Opinie

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Fratria

TYLKO U NAS

Po nas choćby potop, czyli jak teoretycznie można krótkoterminowo obniżyć ceny paliw

Adam Ruciński

Adam Ruciński

Prezes Zarządu BTFG Advisory

  • Opublikowano: 6 lipca 2021, 19:50

    Aktualizacja: 8 lipca 2021, 10:34

  • 5
  • Powiększ tekst

Ustalenie wartości benzyny czy oleju napędowego, tak jak każdego innego sprzedawanego produktu nie jest takie proste i oczywiste jak się wydaje

To nie jest zwykła pochodna ceny ropy na światowych giełdach i kursu dolara. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z tak dużym koncernem jak PKN Orlen, czy z małym sklepem warzywnym, właściciel czy zarząd ustalając cenę bierze pod uwagę nie tylko cenę zakupu towaru czy surowców, ale również inne czynniki takie jak np. ponoszone koszty stałe, dochody z innej działalności, ale również lub często przede wszystkim wymagane inwestycje.

W cenie produktu powinna być zatem uwzględniona dodatkowa marża na unowocześnienie lub reorganizację działalności oraz posiadanej infrastruktury. Możemy wprawdzie wyobrazić sobie sytuację, w której podmiot sprzedaje swoje produktu pokrywając wyłącznie bieżące koszty, ale za kilka lat okaże się, że nieremontowany zakład musi zostać wyłączony lub działalność poważnie ograniczona. Konsument może oczywiście powiedzieć, że to nie jego problem, ale to wcale nie jest prawda. Sprowadzanie paliw z zagranicy nie opłaca się, ponieważ ceny transportu spowodowałby, że ostateczna cena dla konsumenta byłaby praktycznie nieakceptowalna.

Dlatego bieżąca analiza cen paliw, tak jak wielu innych produktów nie jest łatwa. By przybliżyć problem, posłużę się przykładem dobrze wszystkim znanej dywidendy, czyli corocznym podziałem wypracowanego zysku netto przez firmy. Podziału tego dokonuje się m.in. po analizie zapotrzebowania podmiotu na nowe inwestycje w majątek trwały lub obrotowy. Jeśli spółka nie ma takich potrzeb, to można wypłacić cały wypracowany zysk. Natomiast jeśli okaże się, że wymagane są pilne inwestycje, które pozwolą spółce rozwijać się lub czasem w ogóle przetrwać, to mimo wysokich zysków, dywidenda nie zostanie wypłacona. Podobnie jest z cenami produktów, cena zawiera nie tylko godziwą bieżącą marżę, ale również dodatkową marżę, która pozwoli na wygospodarowanie środków na dodatkowe niezbędne inwestycje.

Jak wiemy, PKN Orlen stoi w obliczu konsolidacji części spółek energetycznych oraz dostosowania się do zachodzących zmian w europejskiej i światowej energetyce. Świat motoryzacji jaki znamy zmienia się na naszych oczach. Wprowadzanych jest co raz więcej ograniczeń dla samochodów napędzanych olejem napędowym, wkrótce podobne ograniczenia zostaną wprowadzone dla silników benzynowych. To wszystko w długim terminie spowoduje spadek zapotrzebowania na tradycyjne paliwa a wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną. Napęd hybrydowy czy elektryczny będzie co raz powszechniejszy. Zmiany są bardzo dynamiczne, dlatego PKN Orlen chcąc dostosować się do tych zmian, musi kumulować dodatkowe środki, by przeprowadzić dodatkowe zmiany i inwestycje. W praktyce oznacza to, że my jako konsumenci dokładamy do każdego tankowanego litra kilka lub kilkanaście groszy, by zmiany te zostały przeprowadzone.

Właśnie dlatego trudno jest porównać bieżące ceny paliw na stacjach benzynowych do cen sprzed lat. Dawniej spółka stała przed zupełnie innymi wyzwaniami niż obecnie. Oczywiście teoretycznie można zaniechać inwestycji i płacenia tej dodatkowej marży w cenie paliwa, tylko jak i gdzie będziemy zasilać nasze nowoczesne samochody w przyszłości?

Powiązane tematy

Komentarze