii, z którego sam Zachód kiedyś korzystał. Nie odmawiając tym głosom pewnej gorzkiej racji, musimy jednak być realistami i pamiętać, że jak uczył Tukidydes: sprawiedliwość w ludzkich stosunkach jest tylko wtedy momentem rozstrzygającym, jeśli po obu stronach równe siły mogą ją zabezpieczyć. Jeśli idzie zaś o zakres możliwości, to silniejsi zawsze osiągają swe cele, a słabsi ustępują — mówił Adam Glapiński, podczas uroczystości nadania tytułu Człowieka Wolności Danielowi Obajtkowi, prezesowi PKN Orlen .
PEP’40 będzie doprecyzowywana.
Polityce Energetycznej Polski mają towarzyszyć kolejne, szczegółowe akty prawne - mówi Michał Kurtyka.
Prezydent Andrzej Duda podczas szczytu Grupy Wyszehradzkiej w Juracie podkreślił, że nowe europejskie prawo klimatyczne ma bardzo ambitne założenia. Jednak jego zdaniem „dzięki wsparciu z Funduszu na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji, wspólnymi siłami uda nam się osiągnąć dalszy postęp w zakresie modernizacji energetyki”.
Robert Olesiński
CZYTAJ TEŻ: Sasin: Produkcja energii z węgla jest bardzo droga
CZYTAJ TEŻ: Fotowoltaika: KE rozważa, Polska już to robi
CZYTAJ TEŻ: Prezydent: Gospodarka i dbałość o środowisko kluczowym wyzwaniem