TEMAT DNIA
Jeśli opozycja włoży teraz kij w szprychy, to nam wszystkim
Nie wiadomo jeszcze czy wygłoszony dziś w Sejmie apel premiera Mateusza Morawieckiego o jak najszybsze uchwalenie pakietu ustaw składających się na tarczę kryzysową zyska zrozumienie parlamentarzystów. O ile nie trzeba obawiać się opieszałości zdominowanego przez PiS Sejmu, choć działa on trybie zdalnym, o tyle powinniśmy się niepokoić o obstrukcję Senatu, bo marszałek Tomasz Grodzki już zapowiedział, że senatorów czeka bardzo dużo pracy, w domyśle przy poprawianiu rządowych projektów. Tymczasem, co podkreślał dziś premier w swoim wystąpieniu, równie ważne co wprowadzenie rozwiązań antykryzysowych jest także ich szybkie wdrożenie w życie, by tracący już teraz swoje dochody przedsiębiorcy mogli skorzystać z tarczy zanim nie będzie za późno, czyli zanim nie staną wobec nieuchronnego bankructwa
Niestety, nawet tak bezprecedensowy kryzys, z jakim mamy obecnie do czynienia nie skłania opozycji do współpracy z rządem w zwalczaniu jego skutków. Coraz wyraźniej widać różnicę jakości między politykami sprawującymi dziś władzę, a tymi, którzy trzymali jej stery w latach 2007-2015. Z jednej strony mamy bardzo rzeczowe i opanowane działania, które komunikują Polakom premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski, a z drugiej histerię, kłamstwa, fake-newsy, a nawet zupełnie już żenujące w obecnej sytuacji zachowania, jakie zaprezentowali posłowie opozycji wczoraj w Sejmie.
W swoim dzisiejszym wystąpieniu premier Morawiecki nie oszczędził Polakom niczego. Przyznał, że sytuacja jest bardzo trudna, ale jednocześnie wskazał gdzie należy szukać nadziei na wyjście z kryzysu z jak najmniejszymi stratami. Premier nie przesadzał, nie straszył ale nie ukrywał też skali trudności. W sposób wyważony, w oparciu o dane makroekonomiczne opisał dzisiejszą sytuację Polski, która dzięki podjętym w ostatnich latach działaniom wciąż pozwala Państwu stawiać czoła obecnemu zagrożeniu.
Ten wyjątkowy czas, jaki dziś wszyscy w Polsce przeżywamy przyniesie nam wszystkim dużo trosk, ale być może także nieliczne, ale ważne korzyści. Jedną z nich powinno być uporządkowanie naszej sceny politycznej i wyeliminowane z niej ludzi niepoważnych czy wręcz szkodliwych. Zwyżkujące oceny prezydenta, premiera i całej Zjednoczonej Prawicy w rankingach zaufania, przy jednoczesnym spadku notowań tzw. totalnej opozycji pokazują, że można mieć nadzieję na takie efekty pandemii. Widać wyraźnie, że Polacy coraz bardziej doceniają fakt, że w 2015 roku doszło do zmiany władzy. Polacy coraz lepiej się orientują, że dzięki takim działaniom jak chociażby repolonizacja sektora bankowego nasz kraj jest dziś znacznie bezpieczniejszy niż w czasach rządów Donalda Tuska i Jacka Rostowskiego. Ich polityka bezwarunkowego sprzyjania kapitałowi zagranicznemu i wyprzedawania wszystkiego co polskie doprowadziłaby nas do gigantycznej katastrofy gdy zostały zerwane globalne łańcuchy dostaw. Uczepionych brukselskiej nogawki ludzi PO odprawiono by dziś z kwitkiem tak samo jak Unia Europejska zrobiła to wobec Włochów. Wzrost znaczenia państwa narodowych, który wydaje się być nieunikniony w świecie po pandemii, pokazuje, że to PiS miał rację wybierając taką ścieżkę rozwojową dla Polski, która pozwoliłaby nam unarodowić i uniezależnić od innych jak najwięcej sektorów gospodarczych.
Zespół wGospodarce.pl