Rocznica wyborów na Białorusi. "Łukaszenka rozprawia się z własnym społeczeństwem"
9 sierpnia 2020 roku nadzieje Białorusinów na wybór prawowitego przywódcy zostały brutalnie stłumione - ocenił w oświadczeniu wydanym w imieniu UE wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych Josep Borrell. Dodał, że reżim Alaksandra Łukaszenki rozprawia się z własnym społeczeństwem
9 sierpnia 2020 r. nadzieje Białorusinów na wybór prawowitego przywódcy kraju zostały brutalnie przerwane. Od tego czasu naród białoruski odważnie staje w obronie poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności. (…) Jego apele pozostają jednak bez odpowiedzi. Reżim Łukaszenki rozprawia się z własnym społeczeństwem, konsekwentnie pogłębiając rozłam z narodem białoruskim - czytamy w oświadczeniu opublikowanym z okazji rocznicy sfałszowanych wyborów prezydenckich.
Przedstawiciele opozycji i sił prodemokratycznych wraz z tysiącami obywateli ze wszystkich warstw społecznych albo zginęli w niejasnych okolicznościach, albo zostali zatrzymani lub zmuszeni do opuszczenia kraju i życia na emigracji - podkreśla UE.
Zwraca uwagę, że reżim Łukaszenki prowadzi zaplanowaną kampanię represji i zastraszania społeczeństwa obywatelskiego, a także systematycznego niszczenia organizacji pozarządowych i niezależnych mediów.
„Również Polonia na Białorusi stała się celem tej polityki” - podkreśla Wspólnota.
Zmuszenie do lądowania samolotu linii Ryanair oraz instrumentalizacja migrantów, to według UE, kolejne przykłady kwestionowania przez reżim białoruski norm międzynarodowych.
„Zniesienie sankcji UE będzie możliwe tylko wtedy, gdy władze na Białorusi w pełni zastosują się do zasad demokracji i praworządności, zaczną przestrzegać zobowiązań w zakresie praw człowieka i zaprzestaną wszelkich represji. Reżim powinien bezwarunkowo uwolnić i zrehabilitować ponad 600 więźniów politycznych oraz zaangażować się w poważny, wiarygodny i pluralistyczny proces polityczny, którego wynikiem będą wolne i uczciwe wybory pod nadzorem OBWE” - domaga się Unia Europejska.
Czytaj też: Litwa postawi płot na granicy z Białorusią. 500 km
Reklamy w metrze promują zbiórkę na wolną Białoruś
Reklamy w stołecznym metrze promują zbiórkę na wolną Białoruś i pomoc uchodźcom z tego kraju, w pierwszą rocznicę wyborów prezydenckich, których wyniki wywołały największe protesty w historii Białorusi. To było ukradzione zwycięstwo - mówił, prezentując reklamę, poseł PO Michał Szczerba
Szczerba i szef Domu Białoruskiego w Warszawie Aleś Zarembiuk apelowali w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami, by nadal wspierać akcję trwającą już 365 dni. Szczerba dziękował Zarembiukowi, przypominając, że dzięki współpracy z Domem Białoruskim w Warszawie mógł obserwować na miejscu i być świadkiem wydarzeń sprzed roku, gdy wygrała na Białorusi Swiatłana Cichanouska, ale według oficjalnych wyników zwyciężył Alaksandr Łukaszenka.
Białoruś dokonała wyboru, ale ten wybór nie został uszanowany. To zwycięstwo zostało skradzione, ale Białoruś jest już inna - ocenił Szczerba i przypomniał, że potem nastąpiły protesty i represje ze strony Łukaszenki.
To nie tylko 365 dni pokojowej walki, to również aresztowani, prześladowani, to również ofiary śmiertelne. 610 więźniów politycznych (…) - to są ludzie, którzy nadal pozostają w więzieniach - przypomniał Szczerba, zachęcając do pomocy Białorusinom, również tym, którzy musieli wyemigrować ze swojego kraju.
Zarembiuk przypomniał, że dzięki tej pomocy, która już została przekazana, można było pomagać setkom osób, które przyjechały do Polski. Teraz trwa pomoc rodzinom więźniów politycznych, ludziom, którzy zostali zwolnieni z pracy, czy są w trudnej sytuacji zdrowotnej - mówił.
Dzięki pieniądzom zebranym w Polsce możliwe było - jak poinformowano - wsparcie medyczne, zabiegi, operacje dla poszkodowanych podczas protestów na Białorusi, m.in. granatem hukowym, czy dziewczyny z przestrzelonym gumową kulą policzkiem. Pomoc to też nauka języka polskiego, zapomogi finansowe, które cały czas są. 500 osób korzysta też z stypendiów dla studentów z Białorusi.
Zarembiuk dziękował nie tylko Szczerbie, ale wszystkim politykom, dziennikarzom, aktywistom, firmom, ale też całemu narodowi polskiemu za to, że każdego dnia od 9 sierpnia 2020 r. pomagają Białorusinom. „Cała Białoruś o tym wie i z badań wynika, że mamy obecnie najlepsze relacje między naszymi narodami” - podał.
Dziękujemy za ogromną pomoc ze strony polskiego społeczeństwa, polskiego państwa, Sejmu i Senatu, bo to codziennie widać i tysiącom ludzi udało się pomoc dzięki wsparciu polskich lekarzy, dziennikarzy, polityków, nauczycieli i wszystkich zaangażowanych w pomoc - mówił.
„Walka trwa i wiemy, widzimy jak Łukaszenka próbuje się zemścić - choćby podrzucając na granicę polsko-białoruską 70 uchodźców z Iraku” - mówił szef Domu Białoruskiego w Warszawie.
Podał, że ponad 100 osób złożyło dotąd w Polsce wniosek o ochronę międzynarodowa i ponad 400 osób ją już otrzymało. Prawie 99 proc. wniosków opiniowanych jest pozytywnie, a tysiące osób otrzymało wizy humanitarne pozwalające na pracę i pobyt w Polsce.
Szczerba przypomniał o spotkaniu - pikiecie na Placu Defilad w Warszawie w rocznicę wyborów na Białorusi i prosił o obecność w tym miejscu i we wszystkich innych wydarzeniach na rzecz Wolnej Białorusi w Polsce.
Zapewnił, że jego zdaniem sprawa białoruska powinna być wyłączona z bieżącej walki politycznej w Polsce i konfliktu politycznego.
9 sierpnia przypada rocznica wyborów prezydenckich na Białorusi z 2020 roku, w których zwycięzcą ogłoszono Aleksandra Łukaszenkę i które doprowadziły do największych protestów w historii tego kraju. Oficjalnie Aleksandrowi Łukaszence przyznano 80,1 proc. głosów. Jego oponentka, ciesząca się dużą popularnością Swiatłana Cichanouska, zdobyła – według Centralnej Komisji Wyborczej – zaledwie 10,1 proc.
Wyniki wyborów, a także przemoc struktur siłowych wobec protestujących w sprawie wyników wyborów obywateli, doprowadziły do masowych protestów na Białorusi, które trwały przez kilka miesięcy. Odpowiedzią władz były represje. Przez areszty przeszło ponad 36 tys. ludzi, wszczęto ponad 4600 spraw karnych, za więźniów politycznych uznanych zostało już ponad 600 osób. Zablokowano lub zlikwidowano większość niezależnych mediów.
Białoruskie władze przekonują, że Zachód zaatakował Białoruś „kolorową rewolucją”, a protesty przedstawiają jako jej element. W ostatnim czasie za instrumenty tego rzekomego spisku uznano redakcje mediów, organizacje praw człowieka i inne struktury społeczeństwa obywatelskiego.
Czytaj też: Cimanouska pod opieką polskiej dyplomacji! „Względy bezpieczeństwa”
Czytaj też: UE nałożyła sankcje na białoruską gospodarkę
PAP/KG