Chiny oskarżają Australię o rasizm, zbrodnie wojenne i ludobójstwo
Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying oskarżyła Australię o zbrodnie wojenne w Afganistanie i ludobójstwo Aborygenów w reakcji na wezwanie dyplomacji tego kraju do umożliwienia dostępu ONZ do Sinciangu, w którym zdaniem Zachodu dochodzi do łamania praw człowieka.
„Zastanawiam się, jak Australia radzi sobie z tymi śledztwami w sprawie poważnych zbrodni jej żołnierzy w Afganistanie, które zostały niedawno ujawnione” - mówiła Hua podczas środowej konferencji prasowej w Pekinie.
„W Australii mieliśmy do czynienia z niesławną polityką +Białej Australii+ w ramach której dochodziło do ludobójstwa na Aborygenach i 100 tys. aborygeńskich dzieci zostało siłą odebranych swoim rodzinom” - kontynuowała rzeczniczka chińskiej dyplomacji.
Uwagi Hua były odpowiedzią na prośbę o komentarz do wtorkowego oświadczenia minister spraw zagranicznych Australii Marisy Payne i jej nowozelandzkiej odpowiedniczki Nanaii Mahuty. Szefowe dyplomacji wzywały w nim Chiny m.in. do większej przejrzystości i odpowiedzialności w sprawie Sinciangu oraz umożliwienia przedstawicielom ONZ i innym niezależnym obserwatorom swobodnego dostępu do regionu.
Administracja USA oraz parlamenty Kanady i Holandii oskarżyły Pekin o ludobójstwo w zamieszkanym przez Ujgurów regionie Sinciang. W raportach niezależnych badaczy pojawiały się oskarżenia o gwałty, tortury, indoktrynację, przymusowe uwięzienie, sterylizacje i aborcje oraz zmuszanie Ujgurów i przedstawicieli innych muzułmańskich mniejszości do pracy w fabrykach i na polach bawełny.
Pekin odrzuca oskarżenia o łamanie praw człowieka w Sinciangu, określając je jako „największe kłamstwa stulecia”. Twierdzi również, że jego polityka w tym regionie jest skuteczna w zwalczaniu separatyzmu, ekstremizmu religijnego i terroryzmu.
Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada ogłosiły w poniedziałek sankcje przeciwko czterem chińskim urzędnikom oraz działającej w Sinciangu państwowej chińskiej organizacji paramilitarnej XPCC, którym przypisano odpowiedzialność za „poważne pogwałcenia praw człowieka”. Pekin potępił te działania jako „rażącą ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin” i nałożył kontrsankcje.
Hua dodała w środę, że „drzwi do Sinciangu są zawsze otwarte” dla „nieuprzedzonych” obcokrajowców, ale sprzeciwiła się używaniu określeń typu „śledztwo” i „odpowiedzialność”, zarzucając, że z góry zakładają one winę Chin i służą do wywierania politycznego nacisku na Pekin.
„Dlaczego nie możemy zwracać uwagi na błędy Australii, kiedy ten kraj wstydliwie unika własnych problemów i bezpodstawnie oskarża Chiny, bazując na kłamstwach, plotkach i dezinformacji” - odpowiedziała Hua na uwagę dziennikarki Bloomberga, zarzucając jej wybiórcze podchodzenie do tematu praw człowieka.
Czytaj też: Policja rozbiła groźny gang! Kradli towar przewożony do sklepów
PAP/kp