PILNE
Komu nie podoba się to, że PGE głośno zabiega o interes pracowników kopalni Turów?
Trwają trudne negocjacje polskiego rządu ze stroną czeską w sprawie dalszego funkcjonowania kopalni Turów. Sprawa, która bez wątpienia jest częścią polskiej racji stanu, niestety uwidoczniła także różnice i linie konfliktów na politycznej mapie naszego kraju. Polscy politycy, zamiast mówić jednym głosem i stanowczo protestować przeciwko kuriozalnemu nakazowi TSUE, który miał spowodować zamknięcie kopalni, doszukują się na siłę błędów po stronie polskiej. Tym razem obecne kierownictwo PGE skrytykował były prezes tej spółki Krzysztof Kilian, piastujący kierownicze stanowisko w czasie rządów Donalda Tuska
Kilian zabrał głos na łamach „Rzeczpospolitej” w artykule zatytułowanym „Pogrążona w kryzysie PGE stawia polityków do pionu”. Materiał jest jednym wielkim zarzutem wobec aktualnej strategii komunikacyjnej PGE, która postanowiła ostro reagować na wypowiedzi tych polityków, którzy podważali zasadność polskich działań w sprawie Turowa.
„Rzeczpospolita” przypomina, że PGE krytykowała polityków opozycji, którzy zachłysnęli się nakazem TSUE i na początku apelowali o natychmiastowe zamknięcie kopalni, chyba nie zdając sobie nawet sprawy, czego się domagają. Ze strony PGE „reprymendy” personalnej doczekali się także wicepremier Jarosław Gowin, który rozważał publicznie o rzekomych błędach poprzednich władz PGE oraz lider Polski 2050 Szymon Hołownia, który w sprawie Turowa kompletnie się pogubił domagając się najpierw jej zamknięcia, potem dogadania się z Czechami i finalnie rozprawiając o polskich błędach w tej sprawie.
„Mówiąc żartem, to może na konto PGE ktoś się włamał. A już całkiem poważnie to przypomina mi to lata 70. Ubiegłego wieku, gdy partia była z narodem, a firma z partią. Spółka z udziałem Skarbu Państwa nie może być rzecznikiem linii partii rządzącej, ma zajmować się biznesem. Jeśli władze spółki nie zgadzają się z poglądami wicepremiera, to zamiast krytykować go na Twitterze, powinny wyposażyć go w merytoryczne argumenty. Przypomina, że głównym biznesem PGE jest produkcja energii elektrycznej i wydobycie węgla. I tym powinna zająć się spółka, a nie polityczną otoczką wokół konfliktu o kopalnię Turów. Jej główny cel to zabezpieczenie miejsc pracy i uspokojenie załogi” – skomentował tę aktywność PGE Krzysztof Kilian w artykule „Rzeczpospolitej”.
Wypowiedź Krzysztofa Kiliana jest kuriozalna z kilku powodów. Po pierwsze funkcjonowania kopalni i elektrowni w Turowie nie da się przypisać pod „linię” jakiejkolwiek partii rządzącej. To żywotny interes całego kraju, elektrownia Turów odpowiada za produkcję 8 procent wykorzystywanej w Polsce energii, a jej wyłączenie oznaczałoby gigantyczne kłopoty odczuwalne przez wszystkich, także przez osoby nieprzychylne obecnej władzy. Po drugie apel Kiliana o to, by spółka zajęła się „zabezpieczeniem miejsc pracy i uspokojeniem załogi” przy jednoczesnym żądaniu zaniechania aktywności komunikacyjnej w tym temacie jest wewnętrznie sprzeczny. Spółka powinna i musi zabierać głos w sytuacji, gdy do załogi docierają niepokojące sygnały i to nie tylko ze strony zagranicznych polityków, ale wewnętrznej opozycji, a nawet wicepremiera rządu!
Być może Krzysztof Kilian nie zauważył, ale dziś to właśnie takie kanały komunikacji jak wspomniany Twitter pełnią wiodącą rolę w realizowaniu polityki komunikacyjnej. Jeśli domagamy się zatem uspokajania załogi to ten sposób działania jest zatem jak najbardziej zrozumiały.
Jesteśmy i będziemy rzecznikiem pracowników PGE i ich rodzin. W tej szczególnej sytuacji podejmujemy próbę apelowania do polityków i osób publicznych aby nie wykorzystywały tematu Turowa do wewnętrznych i zewnętrznych kampanii w mediach. W żadnym innym temacie nie podjęliśmy takich działań uznając naszą rolę i zadania jako SSP. Liczymy, że taka zdecydowana postawa zwróciła uwagę polityków na wrażliwość tej sprawy. Kwestia Turowa jest sprawą bardzo ważną z punktu widzenia społecznego i gospodarczego. Jako Grupa PGE do której należy kopalnia i elektrownia w Turowie dbamy o to, aby w przestrzeni publicznej nie dochodziło do przekłamań i nadużyć w tym temacie. Dlatego nasze reakcje są szybkie i zdecydowane. Nie możemy pozwolić, aby przyszłość 80 tysięcy ludzi i szanse rozwojowe regionu turoszowskiego były zagrożone przez nieodpowiedzialne wypowiedzi osób publicznych – usłyszeliśmy w Biurze Prasowym PGE. We wtorek rozpocznie się kolejna runda negocjacji z Czechami w sprawie dalszego funkcjonowania kopalni i elektrowni Turów. Przypomnijmy, że Czesi zarzucają nam, że istnienie Turowa znacząco obniżyło poziom wód gruntownych po stronie czeskiej. TSUE do czasu zakończenia sporu nakazało czasowe zamknięcie kopalni, wykazując się daleko posuniętą ignorancją, gdyż tego rodzaju wyrobiska nie da się po prostu zamknąć na jakiś czas i potem ponownie otworzyć. Mimo tego, że sprawa ta jest fundamentalna dla naszych interesów to nawet ona nie potrafi skłonić do refleksji polityków nieprzychylnych obecnej władzy. W tej sytuacji naprawdę trudno mieć pretensje do PGE, że bardzo głośno akcentuje w przestrzeni publicznej zasadność zbudowania wspólnego polskiego stanowiska w sporze z Czechami.