Informacje

Fot.Marganz/sxc.hu
Fot.Marganz/sxc.hu

Wielki plan na przyciągnięcie chińskiego turysty do Polski

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 18 grudnia 2013, 18:38

    Aktualizacja: 18 grudnia 2013, 18:39

  • Powiększ tekst

W ubiegłym roku 83 mln Chińczyków wyjechało za granicę, ale tylko kilkadziesiąt tysięcy odwiedziło Polskę. Polska Organizacja Turystyczna chce to zmienić kampanią promującą Polskę na tym rynku. Stawka jest duża, bo chiński turysta wydaje w trakcie podróży ok. 1,2 tys. dolarów.

W 2012 r. chińscy turyści wydali 102 mld dolarów na podróże zagraniczne. Jest to suma pięciokrotnie wyższa niż w 2005 roku i o 40 proc. wyższa niż w 2011 r. Dzięki takim wynikom, Chiny stały się krajem najwięcej wydającym na turystykę międzynarodową na świecie.

"Mamy świadomość, że z tych ponad 80 mln praktycznie 70 proc. to podróżujący po Azji Południowo-Wschodniej. Chińczycy w pierwszej kolejności odwiedzają Tajwan, Singapur, Malezję, ale ok. 4 mln dociera do Europy. To jest ta cyfra, która nas interesuje. W Europie odwiedzają przede wszystkim: Francję, Hiszpanię, Włochy, Niemcy i Wielką Brytanię. Chcemy jak najwięcej przyciągnąć ich też do Polski" - powiedziała na konferencji Emilia Kubik z POT. Jak wyjaśniła, grupą docelową kampanii są najzamożniejsi mieszkańcy dużych chińskich aglomeracji: Pekinu, Szanghaju i Kantonu.

Kampania już się rozpoczęła i potrwa do końca 2014 r. - w prasie, internecie, telewizji na billboardach. Zorganizowane zostaną też podróże studyjne dla touroperatorów, dziennikarzy i blogerów. Na billboardach na tle najważniejszych polskich atrakcji turystycznych pojawi się para, Europejczyk i Chinka. Jak mówi Barbara Tutak z POT, wynika to z tego, że dla chińskich kobiet wyobrażenie o europejskim mężczyźnie jest wyobrażeniem o księciu z bajki, który spełnia zachcianki i życzenia płci pięknej. Z tego powodu "przewodnikiem w podróży po Polsce" na billboardach jest Polak. Jak dodaje, o takiej formie kreacji zadecydował też fakt, że na całym świecie w większości
to kobiety decydują o miejscu spędzania wakacji czy wolnego weekendu.

Jak podkreśla Kubik, Chińczyków w Polsce interesują przede wszystkim duże miasta - Kraków, Warszawa czy Gdańsk - oraz obiekty z listy UNESCO, jak kopalnia w Wieliczce czy zamek krzyżacki w Malborku. "Mamy świadomość swoich słabych stron. Jedną z nich jest wciąż niewystarczająca liczba przewodników władających językiem mandaryńskim i stosunkowo słaba wiedza polskiej branży turystycznej na temat chińskiej kultury" - wyjaśniła.

Zdaniem POT, turysta z Chin jest turystą wymagającym. "Warto zapewnić obsługę po chińsku, warto w karcie meldunkowej uwzględnić też chińską wersję językową, zapewnić zieloną herbatę i chińską kuchnię. To kilka elementarnych czynników, dzięki którym Chińczycy będą dobrze wspominali Polskę" - powiedziała PAP Tutak.

Dlatego POT wydała specjalną publikację, która daje wskazówki, jak przygotować się do przyjęcia turystów m.in. z rynku chińskiego. Z zawartych w niej rad wynika, że w kontaktach z turystami z Państwa Środka nie wypada tracić nerwów, okazywać emocji, spieszyć się oraz krytykować, w szczególności kwestii braku demokracji i praw człowieka w Chinach oraz problematyki Tajwanu i Tybetu.

Można się z niej dowiedzieć, że większość Chińczyków nie będzie w stanie zjeść śniadania składającego się z szynki, sera, wędlin, jajecznicy oraz kostki masła, a chętne widziałoby na stole kluski i ryż. Chętnie za to spróbują polskich potraw - szczególnie pierogów, bigosu, czy żurku - jednak w odwodzie musi być tradycyjne chińskie jedzenie.

Chińczycy lubią być witani w drzwiach i oczekują wszystkiego jak najszybciej - 20 minut to dla nich bardzo długo. Nudzą ich kościoły, style architektoniczne, rzeźby i zbyt skomplikowane niuanse historyczne. Lubią za to zabytki, które mają związek z Chinami - przykładowo warto im pokazać warszawski Pałac w Łazienkach, gdzie w czasie zimnej wojny toczyły się chińsko-amerykańskie negocjacje.

Chińscy turyści kochają też brandy i drogie marki. Ich zdaniem drogie produkty podnoszą prestiż i status - jeśli cena jest zbyt niska, produkt paradoksalnie staje się mniej atrakcyjny. Nie przekona ich akcentowanie "tanio", "promocja" - ma być drogo i ekskluzywnie. Mają też w zwyczaju negocjować ceny. Podczas wycieczek chcą mieć dużo czasu na zdjęcia, szczególnie grupowe. Są niechętni do wysiłku fizycznego - wycieczka w góry jest możliwa wyłącznie kolejką. Są też niesamodzielni, potrzebują opieki pilota wycieczki i lubią w wolnym czasie przebywać w lokalu z karaoke - wynika z publikacji.

W mniejszym niż w Chinach zakresie POT będzie prowadziła kampanie promujące Polskę w Japonii i Indiach. Podobnie jak w przypadku Chińczyków, do Polski przyjeżdża stosunkowo niewielu turystów z tych krajów. Na billboardach skierowanych do klientów w Japonii pojawi się Europejczyk i Japonka. Tymczasem kreacje, które będą promowały Polskę w Indiach, przedstawiają Hindusa i Hinduskę. Jak wyjaśniła Tutak, z przeprowadzonych badań wynika, że dla Hindusów taka kreacja jest bardziej
przekonująca.

Projekt "Lubię Polskę!" jest realizowany ze środków unijnych. Jego budżet wynosi 50 mln zł, z czego na działania promocyjne na rynku chińskim przypadło 85 proc. tej kwoty. Pozostałe 15 proc. na Indie i Japonię.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych